Ministrowie odeszli ze stanowiska, gdy premier Japonii Kishida walczy o zaufanie w obliczu skandalu związanego z oszustwami | Wiadomości polityczne
Narastający skandal związany z zarzutami o niezgłoszone łapówki ze zbiórek pieniędzy dla partii rządzącej – oskarża kluczowych ministrów.
Premier Japonii Fumio Kishida reorganizuje swój rząd po tym, jak poważny skandal korupcyjny w partii rządzącej zmusił do rezygnacji kilku ministrów, w tym bliskiego sojusznika i rzecznika rządu Hirokazu Matsuno.
Matsuno, którego oficjalne stanowisko to Główny Sekretarz Gabinetu, ogłosił w czwartek swoją rezygnację po rezygnacji ministra gospodarki i przemysłu Yasutoshi Nishimury.
Jiji Press i inne japońskie media podały, że minister spraw wewnętrznych Junji Suzuki i minister rolnictwa Ichiro Miyashita również ustąpili ze stanowiska i że pięciu wiceministrów zostanie zwolnionych.
Wszyscy ministrowie wywodzą się z tak zwanej frakcji Abe, której nazwa wzięła się od zamordowanego byłego premiera Shinzo Abe i która jest największą i najpotężniejszą frakcją rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP).
Jak podają serwisy informacyjne, japońska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tej frakcji w związku z zarzutami otrzymania około 500 milionów jenów (3,5 miliona dolarów) ze zbiórek pieniędzy, które zniknęły z kont partii.
„W świetle różnych zarzutów dotyczących funduszy politycznych, które zachwiały zaufaniem publicznym do polityki, a także różnych zarzutów dotyczących moich własnych funduszy politycznych, złożyłem rezygnację” – powiedział Matsuno na konferencji prasowej. Zastąpi go Yoshimasa Hayashi, który do września był ministrem spraw zagranicznych.
W środę późnym wieczorem Kishida ogłosił, że zreorganizuje swój rząd w ramach walki o zapanowanie nad konsekwencjami skandalu w partii, która przewodzi Japonii niemal nieprzerwanie od zakończenia II wojny światowej.
Wyraził ubolewanie, że skandal pogłębił nieufność polityczną, i nalegał, aby podjął pilne kroki, aby temu zaradzić.
„Bezpośrednio zajmiemy się różnymi kwestiami związanymi z funduszami politycznymi… Podejmę wysiłki jak kula ognia i poprowadzę LDP do przywrócenia zaufania społeczeństwa” – powiedział reporterom.
Oczekuje się, że śledczy rozpoczną przeszukiwanie biur prawodawców w poszukiwaniu dowodów już w przyszłym tygodniu, jak podaje nadawca NTV, i sprawdzą, czy według raportów inne frakcje LDP – w tym jedna kierowana przez Kishidę do zeszłego tygodnia – są w to zamieszane.
W czwartek Nishimura powiedział reporterom: „Opinia publiczna ma wątpliwości co do funduszy politycznych, co prowadzi do braku zaufania do rządu. W trakcie dochodzenia pomyślałem, że chcę wszystko naprawić.
Jak wynika z niedawnego sondażu przeprowadzonego przez ogólnokrajowego nadawcę NHK, odkąd kilka tygodni temu rozeszły się wieści o ostatnim skandalu, poparcie społeczne Kishidy spadło do około 23 procent, najniższego poziomu od objęcia urzędu w październiku 2021 r.
Spadło także poparcie dla LDP.
Premier, który już dwukrotnie dokonywał zmian w rządzie, nie musi organizować wyborów do października 2025 r., a podzielona i słaba opozycja od dawna starała się o trwałe natarcie na LDP.
W środę grupy opozycyjne pod przewodnictwem Japońskiej Partii Konstytucyjno-Demokratycznej (CDPJ) złożyły bezskuteczny wniosek o wotum nieufności wobec Kishidy.
„LDP nie ma zdolności samooczyszczania” – powiedziała liderka CDPJ Kenta Izumi. „Wątpliwe jest, czy będą mogli wybrać kogokolwiek, kto nie jest zaangażowany w fundusze typu slush”.
Lider Japońskiej Partii Komunistycznej Kazuo Shii nazwał skandal „poważnym problemem bez dna”.
Według doniesień mediów Matsuno rzekomo przekazał w ciągu ostatnich pięciu lat ponad 10 milionów jenów (70 600 dolarów) z pieniędzy zebranych w ramach zbiórek pieniędzy na fundusz typu slush, podczas gdy Nishimura rzekomo zatrzymał 1 milion jenów (7000 dolarów).
Chociaż większość wysokich rangą osobistości wymienianych w mediach pozostaje milcząca, wiceminister obrony Hiroyuki Miyazawa powiedział w środę, że frakcja Abe powiedziała mu, że „niewpisywanie” pierwszych łapówek w latach 2020–2022 jest w porządku w rejestrach funduszy i że założył, że jest to praktyka trwająca od lat i legalna.
Miyazawa powiedział również, że chociaż nakazano mu zachować milczenie, poczuł się zmuszony do zabrania głosu. Kwota, którą przyjął, wynosiła zaledwie 1,4 miliona jenów (9800 dolarów).
Zbieranie dochodów z imprez partyjnych i płacenie prowizji ustawodawcom nie jest nielegalne w Japonii, jeśli jest odpowiednio rejestrowane zgodnie z ustawą o funduszach politycznych. Niezgłoszenie takich płatności grozi karą aż do pięciu lat więzienia, ale ściganie jest trudne, ponieważ wymaga przedstawienia konkretnego polecenia księgowemu, aby nie zgłaszał przelewu.