Manvir Singh rozkoszuje się kociołkiem Salt Lake, aby zapewnić Mohunowi Baganowi awans do finału ISL
Salt Lake może rozbić najlepszych na kawałki. Wszystkie wielkie nazwiska Odishy, ich doświadczeni starzy fachowcy, zdobyli bramkę, gdy Mohun Bagan zwyciężył 2:0 (w sumie 3:2), a bramki Jasona Cummingsa i Sahala Abdula Samada zapewniły sobie awans do finału Indian Super League w sezonie 2023–2024 , dwukrotność ligi i pucharu to tylko kolejne 90 metrów od Salt Lake.
Kocioł w Kalkucie zabrał głos zaledwie w kilka sekund. Około 62 000 kibiców zgromadziło się na trybunach w kolorze bordowym i zielonym, a Ahmed Jahouh, który przez cały sezon prawie nie trafił w niewłaściwe podanie (i ma wiodącą w lidze statystykę podań na 90), skierował jednego prosto do Anirudha Thapy, który go zamykał. Thapa powinien był strzelić gola, ale stracona szansa nie miała znaczenia.
Antonio Habas nigdy w lidze ISL nie przegrał meczu przez nokaut w rewanżu. Kiedy Bagan musi wygrać na stadionie w Salt Lake, wygrywa.
Nie pomaga fakt, że zgiełku Salt Lake dodaje miasto doświadczające fali upałów z temperaturami sięgającymi 43 stopni. Następnie dodajesz sposób, w jaki Habas kazał swoim zawodnikom rozpoczynać grę – ledwo wiarygodny, wysoki pressing z tempem i intensywnością, które nie mają sobie równych – i nawet najlepsi zwiędną, tak jak zrobił to Amrinder Singh.
Bramkarz Odishy, zwykle pewny siebie i doświadczony na bramce, wydał z siebie wrzask, jakiego nikt się nie spodziewał, gdy w 22. minucie Dimi Petratos znalazł się w bramce. Atak atakującego Bagana był czysty, ale można go było łatwo odwrócić od niebezpieczeństwa. Zamiast tego Amrinder włożył piłkę prosto do pudełka, a Cummings był pod ręką i wbił ją do środka.
Prezent, który 62 000 odbiorców otrzymało z radością. Nawet po 22 minutach, gdy łączny wynik był tylko na podobnym poziomie, można było odnieść wrażenie, że Bagan wykonał najtrudniejszą część meczu i że zwycięzca będzie tylko jeden. W takich sytuacjach może wkraść się samozadowolenie, a przy obecności Roya Kryszny, który potrafi nakłonić nawet najmniejsze pchnięcie do celu, Bagan mógł to wszystko zepsuć.
Podobnie jak to zrobili po 10 minutach drugiej połowy. Manvir Singh wyruszył w bieg, który wymagał sporo fortuny, pokonując kilku obrońców, zanim zmierzył się z trzecim w polu karnym. Jego szybkość i siła zapewniły mu metr, a jedyne, co musiał zrobić, to wyrównać do Cummingsa, nieoznakowanego, zwróconego w stronę bramki. Indyjski napastnik zdecydował się jednak na niski strzał obok bramki i obronił go stosunkowo łatwo.
Być może Jezioro Słone połykało swoje?
Nie bez powodu Manvir Singh jest ulubieńcem każdego menedżera, który kierował nim przez ostatnie kilka sezonów. Rzadko rozpamiętuje swoje błędy i zawsze jest na miejscu, robiąc to, co powinien, w miejscu, w którym powinien być.
W 70. minucie Manvir był przy Baganie i wślizgnął się, aby zapobiec uderzeniu Isaka Ralte w dalszy słupek po niskim dośrodkowaniu Krishny. Napastnik, który jest tak świadomy gry w defensywie, pozwala Habasowi grać trzema defensorami i zatrudniać Manvira jako prawego obrońcę – to podstawa. Dlatego błąd w 55. minucie, który przesądził o remisie, był wybaczalny.
A potem, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, Manvir był w najlepszej formie, a piłkarz w stylu Schrodingera pokazał swoje najlepsze pół godziny po najgorszym. Zebrał piłkę lewym skrzydłem, pokonał Jerry’ego Mawihmingthangę pod względem tempa, a następnie powtórzył trik przeciwko Ameyowi Ranawade, a piłkarze Odishy pozostali w kupie kurzu. Pośród zmęczonych nóg, gdy upał i hałas dokuczały prawie wszystkim innym graczom na boisku, Manvir wykonał ruch, który był przykładem tego, co czyni go tak kochanym i frustrującym w równym stopniu.
Manvir nie był w stanie przyjąć uderzenia, ale wyciągnął nauczkę i wykonał niskie dośrodkowanie do Sahala w pole karne, który aż prosił się o wbicie go w siatkę. Sahal był prawdopodobnie najbardziej zasłużonym graczem, który poprowadził Bagana do finału, ponieważ odegrał kluczową rolę we wczesnym rozpoczęciu zespołu i sam wygrywał mecze.
Jednak nie dzisiaj. „Myślę, że to jego gol” – tak Sahal wyraził uznanie dla Manvira po meczu, gdy piłka odbiła się od szczęśliwego rykoszetu w twarz Sahala i odbiła się od siatki, przypieczętowując zwycięstwo Bagana. Brzydki gol może nie reprezentatywny dla futbolu, jaki Bagan grał pod Habas 2.0, ale Hiszpan nie krzywiłby się na to.
A w zwycięstwie ligi kluczowy okazał się kolejny gol indyjskich graczy strzelony w końcówce. Bagan wykonał duże ruchy dla najlepszych dostępnych indyjskich zawodników wchodzących w sezon i być może dobrze się stało, że będą faworytami finału, który ponownie odbędzie się w Salt Lake.
Salt Lake może rozbić najlepszych na kawałki, z wyjątkiem tych odzianych w bordową i zieloną zbroję. Na Bagana czeka kolejne trofeum.