Świat

Liban FM obawia się nasilenia ofensywy izraelskiego Hezbollahu

  • 13 maja, 2024
  • 6 min read
Liban FM obawia się nasilenia ofensywy izraelskiego Hezbollahu


Podpis wideo, Obejrzyj: Abdallah Bou Habib powiedział, że Izrael będzie cierpiał z powodu skutków wyniszczenia Libanu

  • Autor, Hugo Bachegi
  • Rola, Korespondent BBC na Bliskim Wschodzie
  • Zgłaszanie od Bejrut

Liban obawia się, że Izrael może zintensyfikować swoją ofensywę przeciwko mającej swoją siedzibę w Libanie szyickiej grupy bojowników Hezbollah, powiedział minister spraw zagranicznych tego kraju, w miarę eskalacji konfliktu między obiema stronami wzdłuż granicy.

W wywiadzie dla BBC Abdallah Bou Habib powiedział, że jest mało prawdopodobne, aby siły izraelskie przedostały się do Libanu, ale mogą nastąpić bardziej zaciekłe ataki powietrzne.

Izrael i Hezbollah wymieniają niemal codzienne ataki i kontrataki od października, kiedy Hezbollah wystrzelił rakiety w kierunku Izraela w celu wsparcia Palestyńczyków w Gazie dzień po śmiercionośnym ataku Hamasu na Izrael.

W wyniku przemocy zginęli cywile, izraelscy żołnierze i bojownicy Hezbollahu i doprowadzili do przesiedlenia dziesiątek tysięcy ludzi po obu stronach granicy, budząc strach przed kolejną poważną konfrontacją między Hezbollahem a Izraelem, który w 2006 r. toczył wyniszczającą miesięczną wojnę .

„Jako rząd jesteśmy zaniepokojeni” – powiedział Bou Habib w wywiadzie w Bejrucie.

„Jeśli nastąpi eskalacja, będzie to z nieba… Nie sądzę, żeby Izrael to zrobił [carry out] inwazja na lądzie… Cokolwiek chcą osiągnąć z lądu, mogą osiągnąć z nieba i mają dominację w przestworzach.”

Około 60 000 ludzi z północnego Izraela pozostaje ewakuowanych, a Izrael wzmocnił pozycje wojskowe w pobliżu granicy, wielokrotnie grożąc rozszerzeniem ofensywy przeciwko Hezbollahowi, jeśli dyplomacji nie uda się złagodzić eskalacji sytuacji.

W zeszłym tygodniu minister obrony Yoav Gallant ostrzegł przed „gorącym latem” wzdłuż granicy kilka dni po tym, jak stwierdził, że wojna będzie oznaczać „katastrofę” dla Hezbollahu i Libanu.

Nie jest jednak jasne, na czym może polegać eskalacja izraelskiej kampanii i czy Izraelskie Siły Obronne (IDF) będą w stanie walczyć na dwóch frontach jednocześnie, podczas gdy wojna z Hamasem w Gazie trwa.

Szerszy konflikt byłby szkodliwy także dla Izraela. Hezbollah – wspierany przez Iran i od dawna uważany przez Izrael za znacznie groźniejszego wroga niż Hamas – posiada arsenał obejmujący precyzyjnie kierowane rakiety zdolne uderzyć w głąb terytorium Izraela.

„ [Israeli] minister obrony mówił: „Przywrócimy Liban do epoki kamienia” [in the event of a war with Hezbollah]. [But] jesteśmy sąsiadami, bez względu na wszystko, geograficznie, i nie sądzę, że on chce mieć kraj z epoki kamienia obok swojego. [Because] oznacza to, że on również będzie miał kłopoty” – powiedział Bou Habib.

„Myślę, że te słowa, wiele [Western] ambasadorzy mówią nam, że są przeznaczone do użytku domowego, a nie dla nas”.

Uwagi Bou Habiba pojawiły się pod koniec tygodnia szczególnie pełnego przemocy po obu stronach granicy.

Według lokalnych władz w izraelskich atakach w południowym Libanie zginęło co najmniej siedem osób, w tym dwóch bojowników Hezbollahu i technik, który naprawiał wieżę telefoniczną. W Izraelu IDF stwierdziło, że w atakach Hezbollahu na północy kraju zginęło trzech jego żołnierzy.

Od października w izraelskich atakach w Libanie zginęło ponad 350 osób, głównie bojownicy należący do Hezbollahu i grup sojuszniczych, ale także ponad 50 cywilów. W Izraelu w atakach z Libanu zginęło ponad 20 osób, w tym co najmniej kilkunastu żołnierzy.

Hezbollah twierdzi, że ataki rakietowe, pociski przeciwpancerne i drony z materiałami wybuchowymi stanowią wsparcie dla Hamasu i mają na celu odwrócenie wojsk izraelskich ze Strefy Gazy w stronę granicy z Libanem. Obie grupy są uważane za organizacje terrorystyczne przez Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone i inne kraje i stanowią część tak zwanej Osi Oporu, sojuszu frakcji z całego Bliskiego Wschodu wspieranego przez Iran.

W południowym Libanie, bastionie Hezbollahu, wioski są puste, ponieważ szacunkowo 90 000 mieszkańców uciekło. Domy i inne budynki leżą zniszczone, a pola uprawne zostały spalone przez biały fosfor zrzucony przez Izrael, powiedział Bou Habib. Eksperci ostrzegają, że strajki te prawdopodobnie będą miały długoterminowy wpływ na środowisko, co może sprawić, że dane obszary nie będą nadawać się do zamieszkania.

Do tej pory ataki ograniczały się głównie do obszarów wzdłuż granicy libańsko-izraelskiej, ponieważ Hezbollah podjął kroki, aby uniknąć wywołania totalnego konfliktu. Jednakże izraelskie ataki w coraz większym stopniu uderzają w cele w głębi Libanu, w tym w miasto Baalbek na wschodzie, kolejny bastion Hezbollahu.

Rząd Libanu, który ma ograniczony wpływ na tę grupę, wezwał do pełnego wdrożenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701, aby rozwiązać obecny konflikt Izrael-Hezbollah. Tekst został zatwierdzony w celu zakończenia wojny z 2006 roku, która rozpoczęła się po zabiciu przez Hezbollah ośmiu izraelskich żołnierzy i porwaniu dwóch innych w ataku transgranicznym.

Rezolucja obejmuje wycofanie grup zbrojnych z południowego Libanu, pomiędzy rzeką Litani a Błękitną Linią, nieoficjalną granicą z Izraelem. Obydwa kraje oskarżają się wzajemnie o naruszenia, podczas gdy Liban twierdzi, że Izrael nadal posiada terytorium Libanu po wycofaniu się Izraela z południowego Libanu w 2000 r., czemu Izrael i ONZ zaprzeczają.

„Dopóki okupujemy ziemię, a mamy ją, nie możemy tego zatrzymać [Hezbollah] opór. Na tym polega problem” – powiedział Bou Habib. „Dlatego chcemy trwałej granicy [like] mają z Jordanią i Egiptem. Być może nie będzie mu towarzyszył traktat pokojowy, ale na granicach zapanuje pokój”.

Wysłannik USA Amos Hochstein i Francja, która ma historyczne powiązania z Libanem, przewodziły ostatnimi wysiłkom mającym na celu zmniejszenie napięć. Hezbollah powiedział, że jakiekolwiek trwałe porozumienie będzie można wynegocjować dopiero po zakończeniu wojny Izrael-Hamas, ale będzie przestrzegał w Libanie zawieszenia broni w Gazie.

Dodatkowe raporty Samanthy Granville, Ghaitha ElSolha i Jonathana Dunstana


Źródło

Warto przeczytać!  Norweski premier spotyka się z rdzennymi Samami po zakończeniu protestów przeciwko farmom wiatrowym