Sport

Kwalifikacje do Mistrzostw Świata FIFA: Dlaczego porażka z Afganistanem to nowy rekord w indyjskiej piłce nożnej | Wiadomości piłkarskie

  • 26 marca, 2024
  • 6 min read
Kwalifikacje do Mistrzostw Świata FIFA: Dlaczego porażka z Afganistanem to nowy rekord w indyjskiej piłce nożnej |  Wiadomości piłkarskie


Kiedy w 37. minucie zdobył bramkę, twarz Sunila Chhetriego nie wyrażała żadnych emocji, gdy wracał na swoją połowę. Kiedy kilka minut później India zgubił większość przechodniów, na jego twarzy wykrzywił się znajomy wyraz skrajnej wściekłości – takiej, którą zdają się wywoływać tylko jego indyjscy koledzy z drużyny. Kiedy w 67. minucie został zmieniony po strzeleniu rzutu karnego w swoim 150. meczu w reprezentacji Indii w piłce nożnej, jego twarz na ławce rezerwowych wyrażała troskę i pilność. A kiedy trzydzieści minut później sędzia zagwizdał ostatni gwizdek, najbardziej rozpoznawalny piłkarz w kraju ukrył twarz w dłoniach, nie mogąc stawić czoła rzeczywistości, czym naprawdę jest indyjski futbol.

Był to finał Pucharu SAFF 2013, podczas którego Afganistan po raz ostatni pokonał Indie w międzynarodowym meczu piłki nożnej. We wtorek w Guwahati i podczas meczu drugiej rundy eliminacji Pucharu Świata Afganistan pokonał ich po raz kolejny, tym razem dzięki dwóm golom w końcówce.

Czterech zawodników z Afganistanu nie ma obecnie klubu, w którym mogliby grać (według ich trenera Ashleya Westwooda) i nie znajdowało się w środku sezonu piłkarskiego, jak każdy indyjski zawodnik na boisku. Afgańczycy mieli trudności ze skompletowaniem drużyny na te kwalifikacje z powodu sporów między zawodnikami a zarządem. Indie były w stanie zdobyć tylko jeden punkt z sześciu możliwych w tych dwóch meczach przeciwko przeciwnikom, których powinni byli z łatwością rozgromić w ciągu dwóch meczów.

Warto przeczytać!  Virat Kohli wspiął się na górę 500 na IPL 2024: Co definiuje wysoki wskaźnik punktacji ikony RCB w roku Pucharu Świata T20? | Krykiet

Jak inaczej wygląda rok w indyjskiej piłce nożnej? W zeszłym roku Indie były na fali. Główny trener Igor Stimac miał swoje obozy, zawodników, których chciał i mnóstwo drużyn, na których mógł się oprzeć swoje przygotowania. Zaowocowało to zwycięstwami z Libanem, Kuwejtem i Kirgizami oraz trzema wygranymi turniejami międzynarodowymi na terenie kraju.

Rok później indyjski futbol powraca do znanego stanu nędzy. Dopiero marzec, a reprezentacja narodowa zagrała już sześć razy, tracąc przy tym niewyobrażalną liczbę jedenastu bramek i zdobywając w sumie zero bramek w grze otwartej. Reakcja Stimaca po ostatniej porażce: „Nadal jestem pewien, że osiągnę nasze cele (WCQ R3) w czerwcu i nie jestem zadowolony z tego, co widzieliśmy dziś wieczorem. Dokonuje się zmian, aby mieć pewien wpływ, a dzisiaj nie było żadnego. Przykro mi z powodu tego, co się stało, ale spodziewam się znacznie lepszej sytuacji w czerwcu.”

Wyzywający nawet teraz, w obliczu przeciętności.

Nawet we wtorek gol z gry otwartej był śmiesznym marzeniem. A to już o czymś mówi, biorąc pod uwagę, że Chhetri miał szansę już w pierwszych minutach meczu. Ciężka piłka w pole karne i indyjski kapitan nie miał nic do pokonania poza bramkarzem. Tak naprawdę, gdy piłka wleciała w pole karne, oprócz bramkarza znajdowało się trzech Hindusów i jeden Afgańczyk. Chhetri nie trafił z piłką, która trafiła w słupek, a następnie Manvir Singh, pierwotnie napastnik, a obecnie bardziej nomad na boisku, w zależności od tego, dla którego trenera gra, wrzucił piłkę na trybuny, gdy także miał do dyspozycji tylko bramkarza. pokonać. Szokująco wczesny znak tego, jak sprawy miały się rozwinąć.

Warto przeczytać!  Typy półfinałowe French Open: Andreeva vs Paolini

Oferta świąteczna

Od tego momentu Indie przestały stwarzać jakiekolwiek szanse. Po dziesięciu minutach grzmotów nastąpił zwykły standard. Brak kontroli w środku pola, gracze tacy jak lewy obrońca Subhasish Bose uderzający piłką w pole karne i wykazujący minimalny wysiłek w zamykaniu graczy, gdy ta sama piłka wróciła kilka sekund później z hordą Afgańczyków.

W rzeczywistości lewa strona Indii była odrębnym bałaganem. Błędy Bose’a spotęgowała gra Listona Colaco na skrzydle. Często decydował się na samodzielne starcie z afgańskimi zawodnikami, gdy po prostu nie miał do tego odpowiednich uprawnień. Zamiast podawać w przestrzeń utworzoną przez biegi kolegów z drużyny, Colaco wolał kozłować i nieuchronnie zostać odepchniętym od piłki przez bardziej mięsistych Afgańczyków, po czym nadal powtarzał tę samą nieudaną sztuczkę.

Jeśli gra Indii na skrzydle była katastrofalna, to prawdziwym smrodem był ich atak. Często wyśmiewani przez Stimaca za biedę, jeszcze zanim dopłynął do wybrzeży Indii, trójka czołowych graczy z Colaco, Chhetri i Manvir stanowiła własną, chaotyczną historię. Zwykle Chhetri towarzyszy Mahesh Naorem i Lallianzuala Chhangte.

Jednak Stimac, mimo że obiecał swoją trójkę najlepszych atakujących, dostarczył trzech zawodników, którzy rzadko pokazali, że działają tak, jak tego potrzebuje atakujące trio. Po raz kolejny był to przypadek wątpliwych decyzji podjętych wszędzie, od zawodników na boisku po człowieka, który ich tam postawił. Tak naprawdę rzut karny dla Indii, pierwszy od jedenastu meczów, został wykonany po możliwym do uniknięcia uderzeniu ręką afgańskiego obrońcy Haroona Amiriego, a poza uderzeniem Chhetriego gospodarze nie zaoferowali nic.

Warto przeczytać!  „To powinny być uczciwe zawody”: trener Afganistanu wścieka się w ICC po porażce w półfinale Pucharu Świata T20

W Afganistanie nie było wcale lepiej. Jednak w ostatnich dwudziestu minutach meczu ich poziom wzrósł, a energia Indii spadła. Pierwszy gol Afganistanu w 70. minucie był wynikiem tego, że Indie nie umieściły wystarczającej liczby ciał przed swoją bramką. Ostatecznie zablokowali dwa strzały, ale trzeci strzał Rahmata Akbariego odbił się między nogami Rahula Bheke i wpadł do bramki.

Indie po raz kolejny dotknięte znaną bezwładnością, gdy trzeba działać, w poszukiwaniu celu przyniosły szalone podania, które nigdy nie osiągnęły celu, niemożliwie głupie decyzje, które wynikały z paniki, a nie równowagi, oraz niezdolność do zareagowania na wyzwanie – takie, które sami musieli podjąć. właśnie spotkałem się wcześniej z meczem. Nie było zatem zaskoczeniem, gdy w 88. minucie Gurpreet Singh Sandhu, zaufany indyjski bramkarz seniorów, faulował w pole karne. Afgańczycy przyjęli prezent z uśmiechem na twarzy, a Sharif Mukhammad położył kres grze.

Następnie Indie zmierzą się u siebie z Kuwejtem 6 czerwca, a następnie 11 czerwca z Katarem w Doha, gdzie rozegrają dwa ostatnie mecze drugiej rundy kwalifikacji do Mistrzostw Świata.


Źródło