„Made in Russia”. Sojusznicy Putina nie chcą kupować rosyjskich produktów
Rosyjskie towary, które przed wybuchem wojny w Ukrainie Kreml sprzedawał w Europie, w „zaprzyjaźnionych krajach” okazały się nikomu nieprzydatne – stwierdził pierwszy wicepremier Federacji Rosyjskiej Andriej Biełousow.
„Kiedy mówimy: »nie wpuszcza się nas na rynek europejski, gdzie kiedyś byliśmy, więc musimy wejść na rynki zaprzyjaźnionych krajów«, musimy zrozumieć, że na rynkach zaprzyjaźnionych krajów nikt na nas nie czeka. Są one okupowane albo przez lokalne towary, albo przez ich konkurentów — produkty europejskie” — powiedział Biełousow w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika „Kommiersant”.
Rosyjski wicepremier stwierdził, że w Chinach, Indiach i Wietnamie nie ma obecnie rosyjskich towarów. Aby się tam pojawiły, producenci muszą stworzyć przewagę konkurencyjną. Istnieje jednak jeden problem — logistyka.
„Co innego przewieźć ładunki do Europy przez Rotterdam, a co innego przewieźć je do Azji Południowo-Wschodniej, Chin, Indii, Azji Środkowej: koszty [tego procesu] są inne. Aby przynajmniej wyrównać rentowność, musimy podjąć znaczne wysiłki” — przyznał wicepremier.
Dalej stwierdził, że problemem jest brak rozpoznawalności rosyjskich marek.
„Eksport wiąże się z brandingiem. Najpierw trzeba wprowadzić na rynek markę »Made in Russia«, a następnie skojarzyć ją z konkretnymi rodzajami produktów” — powiedział Biełousow.
Według niego rosyjski rząd pracuje nad nową strategią w handlu zagranicznym. Będzie ona oparta na budowaniu sojuszy ze wspierającymi Rosję „przyjaznymi” krajami i odmowie przyłączenia się do globalnego systemu podziału pracy na rzecz „tworzenia strategicznego, zrównoważonego rozwoju”.
„Możemy mówić o przenikającym się systemie sojuszy, w którym kilku głównych graczy tworzy różne alianse, wielostronne i dwustronne. Powstała w ten sposób sieć jest tym, co nazywamy światem wielobiegunowym” — powiedział Biełousow.
Stwierdził, że przyjęcie takiego podejścia będzie trudne dla wielu firm, „ponieważ zasady tworzenia aliansów są różne i może nie być uniwersalnych zasad”. Dodał, że prędzej czy później świat będzie jednak musiał je wypracować, ponieważ alternatywą jest pogrążenie się w chaosie.
