Świat

Miasto widmo, które stoi puste od ponad wieku

  • 27 sierpnia, 2024
  • 7 min read
Miasto widmo, które stoi puste od ponad wieku


Uwaga redaktora: Ta seria CNN Travel jest lub była sponsorowana przez kraj, który przedstawia. CNN zachowuje pełną kontrolę redakcyjną nad tematem, sprawozdawczością i częstotliwością artykułów i filmów w ramach sponsoringu, zgodnie z naszą polityką.


Kayaköy, Turcja
CNN

W Kayaköy jest duża i bardzo dostojna szkoła. Są wąskie uliczki, rzędy domów, które wiją się i wznoszą po obu stronach stromej doliny. Jest starożytna fontanna w środku miasta. I są kościoły, jeden z widokiem na szczyt wzgórza na błękitne Morze Egejskie za milion dolarów.

Jednak przez większą część ostatnich 100 lat nie było tu żadnych ludzi.

Kayaköy, w południowo-zachodniej prowincji Muğla w Turcji, to prawdziwe miasto duchów. Opuszczone przez mieszkańców i nawiedzane przez przeszłość. To pomnik zamrożony w czasie – fizyczne przypomnienie mroczniejszych czasów w Turcji.

Ze zboczami wzgórz usianymi niezliczoną ilością rozpadających się budynków, powoli pochłanianych przez zieleń, i niekończącymi się widokami na zaginione życia, jest to również fascynujące i surowo piękne miejsce do odwiedzenia. Latem, pod czystym niebem i płonącym słońcem, jest wystarczająco niesamowite. A jeszcze bardziej w chłodniejszych porach roku, spowite w górskie lub morskie mgły.

Niecałe sto lat temu Kayaköy, znane jako Levissi, było tętniącym życiem miastem, w którym mieszkało co najmniej 10 000 greckich prawosławnych chrześcijan, z których wielu było rzemieślnikami żyjącymi w pokoju obok muzułmańskich tureckich rolników z tego regionu. Jednak w zamieszaniu związanym z powstaniem Turcji jako niepodległej republiki ich proste życie zostało rozdarte.

Napięcia z sąsiednią Grecją po zakończeniu wojny grecko-tureckiej w 1922 r. doprowadziły do ​​tego, że oba kraje wysiedliły ludzi mających powiązania z drugim. Dla Kayaköy oznaczało to przymusową wymianę ludności z muzułmańskimi Turkami mieszkającymi w Kawali, w obecnym greckim regionie Macedonii i Tracji.

Jednak nowo przybyli muzułmanie nie byli podobno zadowoleni ze swojego nowego domu, szybko się wyprowadzili, pozostawiając Kayaköy w ruinie.

Warto przeczytać!  Egipt grozi zawieszeniem traktatu pokojowego, jeśli Izrael wkroczy do przygranicznego miasta Gazy – twierdzą urzędnicy

Dziadkowie Aysun Ekiz byli jednymi z nielicznych Turków, którzy zatrzymali się w Kayaköy.

Wśród nielicznych, którzy pozostali, byli dziadkowie Aysun Ekiz, której rodzina prowadzi dziś małą restaurację w pobliżu głównego wejścia do Kayaköy, która serwuje przekąski turystom, którzy przyjeżdżają, aby rozejrzeć się po mieście. Historie z tych trudnych lat są przekazywane z pokolenia na pokolenie.

„Grecy płakali, bo nie chcieli wyjeżdżać, powiedzieli mi moi dziadkowie” – mówi Ekiz, który teraz sprzedaje ręcznie robioną biżuterię turystom. „Niektórzy nawet zostawiali swoje dzieci, żeby zaopiekowali się nimi tureccy przyjaciele, bo myśleli, że wrócą. Ale nigdy tego nie zrobili”.

Ekiz mówi, że rodzina jej dziadków była pasterzami i łatwo przystosowała się do życia na skraju miasta. Większość ich współprzeszczepionych, jak mówi, nie lubiła mieszkać w Kayaköy, ponieważ ściany domów były pomalowane na niebiesko, rzekomo w celu odstraszania skorpionów lub węży.

Fragmenty tego niebieskiego koloru wciąż można zobaczyć na ocalałych ścianach około 2500 domów tworzących Kayaköy, chociaż niewiele innych dekoracyjnych akcentów pozostało po dziesięcioleciach pozostawionych żywiołom. To, co pozostało, wciąż warto zbadać jako migawkę starożytnego sposobu życia na progu ery nowożytnej.

Jane Akatay, współautorka „A Guide to Kayaköy”, mówi, że jednym z powodów opuszczenia miasta był prawdopodobnie namacalny smutek, który unosi się nad tym miejscem po tragicznych wydarzeniach z lat 20. XX wieku. Natura również odegrała swoją rolę w upadku jego sztucznych cech.

Trzęsienia ziemi i burze

Obecnie w miasteczku znajdują się ruiny setek domów.

„Były trzęsienia ziemi, burze. Klimat, pogoda, burze deszczowe… wszystko miało wpływ na to interesujące miejsce” – mówi. „A także, przez lata, zaprawa, która je łączyła, rozpadła się, a rzeczy się rozpadają, jeśli się o nie nie dba”.

Dzisiejsi goście płacą opłatę w wysokości trzech euro (nieco ponad 3 dolary) w małym kiosku przy głównej drodze przed wejściem do Kayaköy. Stamtąd mogą wędrować pieszo w górę i w dół jego czasami stromych i nierównych uliczek i zaułków. Znaki przy wejściu wskazują na szkołę, kościoły i fontannę.

Warto przeznaczyć kilka godzin, aby to wszystko zobaczyć. Ponieważ poza okazjonalnymi grupami wycieczkowymi w godzinach szczytu jest tu niewielu turystów, łatwo znaleźć tu czas dla siebie, wyobrażając sobie, jak kiedyś tętniło tu życie, zwłaszcza na starym rynku, gdzie miejscowi mężczyźni kiedyś zbierali się, aby napić się herbaty i wymienić historiami.

przycięta miniatura - turkey-dogu-express - CNN ID 20891002 - 00:00:15;09

Jak 30-godzinna podróż pociągiem stała się internetową sensacją

Większość domów, które powstały w wieku poprzedzającym opuszczenie, straciła dachy, a ich zawalone ściany pokryła roślinność. W piwnicach niektórych domów znajdują się doły, niegdyś używane do garbowania skór na skórę – szewstwo było tu powszechnym zawodem.

Wiele z nich ma nadal nienaruszone zbiorniki, które są niezbędne do przechowywania wody w mieście bez kanalizacji.

„Wodę pitną niesiono na osłach” – mówi Ekiz. Wspomina też ponuro, jak mieszkańcy, nie mając odpowiednich warunków sanitarnych, używali pociętych starych ubrań zamiast papieru toaletowego. Następnie te szmaty palono jako paliwo lub rozrzucano w ogrodach jako nawóz.

Ekiz twierdzi, że mimo oszczędności takich środków Kayaköy było stosunkowo zamożne i niegdyś stanowiło główny ośrodek handlowy regionu, przewyższając pobliski port Fethiye, który obecnie jest prężnie rozwijającym się ośrodkiem miejskim i popularnym miejscem turystycznym.

Chociaż była to wyraźnie zżyta społeczność, Ekiz nalega, aby każda z dwupiętrowych nieruchomości była starannie oddzielona od sąsiada. „Wszystkie zostały zbudowane tak, aby nikt nie miał dostępu do światła słonecznego przez inną”, mówi.

Jednym z najbardziej znanych budynków w mieście jest Upper Church, duża budowla z wyblakłymi różowymi ścianami z tynku i sklepieniami kolebkowymi. Niestety budynek jest zamknięty ze względu na swój podupadły stan, chociaż kuszące widoki można podziwiać z wielu kątów.

W najwyższym punkcie śródlądowym miasta ruiny starej szkoły Kayaköy oferują widoki na główny kościół i domy poniżej. Obecnie na maszcie nad budynkiem powiewa flaga turecka.

Rozglądając się po okolicy, Yiğit Ulaş Öztimur, który jest na wakacjach w stolicy Turcji, Ankarze, opisuje Kayaköy jako „ciemne lustro naszej przeszłości”.

„Kiedyś była to chrześcijańska wioska, teraz widzimy gorzkie odbicie tego, co się wydarzyło” – mówi. „A ponieważ większość budynków jest nienaruszona, można poczuć, jak wyglądało tu życie”.

Istnieją oznakowane szlaki turystyczne, które przechodzą przez Kayaköy z pobliskich miasteczek, ale łatwo się zgubić, wędrując ulicami. Niektóre zaułki zamieniają się w ślepe zaułki. Otwarte drzwi i schody kuszą wszędzie (choć ze względu na podupadły stan wielu budynków, odwiedzający proszeni są o powstrzymanie się od wchodzenia).

Przez dolinę, przez kręte uliczki, wspinaczka do mniejszego kościoła jest warta zachodu. To strome podejście przez skały i sosny na ostatnich kilku metrach, a następnie otwiera się na szczyt wzgórza.

Odzwierciedlając kulturę tych, którzy tu mieszkali, kościół przypomina klasyczne małe budowle często spotykane nad wioskami na greckich wyspach. To niewielki, skromny budynek z kopulastym dachem i małymi, nieoszklonymi oknami. Wnętrze jest całkowicie puste.

Tutaj powiewa kolejna flaga Turcji, jaskrawoczerwona na tle głębokiego błękitu nieba. A poniżej, na gęsto zalesionym zboczu wzgórza, widać lśniące wody Morza Egejskiego. To spektakularny widok – i taki, który niewiele się zmienił od czasów, gdy Kayaköy tętniło życiem.


Źródło