Rozrywka

Met planuje duży zakład na współczesną operę

  • 18 kwietnia, 2023
  • 10 min read
Met planuje duży zakład na współczesną operę


Kiedy w ubiegłym roku Metropolitan Opera wystawiła gwiazdorską adaptację „Godzin”, pierwszą światową premierę w tym teatrze od 2006 roku, stało się coś niezwykłego.

The Met od dawna walczył o przyciągnięcie nowej publiczności do takich klasyków jak „Carmen”, „Don Giovanni” i „Tosca”. Ale „Godziny” dodały energii: ponad 40 procent kupujących bilety nigdy nie postawiło stopy w operze.

Peter Gelb, dyrektor generalny Met, i Yannick Nézet-Séguin, dyrektor muzyczny Met, mieli hit. Sukces kasowy „Godzin” pisarza Grega Pierce’a i kompozytora Kevina Putsa utwierdził ich w przekonaniu, że współczesne dzieła mogą pomóc zapewnić przyszłość operze, sztuce, która pozornie zawsze przeżywa kryzys egzystencjalny. Tak więc Met przekonał trzech czołowych wokalistów tego dzieła — Renée Fleming, Kelli O’Hara i Joyce DiDonato — do zmiany harmonogramu, aby zrobić miejsce na odrodzenie w następnym sezonie.

Przy niedoborze gotówki i słabej sprzedaży biletów Met stawia na opery żyjących kompozytorów – które na zmianę sprzedają się lepiej niż klasyki, odkąd firma powróciła po przerwie związanej z pandemią jesienią 2021 r. Planuje wystawienie 17 nowych i ostatnie prace w ciągu najbliższych pięciu sezonów, w tym siedem prowizji.

W programie znalazły się „Demony” Matta Aucoina na podstawie powieści Dostojewskiego oraz komedia o doświadczeniach azjatycko-amerykańskich autorstwa kompozytora Huanga Ruo i scenarzysty Jamesa Schamusa. Trwają rozmowy na temat operowej adaptacji komedii romantycznej „Moonstruck” z 1987 roku autorstwa kompozytora Ricky’ego Iana Gordona i Johna Patricka Shanleya, który napisał scenariusz do filmu.

Dla The Met, założonego w 1883 roku, wszystko to jest czymś w rodzaju powrotu do przeszłości. W początkach firmy kompozytorzy tacy jak Puccini i Granados przemierzali jej sale; tylko w latach 1910 firma dała 15 światowych premier.

Jednak współczesna opera nie zawsze łatwo się sprzedaje, a niektóre z najnowszych propozycji Met spotkały się z chłodną reakcją krytyków. Wielu długoletnich kupujących bilety martwi się, że klasyka zostanie wyciśnięta: w następnym sezonie nie będzie bel canto z początku XIX wieku, a Mozarta reprezentuje tylko skrócony, anglojęzyczny „Czarodziejski flet” dla rodzin.

We wspólnym wywiadzie Gelb i Yannick Nézet-Séguin omówili swoje plany na przyszłość firmy. Oto zredagowane fragmenty rozmowy.

Kłopoty finansowe skłoniły Met do tego wycofać 23 miliony dolarów ze swojego wyposażenia i zmniejszyć liczbę występów w przyszłym sezonie o około 10 procent. Dlaczego uważasz, że przeniesienie punktu ciężkości na współczesną operę, która nie ma zbyt długiej historii sukcesów, jest krokiem naprzód?

PIOTR GELB To nie jest współczesna opera. To właściwa współczesna opera. Samo stwierdzenie, że cała współczesna opera zmieni los Met i innych firm operowych, byłoby moim zdaniem mylące.

Warto przeczytać!  Zaręczona kobieta nie może pozbyć się wrażenia, że ​​jej narzeczony ma coś do ukrycia

Jednym z wyzwań jest fakt, że przez wiele dziesięcioleci, z nielicznymi wyjątkami kompozytorów, takich jak Philip Glass i John Adams, duża część nowych oper była niedostępna dla szerszej publiczności. Być może były to dzieła o wielkich walorach artystycznych, ale kompozytorów przemawiających bardziej do intelektu niż do serc słuchaczy.

YANNICK NÉZET-SÉGUIN Teraz kompozytorzy są bardziej świadomi tego, jak przemawiać do publiczności. Tu nie chodzi o tonalny kontra atonalny. Jest większy niż to. Wykorzystuje muzykę do łączenia się z publicznością i jej emocjami oraz jest bardziej świadoma odzwierciedlania dzisiejszych realiów.

Niektórzy obawiają się, że skupienie się na współczesnej operze odbędzie się kosztem znanych utworów. Jedna trzecia następnego sezonu poświęcona jest nowym utworom, a Straussa nie ma.

ŻELB W następnym sezonie nie ma Straussa, ponieważ w następnym będą dwie opery Straussa: „Die Frau Ohne Schatten” i nowa inscenizacja „Salome”, obie pod batutą Yannicka. Dotrzemy do całego repertuaru. To może nie zdarzać się co sezon. Ale zawsze będą Verdi, Puccini, Wagner i inni.

NÉZET-SÉGUIN W domu z repertuarem, takim jak nasz, naturą bestii jest to, że możesz mieć coś, co wydaje się, że jest tam tylko po to, by wypełnić noc. A rutyna jest dla mnie wrogiem sztuki. Wierzę w system repertuarowy, ale musimy znaleźć sposób na uniknięcie tego rodzaju rutyny. Moglibyśmy powiedzieć: „Minęło sześć lat od naszego ostatniego „Don Pasquale”. Ale czy mamy do tego idealną obsadę? Nie. Więc może zrobimy to dwa lata później.

Jaka jest właściwa równowaga dzieł współczesnych i klasycznych?

ŻELB Aby znaleźć właściwą równowagę, musimy eksperymentować. Można śmiało powiedzieć, że do końca tego pięcioletniego okresu poznamy odpowiedź.

NÉZET-SÉGUIN To nie jest kwestia kwoty. Mam na to alergię. Myślę, że nie tędy droga. Być może równowagę należy rozłożyć na dwa lub trzy sezony.

Met miał kiedyś lojalną bazę abonentów. Ale teraz publiczność jest coraz bardziej podzielona, ​​a wiele osób preferuje pojedyncze bilety, zwłaszcza na współczesną operę.

ŻELB Bycie fragmentarycznym niekoniecznie jest złe. To jest jak na Broadwayu. Jeśli ktoś idzie na jedno przedstawienie na Broadwayu, nie oznacza to, że koniecznie pójdzie na następne przedstawienie na Broadwayu. Naszym celem jest, aby nowe doświadczenie operowe było coraz bardziej znane ludziom, tak jak my coraz bardziej. Z pewnością będzie nakładanie się na widowni. Nie ma pytania, które rozwinie się w rezultacie.

Czy model abonencki umiera, umiera?

ŻELB Model abonencki umiera od 50 lat. Kiedy nowa Metropolitan Opera otworzyła swoje podwoje w 1966 roku, dom był całkowicie wyprzedany na abonament. Jest notatka Rudolfa Binga dla zarządu, wyjaśniająca to przepraszająco [as general manager] zamierza rozbić subskrypcje, aby umożliwić sprzedaż niektórych biletów ogółowi społeczeństwa, ponieważ żadne nie były dostępne.

Warto przeczytać!  Shannon Beador zakrztusiła się szczegółami rozpadu Johna Janssena

Kiedy badamy naszą publiczność, dowiadujemy się, że dzisiejszy miłośnik opery to ktoś, kto przychodzi do opery kilka razy w roku. Samozwańczy miłośnik opery 20 lat temu był kimś, kto przychodził do Met 20 razy w roku.

Czego szukasz w pracach na zlecenie?

ŻELB Szukamy świetnych kompozytorów, którzy są zainteresowani opowiadaniem historii, z którymi publiczność może się utożsamić.

NÉZET-SÉGUIN Potrzebujemy różnorodności. Nie chcę zawsze tego samego muzycznego języka. To będzie dla mnie ważne, aby zaprezentować tyle samo Kaiji Saariaho, Bretta Deana, Kevina Putsa, co Terence’a Blancharda.

ŻELB Jestem wielkim zwolennikiem ciągłości – posiadania łuków dla artystów i kompozytorów. „Champion” Blancharda jest tego doskonałym przykładem, po sukcesie jego „Fire Shut Up In My Bones”. Podobnie Puts przyszedł do nas niedawno, chcąc napisać kolejną operę, ale też pytając, czy rozważylibyśmy nową inscenizację jego pierwszej opery „Cicha noc”. I dodaliśmy „Conquest Requiem” Gabrieli Leny Frank do pierwszej połowy podwójnego rachunku, który zawiera również [Osvaldo Golijov’s] „Ainadamar”, aby przygotować się do jej pierwszej opery, która opowiada o Fridzie Kahlo i Diego Riverze, którą Met również wystawi.

Jak praca z żyjącymi kompozytorami zmienia doświadczenie tworzenia opery?

NÉZET-SÉGUIN Widok żywego kompozytora, żywego librecisty w domu — obcowanie z nowymi choreografami, muzykami, członkami zespołu kreatywnego — jest inspiracją także dla twórczości zmarłych. Potem, kiedy robimy nową inscenizację opery Wagnera lub wracamy do dzieła Verdiego, każdy widzi to inaczej. To jakby dać mu nowe życie. To tak, jakbyśmy wyobrażali sobie, że tych ludzi jest więcej w pokoju i czujemy się trochę bardziej wolni.

Kilka lat temu Met ogłosił plan połączenia sił z Brooklyn Academy of Music w celu wystawienia współczesnej opery w celu nawiązania kontaktu z szerszą społecznością. Ale ten wysiłek upadł podczas pandemii.

NÉZET-SÉGUIN To jeden z moich największych żalów związanych z pandemią. Nadal wysyłamy projekty do BAM i myślę, że coś z tego wyjdzie. Nadal podoba mi się pomysł wyjścia z budynku, ale w międzyczasie staramy się powitać więcej ludzi w naszym własnym budynku.

Sezony operowe są często planowane nawet z pięcioletnim wyprzedzeniem. Czy skupienie się na współczesnej operze będzie wymagało bardziej płynnego podejścia?

ŻELB Postaramy się być bardziej elastyczni, aby nowe dzieło, które naszym zdaniem ma potencjał, mogło zostać wznowione, tak jak robimy to w następnym sezonie, wznawiając „The Hours” i „Fire Shut Up in My Bones”. Z pewnością, jeśli „Champion” odniesie wielki sukces, można liczyć na jego powrót do Met.

Warto przeczytać!  Oprah dzieli się naprawdę irytującymi uwagami na temat utraty wagi

Zawsze w tych samych obsadach? A może widziałeś odrodzenie „Godzin” z trzema różnymi gwiazdami?

ŻELB Może pojawią się trzy nowe divy.

Jak przekonałeś Fleminga, O’Harę i DiDonato do powrotu do „Godzin”? To musiał być koszmar planowania.

ŻELB nie musiałem. Dali się łatwo przekonać, ponieważ chcieli to zrobić. Nasi artyści widzą, że tam jest akcja, tam jest ekscytacja. Praca w inny sposób, czyli praca z kompozytorami i bycie częścią procesu twórczego, jest dla nich bardzo satysfakcjonująca pod względem artystycznym. Nie są już artystami odtwarzającymi, interpretującymi. Są częścią tworzenia dzieła.

Yannick prowadzi ponad połowę z 17 planowanych premier w ciągu najbliższych pięciu lat. Dlaczego tak ważne jest, aby dyrektor muzyczny był tak mocno zaangażowany w nowe opery?

NÉZET-SÉGUIN Te prace oczywiście wyprowadzają ludzi ze strefy komfortu. Operę jazzową taką jak „Champion”, dzięki Bogu, budujemy na podstawie „Fire Shut Up in My Bones”. Ale dla wielu to wciąż szok. Chodzi o swing i inne elementy. Nie mówię, że poszczególni muzycy orkiestry Met nie wiedzą, jak to zrobić. Wiedzą, jak to zrobić. Ale to nie jest to, co zwykle robią.

Widziałem, jak inne zespoły operowe i orkiestry zlecały tego rodzaju pracę specjaliście lub komuś innemu. Wysyła wiadomość do ludzi i zespołu: „O tak, to jest coś, co jest poza naszym rdzeniem. Dlaczego więc mielibyśmy angażować się w to na tym samym poziomie?”

Mam też nadzieję, że nasza publiczność pomyśli teraz: „Jeśli Yannick to zrobi, może powinniśmy spróbować, ponieważ ufamy, że to zrobi”.

Yannick, prowadzisz nie tylko orkiestrę Met, ale także Philadelphia Orchestra i Orchestre Métropolitain w Montrealu. Jak możesz rozszerzyć swoje zaangażowanie we współczesną operę, jednocześnie nadążając za tymi innymi wymaganiami?

NÉZET-SÉGUIN Muszę uważać, żeby nie uczyć się nowego utworu co tydzień. Mam 48 lat, karierę rozpocząłem mając dwadzieścia kilka lat i mam już sporo głównego repertuaru, czy to operowego, czy symfonicznego. Zamierzam poświęcić więcej uwagi nowym utworom i uczyć się innych rzeczy może wolniej, niż myślałem kilka lat temu.

Gdzie widzisz Met za następne 25, 50, 100 lat?

ŻELB Miejmy nadzieję, że zobaczymy, jak Met rozwija się artystycznie i że stworzymy nową fundację artystyczną, która pomoże mu dalej się rozwijać.

NÉZET-SÉGUIN Jeśli to nowy złoty wiek opery w Met, to naszym obowiązkiem, naszą misją jest stworzenie domu. I utrzymać Met jako statek-matkę wielkiej opery na świecie, a co za tym idzie, wielkiej nowej opery.


Źródło