Mąż Jadwigi Emilewicz w radzie nadzorczej Orlen Asfalt. Opozycja mówi o kolejnym „tłustym kocie”
Według ustaleń Wirtualnej Polski, Marcin Emilewicz – mąż Jadwigi Emilewicz – od maja zasiada w radzie nadzorczej Orlen Asfalt. Naftowy gigant zapewnia, że Emilewicz spełnia wszelkie wymagania i ma kompetencje. Opozycja mówi o kolejnym tłustym kocie, zwłaszcza że to nie pierwsza praca Emilewicza w państwowej firmie.
Marcin Emilewicz jeszcze przed rządami PiS-u był kontrahentem Grupy Azoty, ale po dojściu PiS-u do władzy, dostał tam etat. Odszedł stamtąd, kiedy spółka trafiła pod nadzór resortu rozwoju, gdzie wiceszefową była wtedy jego żona – Jadwiga Emilewicz. Jednak to nie był koniec jego kariery, wręcz przeciwnie, bo właśnie wtedy wszystko błyskawicznie przyspieszyło.
Emilewicz przez chwilę pracował w funduszu założonym przez PZU, potem trafił do Orlenu, a wiosną – jak ustaliła Wirtualna Polska – dostał posadę w Orlen Asfalt, spółce córce Orlenu. Jest tam członkiem rady nadzorczej. Koalicja Obywatelska mówi, że to nagroda za to, że Jadwiga Emilewicz po rozpadzie Porozumienia dołączyła do ekipy PiS-u.
– Jak PiS chce, żeby nadal głosowała, to dla niej teka ministra, który na razie nie robi nic, a dla jej męża lepsza spółka – komentuje Izabela Leszczyna, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj także: Dorobili się na tym, że są blisko władzy. Ludzie PiS w spółkach Skarbu Państwa zarobili miliony
Emilewicz już wcześniej tłumaczyła, że jej mąż dostał pracę, bo ma odpowiednie kompetencje, a nie przez znajomości. Orlen też podkreśla, że Marcin Emilewicz spełnia wszystkie wymogi, ale przyspieszenia jego kariery za rządów PiS-u nie da się nie zauważyć.
Przed objęciem najnowszego stanowiska Emilewicz musiał dostać pozytywną opinię Rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych. Jej członków powołuje premier i minister aktywów państwowych, koledzy Jadwigi Emilewicz z rządu. Mimo to PiS twierdzi, że rodziny polityków nie są uprzywilejowane.
– W tej chwili ja nie widzę tutaj uprzywilejowania, bo w prywatnym biznesie często zarabia się więcej niż w państwowym – mówi Kazimierz Smoliński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Wiele osób powiązanych z PiS-em albo rodziny polityków wybierają jednak posady właśnie w spółkach Skarbu Państwa i nie zarabiają tam mało – to są bardzo dobrze płatne stanowiska. Tymczasem PiS mówi, że skoro bezrobocie jest niskie, to to nie jest problem.
– Za poprzedniego rządu, jak było 12-13 proc. bezrobocie, to rzeczywiście była przewaga, że można było w biznesie państwowym znaleźć pracę, a w tej chwili nie ma problemu z zatrudnieniem. Każdy może pracować w prywatnym biznesie i w państwowym – wskazuje Smoliński.
Kiedy pytamy, czy dla czystości sytuacji takich karier rodzin polityków w spółkach Skarbu Państwa powinno się unikać, słyszymy: „trzeba było zadać to pytanie wtedy, kiedy rządziła opozycja”, „każdy gdzieś pracuje i wykonuje zgodnie ze swoimi kompetencjami pracę”.
Syndrom „tłustych kotów”
Mąż Jadwigi Emilewicz jest politologiem. Ma doświadczenie w spółkach Skarbu Państwa, ale zdobył je już za rządów PiS-u. – Kolejny tłusty kot na całej liście tłustych kotów Prawa i Sprawiedliwości – komentuje Marta Golbik, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
O syndromie „tłustych kotów” mówił sam prezes PiS Jarosław Kaczyński i zapowiadał walkę z tym problemem. Opozycja przypomina słowa prezesa i uważa, że ta walka się partii zdecydowanie nie udała. – Konieczne jest odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa, wprowadzenie jasnych, transparentnych konkursów, żeby takie historie już się nie powtarzały – proponuje Magdalena Biejat, posłanka Lewicy.
Zobacz też: Platforma rozlicza PiS z nepotyzmu. Rozwinęła rolkę „tłustych kotów”
Szymon Hołownia proponuje Krajowy Rejestr Osób Publicznie Eksponowanych. – Każdy, kto będzie miał zostać zatrudniony w jakimś zarządzie albo w radzie nadzorczej, będzie mógł być zweryfikowany w internecie, czy może jest krewnym jakiegoś aktywnego polityka – wyjaśnia lider Polski 2050.
Rejestr miałby obejmować nie tylko spółki Skarbu Państwa, ale też spółki samorządowe. Hołownia mówił o tym w Puławach, gdzie Zakłady Azotowe, należącej do państwowej Grupy Azoty, są tam największym pracodawcą. Polityk przy tej okazji zaprezentował też listę członków kierownictwa Grupy Azoty, którzy wpłacili darowizny na konto PiS-u.
Nie tylko w Grupie Azoty, ale w wielu innych spółkach Skarbu Państwa ludzie powiązani z PiS-em, część swoich wysokich zarobków w dość skoordynowany sposób, przelewają na konto Prawa i Sprawiedliwości.
ZOBACZ CYKL REPORTAŻY „CZARNO NA BIAŁYM. DO SPÓŁKI Z PIS”
Źródło zdjęcia głównego: TVN24