Świat

Kryzys wodny w Republice Południowej Afryki spowodował wysychanie kranów w całym Johannesburgu

  • 21 marca, 2024
  • 5 min read
Kryzys wodny w Republice Południowej Afryki spowodował wysychanie kranów w całym Johannesburgu


Johannesburg — Od dwóch tygodni Tsholofelo Moloi znajduje się wśród tysięcy mieszkańców Republiki Południowej Afryki ustawiających się w kolejce po wodę, gdy największe miasto w kraju, Johannesburg, staje w obliczu bezprecedensowego załamania się systemu wodociągowego, które dotyka miliony ludzi.

Zarówno bogaci, jak i biedni mieszkańcy nigdy nie doświadczyli niedoborów tak dotkliwych. Podczas gdy upały spowodowały skurczenie się zbiorników, w dużej mierze winę ponosi także rozpadająca się infrastruktura po dziesięcioleciach zaniedbań. Frustracja społeczeństwa jest sygnałem niebezpieczeństwa dla rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego, którego wygodne sprawowanie władzy od zakończenia apartheidu w latach 90. stoi przed najpoważniejszym wyzwaniem w tegorocznych wyborach.

Kraj już słynący z tego wielogodzinne przerwy w dostawie prądu przyjmuje obecnie termin zwany „watershedding” — praktyka obchodzenia się bez wody, od terminu zrzucania obciążenia lub praktyka obchodzenia się bez zasilania.

Moloi, mieszkanka Soweto na obrzeżach Johannesburga, nie jest pewna, czy ona lub jej sąsiedzi są w stanie znieść znacznie więcej.

Mieszkańcy trzymają plakaty podczas protestu przeciwko brakowi dostępu do wody w okolicy, Blairgowrie, Johannesburg, 12 marca 2024 r.

WIKUS DE WET/AFP/Getty


Oni i inni mieszkańcy południowoafrykańskiego centrum gospodarczego liczącego około 6 milionów ludzi dzień po dniu ustawiają się w kolejce przed przybyciem miejskich cystern dostarczających wodę. Zanim dzień wcześniej w końcu przyjechały ciężarówki, zdesperowany Moloj musiał poprosić o wodę w pobliskiej restauracji.

Nie było innej alternatywy. Butelka wody o pojemności 1,3 galona kosztuje 25 randów (1,30 dolara), co jest kosztownym zajęciem dla większości ludzi w kraju, w którym ponad 32% populacji jest bezrobotna.

„Naprawdę mamy trudności” – powiedział Moloi. „Musimy gotować, a dzieci muszą też chodzić do szkoły. Potrzebujemy wody do prania ich ubrań. To bardzo stresujące”.

Mieszkańcy Johannesburga i okolic od dawna są przyzwyczajeni do niedoborów wody – ale nie w całym regionie na raz.

W weekend władze odpowiedzialne za gospodarkę wodną prowincji Gauteng, która obejmuje Johannesburg i stolicę Pretorię, powiedziały urzędnikom z obu miast, że niezastosowanie się do ograniczenia zużycia wody może skutkować całkowitym załamaniem systemu wodociągowego. Oznacza to, że pojemność zbiorników spadłaby poniżej 10% i konieczne byłoby ich zamknięcie w celu uzupełnienia.

Może to oznaczać tygodnie bez wody z kranów – w czasie, gdy upalna pogoda utrzymuje wysokie zapotrzebowanie na wodę. Do nadejścia mroźnej zimy na półkuli południowej pozostały jeszcze tygodnie.

Mieszkańcy miasteczka Soweto w Republice Południowej Afryki ustawiają się w kolejce po wodę, 16 marca 2024 r.

Jerome Opóźnienie/AP


Oficjalnie nie ogłoszono żadnej suszy, ale urzędnicy błagają mieszkańców, aby oszczędzali wodę, jaką znajdą. Przypadający w piątek Światowy Dzień Wody to kolejne przypomnienie o szerszej potrzebie oszczędzania.

Oburzeni aktywiści i mieszkańcy twierdzą, że kryzys trwał latami. Obwiniają złe zarządzanie urzędnikami i brak konserwacji starzejącej się infrastruktury wodnej. Większość z nich pochodzi z lat tuż po zakończeniu apartheidu, kiedy w epoce optymizmu czarnej populacji kraju rozszerzono podstawowe usługi.

AKN długo poddawała się temu entuzjazmowi, ale teraz wielu mieszkańców Republiki Południowej Afryki zadaje sobie pytanie, co się stało. W Johannesburgu, rządzonym przez koalicję partii politycznych, gniew skierowany jest przeciwko władzom w ogóle, ponieważ ludzie zastanawiają się, w jaki sposób zawiodła konserwacja niektórych z najważniejszych silników gospodarczych kraju.

Raport opublikowany w zeszłym roku przez krajowy departament gospodarki wodno-sanitarnej jest potępiający. Monitorowanie zużycia wody przez gminy wykazało, że 40% wody w Johannesburgu marnuje się w wyniku wycieków, w tym pękniętych rur.

W ostatnich dniach nawet mieszkańcy zamożniejszych i usianych basenami przedmieść Johannesburga zdani byli na przyjazd miejskich cystern z wodą, co dla niektórych było szokiem.

Mieszkańcy jednej z dzielnic, Blairgowrie, wyszli protestować po prawie dwóch tygodniach braku wody.

Lokalny radny w Soweto, Lefa Moise, powiedział Associated Press, że nie jest optymistą co do tego, że niedobory wody zostaną wkrótce rozwiązane.

Cięcia w dostawie wody stały się tak częste, że nalega, aby mieszkańcy rezerwowali wszelkie dostępne dostawy, zwłaszcza gdy jego zdaniem władze nie ostrzegają w niewielkim stopniu lub wcale o nadchodzących niedoborach.

Dodał, że cysterny z wodą nie wystarczą, aby zapewnić zaopatrzenie mieszkańcom.

Starsza mieszkanka, Thabisile Mchunu, stwierdziła, że ​​od zeszłego tygodnia jej krany są suche. Teraz niesie tyle wody, ile tylko znajdzie w 20-litrowych wiadrach.

„Smutne jest to, że nie wiemy, kiedy nasze krany znów będą mokre” – powiedziała.

Rand Water, jednostka rządowa dostarczająca wodę do kilkunastu gmin w prowincji Gauteng, w tym tygodniu zaapelowała do mieszkańców o zmniejszenie zużycia. Połączone zbiorniki zaopatrujące system są obecnie wyczerpane w 30%, a wysoki popyt na którykolwiek z nich wpływa na nie wszystkie.


Rewolucja w energetyce słonecznej w Republice Południowej Afryki

Nawet notorycznie problematyczny system elektroenergetyczny w Republice Południowej Afryki przynajmniej częściowo przyczynił się do rozwiązania problemu wody.

We wtorek burmistrz Johannesburga Kabelo Gwamanda powiedział, że w elektrownię dostarczającą energię elektryczną do jednej z głównych przepompowni wody w mieście uderzył piorun, co spowodowało awarię.


Źródło

Warto przeczytać!  USA zażądają negatywnych testów Covid dla pasażerów linii lotniczych z Chin