Ceny masła pod koniec roku rosły w tak szybkim tempie, że ceny na półach wynoszące ponad 10 zł wcale nie były taką rzadkością. Tymczasem po kilku miesiącach sieci prześcigają się na promocje, a kostka masła jest do kupienia nawet za 2,99 zł. 

Masło tanieje, ekspert tłumaczy. „Wyprzedawane, by nie powodowało strat”

Tajemnicę niskiej ceny jednego z najważniejszych produktów spożywczych wyjaśnia „Rzeczpospolita”. Wygląda na to, że sieci nie chcą robić Polakom prezentu. – Masło było za drogie, teraz tanieje, jest poddawane promocjom, wyprzedawane, by nie zalegało na półkach i nie powodowało w ten sposób strat i nie psuło rynku – wyjaśnia Andrzej Faliński, wiceprezes Forum Dialogu Społecznego i były dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Ukraina o krok od nacjonalizacji jednego z banków należących do miliardera

Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka, na zmiany cen patrzy z niepokojem. – To mogą być nawet działania dumpingowe ze strony sieci, by zdestabilizować rynek. Pytanie, dlaczego sieci zaczynają stosować dumping? Może Urz±d Ochrony Konkurencji i Konsumentów na nie odpowie? – pyta w rozmowie z dziennikiem. 

Masło po 2,99 poniżej ceny produkcji

Polska Izba Mleka prowadzi analizy, z których wynika, że na początku miesiąca spółdzielnie mleczarskie sprzedawały kostkę masła w cenie 4,48 zł, co stanowi cenę niższą względem grudnia, ale jedynie o 13 proc. Względem poprzedniego roku spadek również wynosi niemal 13 proc., jednak skala obniżek nie jest na tyle duża, by na sklepowej półce produkt sprzedawać za 2,99. Bo statystycznie rzecz biorąc, cena jest wyższa od ceny zakupu. 

Ile zatem powinno kosztować masło po uwzględnieniu marż? Andrzej Faliński wylicza, że cena na półce powinna oscylować według 6-7 zł. Co ciekawe podobną wartość ceny masła podał kilka dni temu Adam Glapiński, szef NBP. – Z punktu widzenia producentów i rolników, to ceny masła, kostki nigdy nie powinny przekroczyć 7 zł – stwierdził na konferencji poświęconej stopom procentowym. 

„Wygląda jak masło, ale wcale nim nie jest”. Bosacka pokazuje „trik”

Branża chce interwencji rządu

Zdaniem producentów ceny spadają zbyt gwałtownie. Obecnie za kilogram zapłacić trzeba ok. 20 zł, gdy ceny w ubiegłym roku doszły do poziomu ok. 34 zł. I ten właśnie spadek jest powodem niepokoju w branży mleczarskiej. Domaga się ona interwencji rządu.

– Nikt nie zastanawia się, jak takie ceny wpłyną na rolników – mówi money.pl Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Wraz z branżowymi kolegami już pod koniec stycznia wysłał list do ministra rolnictwa, w którym tłumaczy, że obecne ceny nie pozwalają na osiąganie zysków.

Czesław Cieśla Prezes Zarządu mleczarni Koło (OSM) podczas spotkania branży mleczarskiej z Henrykiem Kowalczykiem relacjonowanej przez „Forum Mleczarskie” zaapelował do sieci handlowych. – My musieliśmy obniżyć ceny i oczekiwalibyśmy, że sieć zachowa się podobnie. Nie dopuśćmy, aby te spadki cen mleka w skupie doprowadziły do spadku produkcji – mówił.

Ach, cóż to będzie za inflacja. GUS poda dane za styczeń

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl