Lewis Capaldi z trudem kończy set na Glastonbury
- Marka Savage’a
- Korespondent muzyczny BBC
Lewis Capaldi miał trudności z ukończeniem swojego występu na Glastonbury w sobotni wieczór, a problemy z wokalem sprawiły, że prawie nie był w stanie zaśpiewać swoich ostatnich piosenek.
Ale pomimo ciepłego przyjęcia ze strony publiczności, jego głos szybko się załamał i opuścił scenę z przygnębionym wyrazem twarzy.
„Glastonbury, naprawdę mi przykro” – powiedział. – Jestem trochę zły na siebie.
Pod koniec zestawu zasugerował, że będzie potrzebował więcej czasu z dala od życia publicznego, aby dojść do siebie.
„Czuję, że zrobię sobie kolejną małą przerwę w ciągu najbliższych kilku tygodni. Więc prawdopodobnie nie będziesz mnie widywać przez resztę roku, może nawet.
„Ale kiedy wrócę i kiedy cię zobaczę, mam nadzieję, że nadal chcesz nas obserwować”.
Podczas gdy jego zespół grał Nobody You Love, wokalista przeważnie milczał, a tłum niósł go ze sobą na fali serdecznego wsparcia,
„Naprawdę marzyłem o zrobieniu tego”, powiedział, odchodząc. „Jeśli nigdy więcej tego nie zrobię, to wystarczy”.
Piosenkarz był niezwykle odważny w omawianiu swoich zmagań z lękiem i presją sławy.
W zeszłym roku ogłosił, że zdiagnozowano u niego zespół Tourette’a, a niedawno pojawił się w szczerym filmie Netflix dokumentującym jego problemy ze zdrowiem psychicznym.
„Kiedy mam atak paniki, czuję się, jakbym wariował, całkowicie oderwany od rzeczywistości” – powiedział reżyserowi, Joe Pearlmanowi. „Nie mogę oddychać. Nie czuję wdechu. Dostaję zawrotów głowy. Czuję, że coś dzieje się z moją głową. Pocę się.
„Wielką rzeczą dla mnie jest to, że teraz zawsze będę się tak czuł, to jestem ja”.
Po wydaniu drugiego albumu, Broken by Desire to Be Heavenly Sent, na początku tego roku, odkrył, że presja związana z trasami koncertowymi i promocją ma odwrotny skutek.
5 czerwca zamieścił oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym stwierdził, że odwołuje wszystkie swoje trasy koncertowe w ramach przygotowań do Glastonbury w celu odzyskania sił.
„Ostatnie miesiące były pełne zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym”, napisał, „nie byłem w domu właściwie od Bożego Narodzenia i w tej chwili staram się sobie z tym wszystkim poradzić”.
„Muszę poświęcić chwilę na odpoczynek i regenerację, aby być jak najlepszym i gotowym na Glastonbury i wszystkie inne niesamowite koncerty, które nadejdą, abym mógł kontynuować robienie tego, co kocham przez długi czas. „
Został powitany jak bohater, kiedy wszedł na największą scenę Glastonbury, przyciągając tłum do rywalizacji z tym, który oglądał Arctic Monkeys w piątek.
Po zagraniu Forget Me and Forever (nieoczekiwanie przerwanym przez przelatujący obok Red Arrows), publiczność zaczęła skandować „Ohhh, Lewis Capaldi” w rytm piosenki Seven Nation Army White Stripes.
– Wystarczy – skarcił się. „Nie chcę, żeby Jack White zarabiał na tej sytuacji”.
Ale gdy chór trwał dalej, zaczął udawać irytację.
„Wyobrażam sobie, że wszyscy bylibyście okropnymi kochankami. Jesteś taka chętna. Pozwól, że trochę się z tobą droczę”.
I drażnił się, przedstawiając Pointless z odrobiną przekomarzania się o tym, jak napisał piosenkę z „kolegą imbirem” Edem Sheeranem.
– A więc panie i panowie – oznajmił. „Eda Sheerana… nie ma tutaj.”
Ale przy piątej piosence jego głos zaczął brzmieć chrapliwie i łamliwie.
„Naprawdę przepraszam. Wszyscy wyszliście, a mój głos naprawdę się pakuje” – powiedział w ramach pierwszych z wielu przeprosin.
Walczył, ale problemy wyraźnie go niepokoiły, a objawy zespołu Tourette’a zaczęły być coraz bardziej widoczne.
Chociaż był wyraźnie zdenerwowany, publiczność przez cały czas była po jego stronie.
Kiedy pod koniec swojego setu oznajmił, że może skończyć jeszcze tylko dwie piosenki, kobieta obok mnie wyciągnęła ramiona i szepnęła: „Po prostu zagraj tyle, ile chcesz, kochanie”.