Ludzie sprzedający Matthew Perry’emu ketaminę zanim go zabiła byli podejrzani poza wszelką wiarą
Obraz autorstwa Jason Merritt przez Getty
Podobnie jak w przypadku wielu innych przedawkowań spowodowanych przez gwiazdy, przedwczesna śmierć gwiazdy „Przyjaciół”, Matthew Perry’ego, była złożoną tragedią, w którą zaangażowanych było wiele osób — ale w jego przypadku trudno nie postrzegać ludzi zamieszanych w tę sprawę jako kogoś zupełnie nieudaczników.
W szerokim, głębokim nurkowaniu, Los Angeles Times ujawniło, że oprócz grupy śmiercionośnych pomocników, do których należeli asystent Perry’ego i dwaj lekarze, jedną z kluczowych postaci w jego śmierci była rzekomo chaotyczna handlarka narkotyków, nazywająca siebie „Królową Ketaminy”.
Królową, o której mowa, jest 41-letnia Jasveen Sangha, która według federalnych prokuratorów prowadziła lukratywny gang narkotykowy w North Hollywood. Podczas rzekomego prowadzenia działalności Sangha była postrzegana jako LA Times notatki, pozując do zdjęć w mediach społecznościowych z takimi osobami jak Charlie Sheen i Perla Hudson, była żona Slasha z Guns N’ Roses.
Jej gwiazdorski styl życia przybrał szokujący obrót, gdy w październiku ubiegłego roku Perry’ego znaleziono twarzą w dół w jacuzzi. Autopsja wykazała, że oprócz utonięcia i problemów z sercem aktor prawdopodobnie zmarł z powodu „ostrych skutków ketaminy”.
Sangha został oskarżony obok byłego asystenta Perry’ego, Kennetha Iwamasy, oskarżonego wspólnika Erica Fleminga oraz lekarzy Marka Chaveza i Salvadora Plasencii. Ten drugi nazwał aktora „idiotą” w wiadomości tekstowej, gdy ten zmówił się ze swoim kolegą lekarzem, aby oszukać 54-latka zmagającego się z depresją i uzależnieniem.
Jak zauważa gazeta, skonfiskowane urządzenia elektroniczne K-Queen zawierały nagrania, na których gotowała płynną wersję środka uspokajającego dla koni na kuchence, aby zamienić go w proszek. Jak twierdzą prokuratorzy, Sangha lubiła nazywać swojego dostawcę „naukowcem” i „mistrzem kuchni”, co byłoby trochę zbyt „Breaking Bad” dla naszego podniebienia, gdyby nie było tak śmiertelnie poważne.
Znana niemal równie dobrze ze swoich efektów dysocjacyjnych, co zastosowań terapeutycznych, ketamina w ostatnich latach zyskała na popularności zarówno w placówkach opieki zdrowotnej, jak i poza nimi. Wersja środka znieczulającego w postaci sprayu do nosa została zatwierdzona przez Food and Drug Administration jako leczenie depresji w 2019 r., ale oprócz zatwierdzonych przez rząd zastosowań lek stał się niemal tak popularny, jak pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku na scenie rave, gdy imprezowicze tłumnie wrócili na parkiety po zakończeniu blokad związanych z COVID-19 w 2021 r.
Podczas gdy w Europie i Stanach Zjednoczonych pojawiły się obawy dotyczące narkotyków z dodatkiem fentanylu, wydaje się, że równolegle rozpętała się burza wśród osób zmagających się z uzależnieniem. Wynika to z powszechnego błędnego przekonania, że ketamina nie uzależnia i nie można jej łatwo przedawkować.
Tragiczna śmierć Perry’ego jest przerażającym przypomnieniem, że gdy ludzie zmagają się z problemami psychicznymi i uzależnieniem od narkotyków, otoczenie, w którym żyją, może im łatwo zaszkodzić.
Chociaż sława i bogactwo miały oczywisty wpływ na sposób, w jaki traktowała go grupa handlarzy i stręczycieli, Perry ostatecznie okazał się po prostu kolejną osobą, która zamiast znaleźć wsparcie, została zawiedziona przez grupę kiepskich ludzi w najgorszy możliwy sposób.
Więcej o narkotykach: Gangster Mark Zuckerberg reklamuje na Facebooku narkotyki, w których znaleziono fentanyl