Świat

Mapowanie poszukiwań dzieci z katastrofy lotniczej w Kolumbii

  • 17 czerwca, 2023
  • 4 min read
Mapowanie poszukiwań dzieci z katastrofy lotniczej w Kolumbii


  • Zespół dziennikarstwa wizualnego
  • wiadomości BBC

Tytuł Zdjęcia,

Poszukiwacze sprawdzają zaimprowizowane przez dzieci schronienie za pomocą nożyczek i spinek do włosów

Kiedy 1 maja czwórka dzieci tubylców zaginęła po tym, jak ich samolot rozbił się w kolumbijskiej dżungli, rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę operację poszukiwawczą w celu ich wyśledzenia.

Czterdzieści dni po katastrofie zespół poszukiwawczy w końcu zauważył dzieci w wieku 13, 9, 5 i 1 roku, po tym, jak usłyszał, jak jedno z nich płacze. Wszyscy czterej byli wyczerpani, niedożywieni i odwodnieni, ale żyli.

Dobrą nowinę, na którą czekał cały naród, poprzedziły żmudne poszukiwania. Poniższe mapy dają wyobrażenie o jego skali.

Gdzie zaginęły dzieci?

Dzieci podróżowały wraz z matką, 33-letnią Magdaleną Mucutuy, lekkim samolotem Cessna 206 z ich domu w pobliżu Araracuara na południu Kolumbii do San José del Guaviare.

Samolotem Avianline Charter pilotował 55-letni Hernando Murcia. Na pokładzie był także lokalny przywódca tubylców, Hermán Mendoza.

Znalezienie wraku Cessny, która najpierw uderzyła dziobem w dżunglę, zajęło dwa tygodnie. Wewnątrz wraku znajdowało się ciało pilota Hernando Murcii.

Ciała Hermána Mendozy i Magdaleny Mucutuy znaleziono kilka godzin później w pobliżu wraku, ale nigdzie nie było widać dzieci.

Jednak znalezione w dżungli przedmioty należące do dzieci napełniły ekipę poszukiwawczą nadzieją, że przeżyły katastrofę.

Oprócz przedmiotów, które dzieci miały przy sobie, szukający ich żołnierze znaleźli również wskazówki, że dzieci są na tyle zdrowe, że mogą chodzić i samodzielnie się pożywić.

Ślady stóp wielkości dziecka w błocie i na wpół zjedzonych owocach wskazywały, że się poruszają, a brak krwi sugerował, że nie odnieśli poważnych obrażeń.

Podczas gdy każda wskazówka była mile widzianym znakiem dla ponad 100 żołnierzy przeczesujących dżunglę, że ich poszukiwania nie poszły na marne, gęste liście i odległe położenie oznaczały, że ich postępy były żmudnie powolne.

Helikoptery zostały rozmieszczone, ale gęsty baldachim drzew uniemożliwiał dostrzeżenie jakichkolwiek szczegółów w morzu zieleni poniżej.

Dzień po dniu żołnierze z psami tropiącymi przeczesywali dżunglę. Dołączyli do nich wolontariusze z lokalnych grup tubylczych, którym zależało na odnalezieniu dzieci.

I chociaż wciąż znajdowali nowe wskazówki, ich cel, jakim było uratowanie dzieci, okazał się nieuchwytny.

Dowódca poszukiwań wyjaśnił, że było to nie tyle szukanie igły w stogu siana, co poszukiwanie „małej pchły w ogromnym dywanie, bo ona ciągle się rusza”.

Armia udostępniła mapy pokazujące ogrom obszaru, który przeczesywała w niezwykle trudnych warunkach.

Helikoptery nadawały komunikaty w języku Huitoto, nagrane przez babcię dzieci, wzywające je do zatrzymania się i pozostania na miejscu, aby armia miała większe szanse na ich odnalezienie.

Po 40 męczących dniach czterech rdzennych wolontariuszy w końcu zauważyło na małej polanie 13-letnią Lesly, 9-letnią Soleiny, pięcioletniego Tien Noriela i rocznego Cristina Nerimana.

napisy wideo,

Obejrzyj: Nowe wideo pokazuje zaginione dzieci odnalezione 40 dni po katastrofie lotniczej

Dzieci zostały przetransportowane drogą lotniczą do stolicy Kolumbii, Bogoty, gdzie są leczone w szpitalu wojskowym.

Odwiedzili ich dziadkowie i ojciec, Manuel Ranoque.

Pan Ranoque powiedział dziennikarzom, że jego żona i dzieci weszły na pokład tego fatalnego samolotu, ponieważ chciały do ​​niego dołączyć po tym, jak został zmuszony do opuszczenia ich domu.

Powiedział, że groziła mu Frente Carolina Ramírez, zbrojna grupa odłamów, która oderwała się od rebeliantów Rewolucyjnych Sił Zbrojnych (Farc), kiedy ta ostatnia podpisała porozumienie pokojowe z rządem Kolumbii w 2016 roku.

Wyraził też obawę o bezpieczeństwo swoich dzieci.

Frente Carolina Ramírez zaprzeczyła groźbom pana Ranoque.

Rebelianci-dysydenci zaprzeczyli również przymusowemu werbowaniu dzieci w swoje szeregi, a nawet posunęli się do twierdzenia, że ​​mają „dobre stosunki” z lokalnymi grupami tubylczymi.

Ich słowa spotkały się ze sceptycyzmem. Nie ma wątpliwości, że społeczności tubylcze ponoszą ciężar przemocy zasianej przez walczące frakcje w regionie.

Mapy i grafiki autorstwa zespołu Visual Journalism BBC, tekst autorstwa redaktorki BBC News Online Latin America, Vanessy Buschschlüter.


Źródło