Podróże

mieć laptopa, będzie podróżować | Następna Aleja

  • 12 stycznia, 2023
  • 8 min read
mieć laptopa, będzie podróżować |  Następna Aleja


Cyfrowi nomadzi pracują zdalnie, swobodnie podróżując i próbując życia na całym świecie

Czy mógłbyś żyć jako cyfrowy koczownik?

Wyobraź sobie przeprowadzkę z jednego kraju do drugiego, może na kilka dni lub kilka miesięcy. Od czasu do czasu sprawdzasz swój zespół roboczy. Następnie wybierz się do muzeum, na stok narciarski lub na plażę.

Dwie osoby robiące sobie selfie w historycznym mieście.  Podróżowanie i praca przy Next Avenue
Brent Hartinger i Michael Jensen w Riomaggiore we Włoszech | Kredyt: Michaela Jensena

Brent Hartinger i Michael Jensen są cyfrowymi nomadami od 2017 roku. Decyzję podjęli w odpowiedzi na politykę w USA

„Zwróciłem się do Michaela i powiedziałem:„ Dlaczego nie sprzedamy naszego domu i nie wyjedziemy z kraju? ”- powiedział Hartinger. „Michael myślał o tym przez około pięć sekund i powiedział:„ OK ”.

Kilka miesięcy później Jensen odkrył intrygujące szczegóły dotyczące stylu życia. „Pewnego niedzielnego poranka czytałem New York Timesa i był tam artykuł na temat cyfrowych nomadów. Zacząłem go czytać i pomyślałem:„ Och, właśnie o tym mówimy ”.

Wspólne mieszkanie i wspólna praca

W artykule udzielono odpowiedzi na wiele pytań dotyczących zasobów na całym świecie, w tym centrów co-living i co-working.

Para zobowiązała się do przestrzegania harmonogramu, sprzedała swój dom w Seattle i nigdy nie oglądała się za siebie.

„Nasz dom jest wszędzie tam, gdzie akurat się znajdujemy, ale pracujemy zdalnie” — wyjaśnił Hartinger. „Nazywamy się SlowMads, co oznacza, że ​​przebywamy w jednym miejscu od jednego do trzech miesięcy. Podoba nam się to tempo. Daje nam to również szansę na poznanie ludzi”.

„Nasz dom jest tam, gdzie akurat jesteśmy”.

Ich strona internetowa, Brent and Michael Are Going Places, jest pełna rekomendacji, zabawnych historii i praktycznych wskazówek dotyczących koczowniczego stylu życia, w tym dokładnego wyjaśnienia Hartingera na temat ubezpieczenia zdrowotnego i dostępu do opieki zdrowotnej.

Nie wszyscy długoterminowi podróżnicy są cyfrowymi nomadami. Ci, którzy są na emeryturze, nie pasują do definicji. Hartinger i Jensen nadal pracują. Hartinger jest powieściopisarzem i scenarzystą. Jensen jest również powieściopisarzem i redaktorem internetowego programu edukacyjnego. Jako pisarze podróżniczy byli w CBS Sunday Morning i CNN.

Pamela Parker uważa się za cyfrową koczownicę od czasu przeprowadzki ze Stanów Zjednoczonych do Holandii w 2014 roku. Jeden z jej kontraktów jest zawarty z międzynarodową organizacją duchową z siedzibą w USA i obejmuje cyfrowe projektowanie instruktażowe oraz pracę na wydziale pomocniczym.

„Uwielbiam twórczą swobodę pracy zdalnej”, powiedziała, chociaż zdarzają się wpadki logistyczne.

„Moi zdalni współpracownicy mogą rozmawiać i wysyłać e-maile tak, jakby były to wiadomości tekstowe lub tweety. Ta ograniczona forma komunikacji może powodować nieporozumienia, a wiele czasu można spędzić po prostu przeglądając tę ​​samą stronę. Wielu z nich myli lub lekceważy czas różnice w strefach przy organizacji czasu spotkań”.

Emigranci i podatki

Koczowniczy tryb życia nie jest całkowicie beztroski. Z uzyskaniem wizy, opieką zdrowotną i ubezpieczeniem wiąże się znaczna ilość formalności, a także kwestia podatków dochodowych. Czy koczownicy płacą podatki w kraju, w którym pracują, czy w USA, czy w obu? Aby mieć pewność, że spełniają wszystkie wymagania, Hartinger i Jensen współpracują z księgowymi specjalizującymi się w podatkach dla nomadów.

„Tak, wszyscy obywatele USA są zdecydowanie zobowiązani do złożenia zeznania podatkowego” w Urzędzie Skarbowym, mówi Hartinger w e-mailu z Londynu. „Pliczymy i płacimy amerykańskie podatki” – pisze. „Ale większość krajów wymaga podatków i zwrotów tylko wtedy, gdy przebywasz dłużej niż 180 dni, a my zawsze podróżujemy na wizach turystycznych (90 dni lub mniej), więc nigdy nie było potrzeby składania dokumentów w innym kraju”.

„Wszyscy obywatele USA są zdecydowanie zobowiązani do złożenia zeznania podatkowego”.

Zwraca uwagę na szczegół amerykańskiego prawa podatkowego, z którego korzystają koczownicy. Ameryka ma coś, co nazywa się Wyłączeniem Podatku Zarobkowego Za Granicą (FEIE), co jest następujące: jeśli ktoś przebywa poza Stanami Zjednoczonymi przez ponad 330 dni w roku, część lub całość dochodu uzyskanego w te dni poza krajem — nawet ze źródeł amerykańskich — staje się „zarobiony za granicą” i NIE podlega amerykańskiemu podatkowi dochodowemu. Pary emigrantów mogą zwolnić nawet 112 000 USD z amerykańskiego podatku dochodowego w swoim zeznaniu podatkowym w 2022 r. i 120 000 USD w tym roku.

Warto przeczytać!  Sześć modowych miejsc, które powinna odwiedzić każda dziewczyna | Marie Claire

„Oczywiście nadal płacimy podatki od wynagrodzeń i musimy uważnie śledzić, gdzie jesteśmy na świecie” – dodaje. Aby kwalifikować się do tego wyłączenia, musisz przebywać w obcym kraju przez 330 dni. nie licząc żadnego dnia, w którym lecisz do, z lub nad Stanami Zjednoczonymi.

Hartinger powiedział, że każdy koczownik, którego zna, korzysta z obecnego prawa podatkowego, ale podejrzewa, że ​​Kongres może zmienić prawo, gdy koczowniczy styl życia stanie się bardziej popularny. „Ta luka prawdopodobnie zostanie zaostrzona w nadchodzących latach: do niedawna podejrzewam, że to prawo było prawdziwą luką i dotyczyło bardzo niewielu osób. Ale nomadyzacja stała się zjawiskiem bona fide, więc zwolnienie prawdopodobnie nie może trwać”.

Atrakcyjność Mniejszych Miast

Iringo Szekely, doradca ds. zmian strategicznych i kierownik ds. operacji marketingowych w międzynarodowej firmie IT, mieszka na stałe w Amsterdamie, ale przez trzy do czterech miesięcy w roku pracuje na greckich wyspach.

„Wolę mniejsze miejsca, aby jak najlepiej wykorzystać to, czego potrzebuję od pracy zdalnej, czyli bardziej cieszyć się życiem” – powiedziała. Dlatego każdego roku szuka noclegów blisko plaży, restauracji i natury. W ten sposób dodała: „Mogę zmaksymalizować czas wolny bez wpływu na pracę”.

Hartinger i Jensen również preferują to, co nazywają miastami „drugiego poziomu”. „Są o wiele bardziej gościnni” – powiedział Hartinger. „Tempo życia jest wolniejsze”.

I, jak mówi, jest korzyść finansowa. „Ponieważ spędzamy większość naszego roku w miastach drugiego rzędu iw bardziej przystępnych krajach, nasze koszty utrzymania są w rzeczywistości o połowę niższe niż w Seattle”.

„Cyfrowy” element stylu życia cyfrowych nomadów może być wadą, ponieważ może uniemożliwić osobiste relacje w pracy, ale Hartinger i Jensen znaleźli pomoc w społeczności coworkingowej. Jest to nieformalna globalna sieć pracowników różnych firm, którzy dzielą przestrzeń biurową, sprzęt i personel pomocniczy.

„Na całym świecie są ośrodki znane z koczownictwa” – powiedział Hartinger. „Nie tylko poznajesz ludzi społecznie, ale zawodowo. To niesamowity sposób nawiązywania kontaktów. A jeśli któryś z nas ma problem — nie jesteśmy prawdziwymi specjalistami od technologii, ale prowadzimy witrynę internetową i robimy różne rzeczy online — w zasadzie ty może stanąć w pokoju i powiedzieć: „Mam z tym problem. Czy ktoś ma jakieś doświadczenie?” Zawsze jest ktoś, bez względu na to, jakie jest twoje pytanie. Zawsze masz dostęp do niesamowitych zasobów”.

Warto przeczytać!  10 najdroższych miast do odwiedzenia w stanie Nowy Jork

Hartinger i Jensen odwzajemniają się, dzieląc się swoimi umiejętnościami jako profesjonalnych pisarzy.

Opcja tylko dla bogatych?

Temat „przywileju” pojawia się w odniesieniu do cyfrowych nomadów. Hartinger i Jensen poważnie zastanowili się nad tym tematem.

Osoba siedząca w kawiarni na świeżym powietrzu.  Podróżowanie i praca przy Next Avenue
Iringo Szekely | Kredyt: Iringo Szekely

„To jedno z największych oskarżeń pod adresem nomadów” — wyjaśnił Hartinger — „że jesteśmy uprzywilejowanymi grupami i oczywiście jesteśmy. Na ogół są to ludzie z Ameryki, Kanady lub Europy Zachodniej, z bogatszego, bardziej rozwiniętego narodu.

„Konfrontacja z rzeczywistością i poznanie miejscowej ludności uczyniło mnie bardziej troskliwą i empatyczną osobą” – dodał. „Im więcej podróżujesz, tym bardziej widzisz, że ludzie są ludźmi”.

Jensen powtórzył, że przywilej pozwala na hojność. „Myślę, że lepiej dla nas, gdybyśmy byli w Sarajewie (stolicy Bośni i Hercegowiny) wydając te pieniądze w lokalnej społeczności” – powiedział.

Hartinger dodał, że amerykański przywilej nie oddziela go od ludzi, których on i Jensen spotykają podczas swoich podróży. Zamiast tego wzbogaca ich doświadczenie.

Doceniając Amerykę

„To więcej niż standard życia” – powiedział. „Spotykamy tych wszystkich niesamowitych ludzi, którzy są naprawdę zadowoleni ze swojego życia. Widzisz to z bliska i osobiście. Widzisz, że wszyscy troszczą się o siebie nawzajem. Wszyscy kochają swoje dzieci i wszyscy chcą być szczęśliwi”.

Hartinger i Jensen nie planują ponownie mieszkać w Stanach Zjednoczonych, ale koczowniczy tryb życia pozwolił im na nowo docenić kraj, który opuścili.

„Kiedy podróżujesz po świecie, zdajesz sobie sprawę, że większość krajów jest znacznie bardziej jednorodna niż Ameryka” – powiedział Hartinger. „W Ameryce jest wiele rzeczy, które można podziwiać. Częścią naszych deklarowanych wartości jest to, że akceptujemy ludzi z całego świata i to jest coś, co świętujemy. Wiele krajów tego nie celebruje.

„Chciałbym, żeby więcej Amerykanów miało kontakt z realiami świata”.

Współpracownik Donna Apidone


Źródło