Rozrywka

„Mała Syrenka”: Ariel dla nowego pokolenia

  • 24 maja, 2023
  • 5 min read
„Mała Syrenka”: Ariel dla nowego pokolenia


(3 gwiazdki)

Wielbiciele uwielbianego animowanego klasyka z 1989 roku „Mała syrenka” mają prawo podchodzić do nowej adaptacji aktorskiej z niepokojem. Ponieważ Disney systematycznie przeszukiwał swoje archiwum w poszukiwaniu własności intelektualnej w celu zmiany przeznaczenia (i, co ważniejsze, ponownego zarobienia), wyniki były szalenie nierówne: w przypadku każdej lepszej niż oczekiwano „Księgi dżungli” i „Kopciuszka” widzowie byli poddawani do znacznie większej liczby niewypałów na zamówienie „Aladdina”.

Ta wycieczka, w której występuje rozpalona Halle Bailey w roli tytułowej, nigdy nie kwalifikuje się jako katastrofa, chociaż przy wyściełanych ponad dwie godziny czasami wydaje się, że jest to niepotrzebnie ciężka winda. Reżyser Rob Marshall zna się na spektaklu, ale warto przypomnieć, że nawet jego „najlepszy” film, musical „Chicago” z 2002 roku, to chaotyczny, przeredagowany bałagan. Tutaj jego osąd jest podobnie nierówny: zwerbowanie Baileya jako żądnej przygód, upartej syreny Ariel było jego najbardziej kontrowersyjną decyzją, ale także przebłyskiem czystej inspiracji; inne opcje rzucania nie działają jednak tak dobrze. Jeśli potrzebujesz kilku nowych utworów, dobrze zagraj z twórczością wielkiego Alana Menkena i Howarda Ashmana, który nie zrobiłbym tego dać występ Lin-Manuelowi Mirandzie? Tutaj gambit przeważnie działa, z wyjątkiem sytuacji, gdy zdecydowanie nie.

Warto przeczytać!  GloRilla dzieli się tekstami między sobą a Gangsta Boo po śmierci

Alan Menken opowiada o adaptacjach „Aladyna” i „Małej syrenki”

I tak jest z mieszaną torbą filmu, który honoruje swój materiał źródłowy dużą, nasyconą kolorami produkcją, nigdy dokładnie nie udowadniając, że kiedykolwiek musiał istnieć.

Być może jednak przedstawienie Baileya masowej publiczności jest wystarczającym powodem. Po wstępie, w którym poznajemy Erica (Jonah Hauer-King), żeglarza z dołeczkami, który jest również księciem, „Mała Syrenka” wprowadza nas do wodnego domu Ariel, gdzie mieszka ona ze swoimi siostrami pod przytłaczającym okiem jej ojca, króla Trytona, granego przez praktycznie nierozpoznawalnego Javiera Bardema. W miarę jak film nabiera rozpędu, podobnie jak najlepsze numery produkcji oryginału: „Under the Sea” w wykonaniu kraba Sebastiana (cudownie podkładał głos Daveed Diggs), a także klasyczna piosenka „What-the-girl-wants” „Part swojego świata”. To tutaj „Mała Syrenka” ujawnia prawdę: to nie jest film akcji na żywo, ale ekstrawagancja CGI z czującymi istotami ludzkimi zmanipulowanymi tak, aby wyglądały dziwnie dwuwymiarowo, nawet jeśli tak nie jest.

W przypadku Bardema wyniki są odpychająco zimne i bezwładne, a Awkwafina szybko wyczerpuje swoje powitanie w skrzekliwym, ostrym wokalu jako Scuttle the seagull. (Jej wielki numer, szybka rapowa piosenka, której współautorem jest Miranda, z pewnością podzieli publiczność.) Chociaż Hauer-King odgrywa w filmie najbardziej niewdzięczną rolę przystojnego księcia Eryka, sprzedaje nową mocną balladę tej bohaterki w swoim scena „czego chce chłopiec”. Podobnie Melissa McCarthy w pełni wykorzystuje swój kradnący sceny zwrot jako Ursula, zła wiedźma morska, wyśpiewując swój wielki numer („Poor Unfortunate Souls”) z zapałem, bezbłędnym komicznym wyczuciem czasu oraz bajecznymi włosami i makijażem.

Warto przeczytać!  Zrozpaczony poproszeniem o opuszczenie domku Frogmore na początku tego roku, książę Harry zadał swojemu ojcu, królowi Karolowi, rozdzierające serce pytanie

Halle Bailey występuje jako Ariel w remake’u filmu Disneya „Mała syrenka”, którego premiera odbędzie się w maju 2023 r. (Wideo: Walt Disney Pictures)

Podstawy zostały przedstawione w „Małej syrence”, której akcja Marshalla rozgrywa się na XIX-wiecznej karaibskiej wyspie rządzonej przez matkę Erica, królową Selinę (Noma Dumezweni), która adoptowała swojego białego syna jako sierotę. Jeśli ta nowa adaptacja baśni Hansa Christiana Andersena zostanie z wdziękiem skierowana do tropikalnej, kosmopolitycznej scenerii, polityka seksualna tej historii nie zostanie tak łatwo ustalona: fabuła nadal kręci się wokół Ariel, która traci głos, by znaleźć miłość swojego życia… nie tracąc jednocześnie aprobaty swojego patologicznie kontrolującego ojca.

Mimo to dla widzów, którzy mogą przeoczyć te anachronizmy, ta „Mała Syrenka” przynosi własne nagrody w postaci wspaniałej scenografii i żywych, fachowo opracowanych scenografii; Czarujący podmorski las Ariel często rywalizuje z „Awatarem” pod względem czystej kolorystyki i urzekających obrazów.

Najbardziej olśniewająca jest jednak sama Ariel, grana przez Baileya z takim blaskiem i tak znakomitym kunsztem wokalnym, że trudno wyobrazić sobie kogokolwiek innego w tej roli. Bailey uchwyciła kultowe momenty (to podrzucanie głową) i wysokie noty, ale także połączenie jej bohaterki z odwagą i niewinnością. Daje piękny występ, który jest tym bardziej znakomity, że występuje pośród rozbijających się fal, rozległych widoków i miażdżących oczekiwań pokoleń fanów. Jako Arielka nowego pokolenia sprawia, że ​​„Mała Syrenka” staje się jej własną – z pewnością siebie, charyzmą i oceanem uroku.

Warto przeczytać!  Zack Snyder wyda „More Explicit” wersję filmu Netflix „Rebel Moon” po pierwszej premierze

PG. W teatrach rejonowych. Zawiera akcję, niebezpieczeństwo i kilka przerażających obrazów. 130 minut.


Źródło