Świat

Kult głodu w Kenii: „Moja żona i sześcioro dzieci poszli za pastorem Mackenzie”

  • 2 maja, 2023
  • 8 min read
Kult głodu w Kenii: „Moja żona i sześcioro dzieci poszli za pastorem Mackenzie”


Tytuł Zdjęcia,

Stephen Mwiti od zeszłego roku szuka żony i dzieci

Kenijski kaznodzieja Paul Nthenge Mackenzie ma stanąć przed sądem po odkryciu dziesiątek ciał w odległym lesie. Oskarża się go o zachęcanie wyznawców do zagłodzenia się na śmierć – setki krewnych zastanawia się teraz, co stało się z ich bliskimi.

Kiedy przywódca Międzynarodowego Kościoła Dobrej Nowiny, pastor Mackenzie, powiedział, że świat skończy się w czerwcu 2023 roku, żona Stephena Mwiti mu uwierzyła.

Teraz jest pewien, że umarła z głodu wraz z szóstką ich dzieci.

45-latek, który zarabia na życie sprzedając mandazi, czyli smażony chleb, pokazuje zmiętą fotografię swojej żony i czwórki dzieci, pytając, czy ktoś ich widział.

Robi to w kółko w mieście Malindi w południowo-wschodniej Kenii, odkąd zniknęła stamtąd w sierpniu zeszłego roku.

Pan Mwiti miał ich również szukać w lesie Shakahola, gdzie odizolowali się członkowie kościoła pastora Mackenziego.

Jego żona, Bahati Joan, była w ciąży, kiedy wyjechała w zeszłym roku z ich dziećmi: dziewięcioletnią Hellen Karimi, siedmioletnim Samuelem Kirimilem, trzyletnim Jacobem Kimathi, trzyletnią Lillian Gatumbi i siedmiomiesięczną Angeliną Gatumbi.

Pan Mwiti dowiedział się później, że jego żona urodziła syna, który również zmarł.

Była gorliwą zwolenniczką pastora Mackenzie od 2015 roku i po raz pierwszy udała się do Shakahola w 2021 roku, a potem przychodziła i odchodziła.

Po wielokrotnym alarmowaniu policji i nieudanych osobistych próbach ratowania ich, dowiedział się niedawno od innych dzieci, które uciekły i są przetrzymywane przez kenijską policję, że jego własne dzieci zmarły.

„Potrafili ich zidentyfikować na podstawie zdjęć. Znali ich imiona i miejsce pochówku Jacoba i Lillian” — opowiada, powstrzymując łzy.

„Powiedziano mi, żebym nie próbował ponownie szukać moich dzieci. Wszystkie nie żyły. Spóźniłem się”.

Uważa, że ​​zostali pochowani w lesie, ale ich ciała nie zostały jeszcze zidentyfikowane.

Tytuł Zdjęcia,

Zespoły kryminalistyczne ekshumowały dziesiątki ciał z płytkich grobów w lesie

Znajduje się na rozległym ranczu Chakama o powierzchni 50 000 akrów (20 000 hektarów) w nadmorskim hrabstwie Kilifi.

Według doniesień pastor Mackenzie był właścicielem 800 akrów obszaru leśnego.

Wejście do lasu, wyboistą drogą od głównej drogi, znajduje się dwie godziny jazdy od Malindi, najbliższego głównego miasta.

Cierniowe krzaki i zarośla usiane są krajobrazem i utrudniają podróż do Shakahola. Upał panuje tam prawie przez cały rok, a słonie od czasu do czasu wędrują po okolicy.

Im głębiej w środku, tym bardziej staje się odcięty. Nie ma sieci komórkowej, nie ma połączenia z Internetem.

Ale to tutaj powstała nowa Ziemia Święta.

Obszar ten został podzielony na wioski, z których każda otrzymała biblijne nazwy miejscowości.

Niektórzy wyznawcy pastora Mackenzie żyli w Judei w niedostatku. Inni zaszyli się w Betlejem. Był też Nazaret.

„Dowiedziałem się, że moja żona i dzieci mieszkają i umierają w Jerozolimie” – mówi Mwiti. Ale nie było go tam, odkąd urzędnicy zaczęli ekshumować ciała z oznaczonych grobów.

W lesie detektywi wstępnie wyznaczyli 65 miejsc, w których chowano ludzi. Każdy miał kilka płytkich grobów z ciałami skulonymi blisko siebie.

„Dzieci umierały jako pierwsze”

Ci, którzy ekshumowali zwłoki, mówią, że prześladuje ich widok ludzi pochowanych bez godności. Do tej pory potwierdzono śmierć 110 osób, ale istnieją obawy, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć w miarę przeszukiwania większej części lasu.

Sekcje zwłok nadal muszą zostać przeprowadzone, ale policja i prokuratorzy twierdzą, że oprócz śmierci głodowej niektórzy członkowie mogli zostać uduszeni, uduszeni lub pobici tępymi przedmiotami.

Byli członkowie Międzynarodowego Kościoła Dobrej Nowiny powiedzieli, że zostali zmuszeni do głodowania w ramach przestrzegania jego nauk.

Titus Katana, któremu udało się uciec, mówi, że ci, którzy próbowali opuścić kult, zostali napiętnowani jako zdrajcy i stanęli w obliczu brutalnych ataków.

Zasugerował również, że istnieje kolejność, w jakiej ludzie mieli umierać przed końcem świata.

Przywódcy kościoła mieli umrzeć jako ostatni.

Wyjaśniając, co przyciągnęło go do kościoła, pan Katana powiedział, że jego zdaniem pastor Mackenzie był „charyzmatyczny i dobrze głosił słowo Boże”.

Dodatkową atrakcją było to, że „Mackenzie sprzedawał również ziemię swoim wyznawcom. To mi się spodobało. Kupiłem 15 akrów. Ale kiedy zobaczyłem, że jego kazania są dziwne, zdecydowałem się odejść”.

Tytuł Zdjęcia,

Na tym zrzucie ekranu z jednego z filmów pastora Mackenziego na YouTube można zobaczyć, jak głosi kazanie w dużym zborze

Pan Mwiti mówi, że słyszał opowieści o tym, jak jego synek był karmiony piersią tylko raz. Następnie został uduszony na śmierć.

„Słyszałem, że kiedy mój syn został zabity, członkowie kultu zamiast opłakiwać, klaskali i cieszyli się, że wstąpił do nieba i spotkał Jezusa” — mówi.

Analiza BBC kazań pastora Mackenzie na wideo nie pokazuje, jak bezpośrednio nakazuje ludziom pościć, ale jest wiele odniesień do wyznawców poświęcających to, co jest im drogie, w tym życie.

Pod koniec ubiegłego tygodnia Kenijski Czerwony Krzyż poinformował, że zaginęło 410 osób, w tym 227 dzieci, o których sądzono, że mają jakieś powiązania z kościołem pastora Mackenziego.

Ich krewni kłębią się teraz wokół szpitala i komisariatu policji w Malindi, czekając na wieści o swoich bliskich.

Nie udało mi się przekonać mamy do wyjazdu

Wśród nich jest Patrick Ngumbau.

Jego matka zaginęła dwa lata temu, a on poszedł jej szukać do Shakahola, ale mimo odnalezienia nie udało mu się jej przekonać do wyjazdu.

„Zapytałem ją, czy zgodziłaby się wrócić do domu. Powiedziała mi, że jest tam na jedną misję, aby znaleźć Jezusa” – mówi pan Ngumbau, ustawiając się w kolejce wśród setek osób czekających na informacje o swoich krewnych.

„Opuściłem Shakaholę w 2021 roku bardzo smutny, ponieważ czułem, że straciliśmy już naszą mamę”.

Tytuł Zdjęcia,

Stephen Mwiti ostatni raz widział swoją rodzinę w sierpniu

Christine Nyanchama przyjechała do Malindi z oddalonej o prawie 800 km Nyamiry w poszukiwaniu swojej siostry, szwagra i sześciu innych krewnych. Dzieci jej siostry – siostrzeniec i siostrzenica – zostali już znalezieni martwi, ale pani Nyanchama uważa, że ​​inni mogą jeszcze żyć.

„Gdziekolwiek jest moja siostra, trzeba jej jak najszybciej pomóc, zanim umrze. Rozumiem, że pościła już 22 dni” – mówi, odnosząc się do ostatniego SMS-a, który otrzymała.

Nauki pastora Mackenzie w Internecie iw telewizji zdawały się trafiać w gusta niektórych. Między innymi głosił przeciwko formalnej edukacji i nowoczesnej medycynie.

Powiedział, że zamknął Międzynarodowy Kościół Dobrej Nowiny cztery lata temu po prawie dwudziestu latach działalności, ale wydaje się, że jego kazania, niektóre nadal dostępne online, zostały nagrane po tej dacie.

Niektórzy z jego zagorzałych zwolenników podarli swoje świadectwa edukacyjne, porzucili pracę i odmówili szczepienia swoich dzieci.

Dr Susan Gitau, psycholog-doradca, uważa, że ​​większość ludzi, którzy podążali za pastorem Mackenziem – w tym absolwenci uniwersytetów i elitarny policjant – szukali pocieszenia, nadziei, siły i wsparcia.

Tytuł Zdjęcia,

Setki krewnych czeka na wieści w Malindi

Pastor Mackenzie został aresztowany w marcu, kiedy w Shakahola znaleziono ciała dwojga dzieci. On i ich rodzice zostali oskarżeni o głodzenie i duszenie ich przed zakopaniem ich w lesie.

Zwolniono go jednak z braku dowodów.

Wrócił do aresztu, ale nie skomentował postawionych mu zarzutów morderstwa, radykalizacji postaw i zagrożenia bezpieczeństwa publicznego.

Prezydent William Ruto obiecał powołać komisję śledczą w sprawie tego, co się stało, ale same władze stoją przed trudnymi pytaniami. Nie tylko o tym, dlaczego tak długo zajęło im zorientowanie się, że coś się dzieje.

„Nie ma wymówki, aby władze tego nie zauważyły” – mówi Hussein Khalid, dyrektor wykonawczy Haki Africa, grupy, która podniosła alarm w sprawie śmierci.

„Jesteśmy zdeterminowani i chcemy mieć pewność, że każda ofiara otrzyma sprawiedliwość”.

Pan Mwiti obwinia rząd, policję i władze lokalne w Malindi za brak działań.

„Mam już 45 lat. W chwili, gdy usłyszałem, że umarli, poczułem, że ja też umarłem”.

Teraz przekazał władzom próbkę swojego DNA w nadziei, że uda się zidentyfikować jego dzieci. Tylko wtedy będzie mógł opłakiwać.


Źródło