Biznes

LuLu Group z Abu Zabi stawia na lotnisko Olsztyn-Mazury. Otwiera bazę na region – Puls Biznesu

  • 19 września, 2023
  • 8 min read
LuLu Group z Abu Zabi stawia na lotnisko Olsztyn-Mazury. Otwiera bazę na region – Puls Biznesu


Kilkanaście miesięcy temu port lotniczy postawił na cargo. Właśnie podpisuje memorandum o współpracy z LuLu Group, wielką siecią handlową z ZEA.

Posłuchaj

Speaker icon

Zostań subskrybentem

i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Baśń tysiąca i jednej nocy w Krainie Tysiąca Jezior. Port Lotniczy Olsztyn-Mazury, którego właścicielem jest samorząd województwa warmińsko-mazurskiego, podpisze w środę memorandum o partnerstwie i współpracy z LuLu Group. Na uroczystość przyjedzie Yusuff Ali M.A., prezes konglomeratu z siedzibą w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA), który ma 8 mld USD rocznych przychodów i zatrudnia ponad 65 tys. osób. Do pochodzącego z Indii biznesmena, który jest rezydentem ZEA, należy sieć supermarketów LuLu (254 w ZEA, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Bahrajnie, Kuwejcie, Omanie, Egipcie, Malezji i Indonezji) oraz spółki dystrybucyjne w Indiach, USA, Europie i na Bliskim Wschodzie. Koncern działa też w branżach turystycznej, transportowej, edukacyjnej, IT. Zajmuje się również importem i dystrybucją.

Konferencje w Olsztynie i Warszawie

— LuLu Group chce mieć w Polsce centrum operacji. Takie magazyny ma już w Hiszpanii, we Włoszech i w Wielkiej Brytanii. Dotychczas kupowane w Polsce produkty jechały właśnie przez te bazy do krajów Zatoki Perskiej, w których LuLu Group ma najwięcej sklepów. Teraz taką bazę firma będzie miała także na lotnisku Olsztyn-Mazury — mówi Gustaw Marek Brzezin, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego, które jest właścicielem lotniska.

To oznacza rozbudowę lotniska, z którego w ostatnich 12 miesiącach wyeksportowano 200 ton żywności.

— Mamy infrastrukturę magazynową przystosowaną do przechowywania żywności o powierzchni 2 tys. m kw. Chcemy w przyszłym roku zwiększyć ją do 5 tys. m kw., a jeśli będzie potrzeba więcej, to będą kolejne inwestycje — mówi Dominik Markowski, menedżer projektu Olsztyn-Mazury Special Trade Zone.

W czwartek Yusuff Ali M.A. będzie uczestnikiem konferencji w Warszawie organizowanej przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu (PAIH).

— Cieszymy się, że LuLu wykorzystuje strategiczne położenie Polski i tworzy tu węzeł logistyczny dla Europy Wschodniej. Zapewniliśmy naszym partnerom z LuLu niezbędną wiedzę o polskim rynku, trendach konsumenckich oraz regulacjach biznesowych. Dzięki temu partnerstwu firma może mieć pewność, że jej inwestycje w Polsce zostaną zrealizowane zgodnie z najlepszymi praktykami i przyczynią się do długoterminowego rozwoju gospodarczego kraju — mówi Eva Mezher z biura PAIH w Dubaju, która odpowiada za współpracę z koncernem.

Warto przeczytać!  Fabryka w Jaworznie ma wytwarzać nie tylko Izerę

Okiem eksperta

Nie ma innej drogi

Sebastian Mikosz

były wiceprezes IATA

Każde lotnisko regionalne, szczególnie takie, na którym ruch pasażerski jest mały, musi szukać wszelkich możliwych źródeł dodatkowych dochodów. W ten sposób poprawia swoją sytuację finansową i zmniejsza konieczność wsparcia przez właścicieli, najczęściej samorządy. Lotniska muszą stać się bardziej aktywne i obok aktywności pasażerskiej prowadzić inne działalności.

Strefa wolnego handlu wzorem z Dubaju

W Porcie Lotniczym Olsztyn-Mazury towary są odprawiane, ale niekoniecznie z niego wylatują.

— Przechodzą procedury wywozowe, w tym sanitarne, weterynaryjne i bezpieczeństwa. Zaplombowane kontenery lecą potem samolotami rejsowymi z mazurskiego lub innego lotniska, najczęściej z Lotniska Chopina — wyjaśnia Wiktor Wójcik, prezes Portu Lotniczego Olsztyn-Mazury.

Transportem zaplombowanych kontenerów zajmuje się firma handlingowa Welcome. To dlatego działalności cargo nie widać w statystykach Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Pod względem obsłużonego cargo prym wiedzie Lotnisko Chopina, z którego odprawiono w 2022 r. 101,7 tys. ton (wzrost o 4,4 proc.), drugi jest port Rzeszów-Jasionka, który stał się bazą logistyczną dla Ukrainy i zanotował wzrost r/r o 3,4 tys. proc. (44,3 tys. ton), a trzeci Katowice-Pyrzowice — 33,4 tys. ton. Lotnisko Olsztyn-Mazury odprawiło pół tony, a rok wcześniej nic.

Okiem branży

Popandemiczna korekta

Artur Tomasik

prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego

Po rekordowych latach 2020-22, kiedy przewozy cargo wzrosły w Katowice Airport dwukrotnie i przekroczyły 40 tys. ton rocznie, w 2023 r. obserwujemy wyraźną popandemiczną korektę. W konsekwencji od początku roku notujemy kilkunastoprocentowy spadek wolumenu odprawianego frachtu. Obecna sytuacja na rynku nie zmienia naszych planów związanych z dalszym rozwojem infrastruktury do obsługi cargo lotniczego. Cały czas z jednym z naszych kontrahentów pracujemy nad projektem budowy drugiego terminala towarowego. Chcemy mieć zapas przepustowość w momencie, w którym rynek cargo znowu zacznie rosnąć.

Mazurski port oferuje więcej usług niż odprawę cargo.

— Jeden z naszych emirackich klientów zapytał, czy może za naszym pośrednictwem zrealizować przesyłkę skonsolidowaną [kontener załadowany towarami różnych producentów — red.] drogą morską. Nie chcieliśmy go zawieść i tak powstała nowa odnoga w naszej działalności. Zajmujemy się tym od 12 miesięcy. Nie jest to duży wolumen, bo koncentrujemy się na obsłudze lotniczej — mówi Wiktor Wójcik.

Warto przeczytać!  Porównujemy pendolino w Polsce i Portugalii. Jedna rzecz zaskakuje

Na lotnisku powstała Osztyn-Mazury Special Trade Zone.

— Wzorowaliśmy się na free zones, które działają w Dubaju i Abu Zabi. Odbywa się w nich eksport i import dóbr, jest zaplecze logistyczne, biurowe, siatka połączeń cargo, rozwiązania do trackingu — mówi Wiktor Wójcik.

Pięciu partnerów, dziesięciu w kolejce

Dlaczego Zjednoczone Emiraty Arabskie?

— Chcieliśmy postawić na region, który potrzebuje żywności, a jednocześnie ma pieniądze. Naturalny wydał się rejon Zatoki Perskiej, w której kraje importują jedzenie z całego świata. Pojechaliśmy dwukrotnie na odbywające się w lutym w Dubaju targi żywności Gulf Food. Nawiązaliśmy współpracę z polskimi placówkami: ambasadą i zagranicznym biurem handlowym PAIH — mówi Dominik Markowski.

Dziś port współpracuje z detalistami: operatorami marketów, dystrybutorami, importerami z ZEA.

— Mamy pięciu stałych partnerów, ale jesteśmy po rozmowach z dziesięcioma kolejnymi — mówi Dominik Markowski.

Z portu wysyłane są produkty takich firm jak Indykpol, Piątnica czy Mlekpol.

W ubiegłym roku eksport z Polski do ZEA wyniósł 927,5 mln EUR wobec 581,9 rok wcześniej, a import 189,2 mln EUR wobec 132 w 2021 r.

Skok na głęboką wodę

Pomysł, by postawić na cargo, pojawił się dwa lata temu, a decyzję podjął właściciel, rada nadzorcza i zarząd. Pomysł, by eksportować żywność, pojawił się w tym samym czasie.

— W regionie produkowane są meble czy opony Michelin, ale one ze względu na wagę i gabaryty nie są transportowane samolotami. Świetnie rozwinięta natomiast jest produkcja spożywcza. Produkty z Mazur są po prostu zdrowe — mówi Gustaw Marek Brzezin.

Lotnisko zaczęło od bardzo trudnego w transporcie towaru: borówek. W ubiegłym roku wysłało ich 30 ton. Jednym z dostawców jest Wojciech Socharski, który wraz z żoną jest właścicielem plantacji w Rodowie pod Nidzicą, 30 km od Olsztyna.

— W ubiegłym roku wysłaliśmy do ZEA 7,5 ton, a w tym roku eksport przekroczy 10 ton. Cieszę się z nowego wyzwania, czyli eksportu do Grupy LuLu. Nasz eksport może urosnąć do 40-50 ton rocznie — mówi Wojciech Socharski, którego plantacja wytwarza rocznie 37-40 ton borówek.

Warto przeczytać!  Ilu Polaków zarabia minimalną pensję?

Jego firma zaczęła współpracę z Portem Lotniczym Olsztyn-Mazury w 2021 r.

— To wtedy zaczęliśmy rozmowy z panem Dominikiem Markowskim. Znalazł naszą firmę, jedyną w województwie warmińsko-mazurskim plantację borówki. Rozmowy trwały do wiosny 2022 r. Eksportowane borówki są specjalnie segregowane, żeby miały odpowiednią wielkość. Nadal naszym głównym odbiorcą jest kilka olsztyńskich firm, ale eksport rośnie. Kontrakty z odbiorcami z ZEA są dla nas bardzo korzystne, bo ustalamy jedną cenę na cały rok. W Polsce cena w szczycie sezonu, w sierpniu, gdy trwają zbiory najpopularniejszej w kraju odmiany, spada — mówi Wojciech Socharski.

3 pytania do

Mariusza Kuczka

ekspert rynku cargo

Jak pan ocenia inicjatywę Portu Lotniczego Olsztyn-Mazury?

Każda inicjatywa, która powoduje, że polskie lotniska obsługują więcej towarów, jest ciekawa. Najdłuższa droga musi się zacząć od pierwszego kroku, ale przed portem jeszcze długa droga. Osiągnięcie rentowności takiego biznesu wymaga obsługi 40-50 tys. ton cargo rocznie. W Polsce takie wyniki mogą mieć trzy lotniska: Warszawa, Katowice i Rzeszów, który zyskał jako miasto przyfrontowe. Z 5 tys. m kw. magazynów Olsztyn-Mazury może osiągnąć 10 tys. ton. 200 ton obsłużone w ostatnim roku to 4 tony tygodniowo, czyli jedna ciężarówka. Inicjatywa jest ciekawa, ale na obecnym etapie wydaje się być start-upem.

Jakie są niebezpieczeństwa?

Biznes lotniczy jest dość mocno usystematyzowany i podzielony. Zdobycie fragmentu rynku jest trudne. To cały łańcuch od nadawcy, agenta handlingowego, spedytora, urzędu celnego po jednej i po drugiej stronie. Ten łańcuch budowany jest latami. Ryzyko jest duże.

Jak duży jest rynek cargo?

Według różnych statystyk polski rynek cargo wynosi 150-300 tys. ton rocznie. Stanowi mniej niż 1 proc. rynku europejskiego. Port lotniczy we Frankfurcie, duży hub, przeładowuje rocznie 2,4 mln ton cargo, mniejszy, w Kolonii, ponad 1 mln ton. We Frankfurcie każdego dnia startuje kilka-kilkanaście dużych samolotów cargo, które zabierają na pokład 50-100 ton towaru. Większa skala pozwala na wyższą rentowność. Maszyna do kontroli bezpieczeństwa cargo kosztuje 700 tys.-1,5 mln zł. W Olsztynie potrzeba lat, żeby się zwróciła.


Źródło