Matka Alexa Batty’ego, Melanie, jest teoretyczką spiskową, która chciała założyć „wspólnotę duchową” i uważała, że Covid-19 „został stworzony przez państwo, aby kontrolować ludzi” – mówi przyjaciółka, gdy Interpol przyłącza się do poszukiwań jej
Nick Fagge We francuskich Pirenejach
10:17 18 grudnia 2023, aktualizacja 10:46 18 grudnia 2023
- Mówi się, że Melanie Batty mieszkała w przyczepie kempingowej na kempingu w odległym departamencie Ariege we Francji, znanym z alternatywnych społeczności
- Alex Batty wrócił do Wielkiej Brytanii w sobotni wieczór, sześć lat po swoim zniknięciu
Zbiegła matka uprowadzonej brytyjskiej nastolatki Alexa Batty’ego to zwolenniczka teorii spiskowych, która chciała założyć „wspólnotę duchową” na południu Francji, jak dowiedział się MailOnline, gdy Interpol przyłączył się do jej poszukiwań.
Melanie Batty mieszkała w przyczepie kempingowej w stylu amerykańskim na kempingu w odległym departamencie Ariege, niedaleko miejsca, gdzie w zeszłym tygodniu jej syn został odebrany w środku nocy przez kierowcę ciężarówki. Od tego czasu uważa się, że udała się do Finlandii.
Francuscy gliniarze twierdzą, że chłopiec podjął decyzję o ucieczce ze „wspólnoty duchowej” po tym, jak jego matka planowała podróż do kraju nordyckiego w następstwie śmierć dziadka sześć miesięcy temu.
Brytyjska emigrantka Susie Harrison opowiedziała, jak poznała zbiega – nazywającą siebie Rose – na cotygodniowym niedzielnym targu Esperaza, popularnym wśród członków alternatywnych społeczności rozsianych po Pirenejach.
Rose jest zwolennikiem teorii spiskowych. Wierzyła, że Covid-19 nie istnieje naprawdę i został stworzony przez państwo, aby kontrolować ludzi” – powiedziała MailOnline 61-letnia Harrison.
– Rozmawiałem z nią, siedząc przed kawiarnią. Ostatnim razem, gdy ją widziałem, miałem rękę w gipsie, więc o tym mówiłem.
Pani Harrison stwierdziła, że wie, że pani Batty mieszkała na kempingu w pobliżu wioski Chalabre w południowej Francji i że wykonywała „masaże lecznicze”.
Zasugerowała również, że widziała się z dziadkiem Alexa, Davidem, „dwa tygodnie temu” – wbrew temu, co francuska policja podała w piątek, że zmarł on sześć miesięcy temu.
'[Melanie] mieszkał na kempingu gdzieś w [the neighbouring department of] Ariege” – powiedziała pani Harrison.
„Nie wiem, czym zajmowała się dla pieniędzy, ale wiem, że dawała masaże lecznicze.
„Ale ona naprawdę chciała założyć wspólnotę duchową tutaj, na południu Francji.
„Nie wiem, o co dokładnie chodziło tej społeczności, ale chciała stworzyć specjalną grupę ludzi o podobnych poglądach”.
Czasami pojawiał się tam jej syn, znany jako Zach. I jej ojciec też tam będzie. Nazywał się Piotr.
– Ostatni raz widziałem Rose kilka tygodni temu. Nie pamiętam dokładnie kiedy.
– Ale dwa tygodnie temu widziałem Petera, jej ojca.
„Wsiadłem autostopem, żeby pojechać na rynek w Esperaza, a on był w samochodzie, który się zatrzymał. Siedziałam z nim z tyłu. Mówił po angielsku, więc rozmawialiśmy.
„Przejeżdżaliśmy obok farmy, na której stała jurta.
– Powiedział mi, że pomagał w stawianiu jurty.
Pani Harrison nie jest pierwszą osobą, która twierdzi, że widziała ostatnio żywego dziadka Alexa.
Choć władze francuskie poinformowały w piątek na konferencji prasowej, że dziadek Alexa, David, zmarł sześć miesięcy temu, sąsiedzi mieszkający w wiosce La Bastide, około godziny jazdy na południe od Carcassonne, powiedzieli, że widzieli go niecałe dziesięć dni temu.
Powiedzieli, że Davida – zwanego przez miejscowych Peterem, jak twierdzi pani Harrison – widziano, jak kosił trawnik przy Gite de la Bastide. Nie sporządzono żadnego aktu jego śmierci.
Alex zaginął po raz pierwszy w 2017 roku, gdy miał 11 lat, po tym, jak jego matka, która nie była jego prawną opiekunką, zabrała go z dziadkiem na wcześniej umówioną wycieczkę do Hiszpanii.
Policja z Greater Manchester, która w tamtym czasie ogłosiła zaginięcie nastolatka, Jak podaje gazeta The Sun, obecnie wiadomo, że współpracują z europejską agencją Interpol, aby ją odnaleźć.
Podobnie jak jej ojciec, Melanie Batty również posługiwała się miejscowym innym imieniem.
Powiedzieli, że brytyjski zbieg jeszcze jakiś rok temu mieszkał na kempingu La Pibola w ogromnej przyczepie kempingowej w stylu amerykańskim.
Kobieta z kempingu La Pibola, która podała tylko imię Plume, powiedziała MailOnline: „Na tym kempingu mieszkała Brytyjka imieniem Rose. Miała dużą przyczepę kempingową w amerykańskim stylu. Nie da się go ciągnąć samochodem. Można go przenosić wyłącznie ciężarówką.
– Przeprowadziła się jakiś rok temu. Zostawiła tutaj przyczepę kempingową. Ale właściciel kempingu kazał jej go przenieść. Musiała więc zorganizować ciężarówkę, aby to przewieźć.
– Nie znałem jej. Była bardzo samotna. Nie mówi po francusku, więc trudno było się z nią porozumieć.
W sobotni wieczór Alex ponownie spotkał się ze swoją babcią Susan Caruaną, która jest jego opiekunką prawną, w Oldham.
Znaleziono go, gdy w środę w środku nocy szedł opuszczoną wiejską drogą, po ucieczce z „nomadycznej” gminy.
Mieszkał na odległym gospodarstwie w wiosce La Bastide ze swoim dziadkiem, który od jesieni 2021 roku pracował jako złota rączka.
Opiekowała się nim francuska rodzina, która była właścicielem gospodarstwa i był uważany za członka rodziny.
Rodzina twierdzi jednak, że Alex chciał wrócić do Wielkiej Brytanii, aby zdobyć dokumenty tożsamości, aby móc uczyć się informatyki w szkole.
W oświadczeniu uzyskanym przez MailOnline napisano: „O ile nam wiadomo, ona (pani Batty) szukała miejsca do życia we wspólnocie. La Bastide nie ma takich ambicji. Nie jesteśmy też wspólnotą duchową.
W oświadczeniu dodano: „W miarę upływu czasu postrzegaliśmy go jako członka naszej rodziny i uważamy, że docenił stabilność i bezpieczeństwo, jakie dla niego zapewniamy.
„Zachęcaliśmy go do nauki francuskiego i studiowania. W szczególności pomogliśmy mu znaleźć szkołę, do której mógłby zostać przyjęty bez wcześniejszego wykształcenia. Wykazał się pewnymi zdolnościami do obsługi komputerów.
„Chciał pójść do szkoły i wrócić do normalnego życia, a do tego potrzebował dokumentu tożsamości, którego, jak nam powiedział, już nie ma.
„Kiedy dowiedzieliśmy się, że nie ma dowodu osobistego, zaproponowaliśmy, że odwieziemy go do konsulatu brytyjskiego. Powiedział nam, że znajdzie sposób, aby samodzielnie wrócić do Wielkiej Brytanii i zdobyć nowe środki [identity] papiery i wracam do szkoły. W tym celu, jak nam powiedział, wyjechał 17 grudnia, aby dołączyć do swojej matki.
Powiedzieli, że znają Alexa jako Zacha i przybył on do gite z dziadkiem i matką, choć podobno pani Batty nigdy tam nie mieszkała.
Podczas swoich pobytów Alex miał własny pokój, nieograniczony, bezpłatny dostęp do Internetu oraz swobodę przychodzenia i wychodzenia, kiedy mu się podobało – powiedzieli – dodając, że lubił też gotować, uczestniczyć w życiu w gite, jeździć na rowerze i odwiedzać plażę.
Powiedzieli, że dobrze dogadywał się także z dziećmi pary i jadł dania przygotowane przez panią Beauve i pana Hambye, w tym gulasz wołowy, ciasto czekoladowe i makaron bolognese.
Według doniesień Alex miał towarzyszyć parze na pobliski targ, aby kupić kanapki z tuńczykiem i spotkać się z matką, z którą Beauve i Hambye twierdzili, że mieli niewielki kontakt.
Para oświadczyła, że chłopiec przebywał „krócej i dłużej”, a także odwiedzał matkę.
Podali, że nieruchomość znajduje się w Camps-sur-l’Agly, gminie, która według francuskiego spisu ludności w 2020 roku liczyła 51 mieszkańców.
Mówi się, że to miejsce odwiedzają turyści, wędrowcy, rowerzyści i jeźdźcy konni podróżujący po okolicy.
Alex wrócił do rodziny w Greater Manchester, gdzie mieszkał jako mały chłopiec, zanim zniknął, a według policji „jest tam, gdzie chce być”.
Jego babcia Susan Caruana powiedziała wcześniej, że „nie może się doczekać”, aż go zobaczy.
Policja Greater Manchester rozważa obecnie wszczęcie śledztwa w sprawie jego zniknięcia.
Źródło podało, że gdyby uciekła do kraju nordyckiego, „bez wątpienia potrzebowałaby paszportu”, dzięki któremu śledzenie jej podróży byłoby „stosunkowo łatwe”.
„Chłopiec twierdzi, że jego matka wyjechała do Finlandii, aby zobaczyć zorzę polarną, dlatego poszukiwania jej trwają w całej Europie” – podało w niedzielę źródło śledcze w Tuluzie.
„Nie oznacza to, że poszukiwania ustały we Francji – przez lata była tu regularnie umieszczana i być może nadal ukrywa się na wsi. Krążą wszelkiego rodzaju informacje i wiele z nich nie zgadza się ze sobą.
Koncentrując się na pani Batty, źródło podało: „Gdyby rzeczywiście pojechała do Finlandii, na pewno potrzebowałaby paszportu.
„Dzięki temu śledzenie jej podróży byłoby stosunkowo łatwe”.