Rozrywka

„Luther: The Fallen Sun”: Zbrodnie przeciwko ludzkości — i subtelność

  • 24 lutego, 2023
  • 4 min read
„Luther: The Fallen Sun”: Zbrodnie przeciwko ludzkości — i subtelność


Komentarz

(2,5 gwiazdki)

„Luther: The Fallen Sun” rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie skończył się „Luther”, serial detektywistyczny Netflix neo-noir, na którym jest oparty: wraz z aresztowaniem genialnego, ale wadliwego tytułowego bohatera, policyjnego detektywa Johna Luthera (Idris Elba) . Jak wyjaśniono w nowej historii na początku tego thrillera o seryjnym mordercy, aresztowanie Luthera za tak nieetyczne zachowanie, jak zastraszanie świadków oraz włamanie i wtargnięcie, było przygotowywane przez lata, zaaranżowane przez maniakalnego złoczyńcę podobnego do profesora Moriarty’ego (Andy Serkis ), który trzyma zapasy starych zwłok w lodzie na wypadek, gdyby potrzebował jednego jako rekwizytu. To nie jest spoiler; tożsamość złego faceta zostaje ujawniona w pierwszych kilku minutach filmu i nie przez Lutra (chociaż, jak to ma w zwyczaju, wyszukuje częściowy motyw, zanim ktokolwiek inny to zrobi).

Widzimy Serkisa, noszącego wyszukany pompadour i praktycznie oblizującego usta radości szaleńca, obserwującego z tłumu w następstwie zainscenizowanego miejsca zbrodni, które stworzyła jego postać. Od tego momentu film staje się dość przewidywalną grą w kotka i myszkę, w której kot Luthera — nieprawdopodobnie wyskakujący z więzienia w krótkim czasie — ściga mysz, którą Serkis przedstawia tak, jakby pędził przez film na Lime skuter z przeciętym przewodem hamulcowym i ubrany w fluorescencyjną pomarańczową kamizelkę.

Warto przeczytać!  Reboot filmu katastroficznego oferuje widowisko, ale mało treści

Ta ostentacyjna postać, którą Luter słusznie przypuszcza jako spragnioną audiencji, nie jest przeznaczona do zapisania się w annałach kryminalnej subtelności. Być może jest tak, jak powinno być w historii, której tematyka dotyczy wszechobecności nikczemności w najciemniejszych zakamarkach internetu, a także szkodliwego dostępu do platform internetowych dla tych, którzy szukają gałek ocznych – czy to w poszukiwaniu sławy, czy hańba. Czy w dzisiejszych czasach jest jakaś realna różnica?

Nie ma tu żadnej wielkiej tajemnicy, z wyjątkiem tego, czy Luther zatrzyma swoją zdobycz, zanim on sam zostanie zatrzymany, albo przez powracającą postać – przyjaciela Luthera, swego czasu nemezis i byłego szefa, Martina Schenka (Dermot Crowley) – albo przez nowy: detektyw Odette Raine (Cynthia Erivo). W rzeczywistości Luther i Schenk angażują się w mały zakład w tym celu, nie dodając nic do stawki przesadnego, a jedynie średnio wciągającego filmu, który w pewnym momencie zawiera scenę osadzoną w londyńskim Piccadilly Circus, w której kilku statyści, grający ofiary szantażu złoczyńcy, wydają się jednocześnie rzucać się na śmierć.

To dość wizualny element fabuły, która w kulminacyjnym momencie przenosi się do odległej, fotogenicznie pokrytej śniegiem rezydencji w Norwegii, a także zawiera scenę, w której wiele ludzkich ofiar złego faceta, wiszących na pętlach, jest spalanych przed ich ukochani.

Warto przeczytać!  Ireland Baldwin ujawnia „eleganckie” imię, które wybrała dla swojej córki

Pomijając Serkisa, „Luther” wyróżnia się, w dobry sposób, ze względu na swoje występy. Elba, zawsze warty obejrzenia, jest dobrze skonfliktowanym antybohaterem, rozdartym między podążaniem za linią a stosowaniem niekonwencjonalnych metod – takich jak grożenie wytatuowaniem gałki ocznej niechętnemu świadkowi – w celu wydobycia informacji. Wymięty Schenk grany przez Crowleya, przyzwoity gliniarz, który zna i lubi Luthera na tyle dobrze, że od czasu do czasu przymyka oko na niegodziwości swojego byłego podwładnego, powraca mile widziany, a Erivo — jedna z najbardziej ekscytujących aktorek swojego pokolenia — również przyjemnie się ogląda.

Pod tym względem „Luter” nie jest pozbawiony przyjemności, zakładając, że masz żołądek do tego rodzaju teatralnych zbrodni, które istnieją tylko w filmie. Serkis może być winny przeżuwania scenerii na miazgę przypominającą jedzenie dla niemowląt, ale bądźcie pewni: w tym szablonowym, ale zabawnym powrocie do formy dla Luthera z Elby, wszyscy złoczyńcy ostatecznie spotkają się z karą — czy to za zbrodnie przeciwko ludzkości, czy za działanie.

R. W okolicznych teatrach; dostępny od 10 marca w serwisie Netflix. Zawiera niepokojącą przemoc, wulgarny język i materiały o charakterze seksualnym. 128 minut.

Warto przeczytać!  Andrew Callaghan oskarżony o niewłaściwe zachowanie seksualne, odpowiada Tim Heidecker


Źródło