Rozrywka

Moja ostatnia rozmowa z Cormacem McCarthy, autorem „Drogi”

  • 18 czerwca, 2023
  • 8 min read
Moja ostatnia rozmowa z Cormacem McCarthy, autorem „Drogi”


Kiedy nagrodzony Pulitzerem pisarz Cormac McCarthy zadzwonił do mnie kilka miesięcy temu, usłyszałem w jego głosie coś, czego nie słyszałem wcześniej – wiek.
Evan Agostini/AP Exchange, Tyler Le/Insider

Moja ostatnia rozmowa z Cormacem McCarthy, uznanym i nieuchwytnym powieściopisarzem, który zmarł w zeszłym tygodniu w wieku 89 lat, odbyła się równie nieoczekiwanie jak pierwsza.

W ciągu sześciu dekad zdobywania wszystkich głównych nagród literackich, w tym nagrody Pulitzera, McCarthy udzielił notorycznie niewielu wywiadów. Ale od 2005 roku, ku mojemu wielkiemu zdumieniu, miał ze mną kilku — początkowo dla Wired, a później dla Rolling Stone. Zadając kłam swojej reputacji pustelnika i prymitywa, Cormac okazał się żwawym gawędziarzem, głęboko kompetentnym, cierpko zabawnym i nieskończenie ciekawym. Zwłaszcza o jego ulubionym przedmiocie, nauce.

Tak naprawdę to naukowiec przedstawił mnie McCarthy’emu. Rozmawiałem z Lisą Randall, fizykiem teoretykiem z Harvardu, kiedy wspomniała, że ​​światowej sławy autorka bestsellerowego westernu „All the Pretty Horses” i brutalnego arcydzieła „Blood Meridian” zredagowała szkic swojej książki. Usłyszałem drapanie igły w głowę.

– Przepraszam – powiedziałem jej. — Wydawało mi się, że powiedziałeś, że Cormac McCarthy zredagował twoją książkę o fizyce teoretycznej?

„Otrzymałem rękopis z powrotem pocztą i było to zaznaczone na każdej stronie” – powiedział mi Randall. „Zasadniczo go zredagował, pozbywając się niektórych moich średników, co naprawdę mu się nie podobało”.

Od „To nie jest kraj dla starych ludzi” po fizykę cząstek elementarnych — nie wiedziałem, co zrobić z rozłączeniem. Czytałem McCarthy’ego od czasów college’u, kiedy mój ojciec, Gil, namówił mnie, żebym sięgnął po „The Orchard Keeper”, jego pierwszą powieść. Mroczna, napięta południowa saga o morderstwach, zemście oraz ojcach i synach miała głębokie znaczenie zarówno dla mnie, jak i dla mojego taty. Kiedy miałem 4 lata i mieszkałem w bezludnej Florydzie, mój 11-letni brat, Jon, wyszedł do sklepu spożywczego po cukierki i został porwany i zamordowany przez dwóch włóczęgów, taka historia mogłaby zrodzić się ze stron Cormaca. Podziwiałem, jak mógł tak bezlitośnie patrzeć w ciemność i wypalać ją na stronie.

Warto przeczytać!  SNL Alums Dish na temat toksyczności za kulisami

Zanim przeprowadziłem wywiad z Randallem, Cormac spędzał całe dnie w Instytucie Santa Fe, teoretyczno-badawczym instytucie u podnóża piñon w Nowym Meksyku. Po otrzymaniu „genialnego grantu” MacArthura w 1981 roku i spotkaniu z Murrayem Gell-Mannem, laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki i współzałożycielem SFI, McCarthy przeniósł się z Teksasu, aby być blisko tego miejsca. Wolał towarzystwo naukowców, ponieważ badali fundamentalne kwestie natury i złożoności. „Jeśli to nie dotyczy życia i śmierci”, jak mi później powiedział, „to nie jest interesujące”.

Znałem ryzyko związane ze zbliżaniem się do McCarthy’ego. Tata opowiedział mi zasłyszaną historię o dziennikarzu, który rzekomo pojawił się w domu McCarthy’ego w nadziei na udzielenie wywiadu. „Nie rób sobie tego” – powiedział McCarthy facetowi, zanim zamknął mu drzwi przed nosem. Niemniej jednak pomyślałem, że warto zapytać Randalla, czy McCarthy mogłaby porozmawiać ze mną w sprawie opowiadania, które o niej tworzę. Nieco później oddzwoniła do mnie, by powiedzieć — ku jej i mojemu szokowi — że jest szczęśliwy, mogąc wyświadczyć jej przysługę. Potem dała mi jego numer i kazała zadzwonić za piętnaście.

Kiedy czekałam, zadzwoniłam do taty, który był wniebowzięty, by usłyszeć wieści. Cormac i ja rozmawialiśmy godzinami. Skrzywiony i zaangażowany, miał wiele do powiedzenia na temat kosmologii, brutalnych gier wideo i tego, jak trop nornika może doprowadzić do jego własnej śmierci. „Ich ślady składają się głównie z moczu, ale są też inne substancje” – powiedział mi akcentem z Tennessee. „Jedno z nich pochłania światło ultrafioletowe, które jest dla nas niewidoczne. Ale zgadnij, kto może je zobaczyć? Raptory latające nad głowami. Mają zdolność widzenia w ultrafiolecie. Pomyśl o tych ptakach – one nie szukają norników, szukają śladów w ultrafiolecie przez chwasty”.

Jeśli nie dotyczy życia i śmierci, to nie jest interesujące.

Im dłużej rozmawiałem z McCarthym, tym bardziej wydawał się naukowcem, a nie powieściopisarzem. Ilekroć pojawiał się temat pisania, często wracał do fizyki, swojej specjalizacji, zanim rzucił studia. „W fizyce”, powiedział, „aby dowiedzieć się, jak się rzeczy mają, naprawdę trzeba myśleć o tym, jak mogą być. Trzeba mieć umysł dziecka, jak Einstein, myślący o: Co by się stało, gdybym nagle został rzucony w prędkość światła — co bym zobaczył?” Wyglądał jak mały chłopiec przewracający kamienie w strumieniu, żeby zobaczyć, co jest pod spodem. Kiedy zapytałem, co go fascynuje w nauce, odpowiedział po prostu: „Ciekawe wiedzieć, jak działa świat”.

Warto przeczytać!  Wczesne reakcje na film Christophera Nolana – The Hollywood Reporter

Cormac zaprosił mnie do odwiedzenia go w SFI, aby pomóc w promowaniu pracy instytutu. Badacze SFI byli pionierami w interdyscyplinarnych badaniach złożonych i ukrytych systemów leżących u podstaw wszystkiego, od komórek terrorystycznych po zmiany klimatu. Cormac uważał ich za intelektualnych „wyjętych spod prawa”, jak to ujął. „Nie są naukowcami, nie próbują ukryć swojego tyłka”.

Spędziłem kilka dni kręcąc się po domku SFI na wzgórzu z cegły z cegły z McCarthym i zespołem ekologów, biologów i antropologów, takich jak mój tata. Pewnego popołudnia, kiedy Cormac i ja byliśmy w małej kuchni SFI, ładując enchiladas i fasolę, zaczął mówić o wyginięciu. Jego przyjaciel, paleobiolog Doug Erwin, napisał o tym książkę, a McCarthy’ego zafascynował trzeciorzędowy meteoryt, który zniszczył dinozaury 65 milionów lat temu. Podczas podróży do El Paso, aby odwiedzić syna, wyobraził sobie pożary ogarniające horyzont. Postanowił zamienić ten obraz w swoją kolejną książkę, którą opisał mi jako „postapokaliptyczną opowieść o ojcu i synu”.

„Jak to się nazywa?” Zapytałam.

Wziął widelec ryżu. — Droga — odpowiedział.

Po opublikowaniu mojej historii w Rolling Stone, McCarthy i ja nadal od czasu do czasu rozmawialiśmy. Stał się dla mnie mentorem, udzielając rad dotyczących pisania i publikowania. – Wiesz, co to jest pisanie? zapytał raz. „Pisanie to przepisywanie”. Innym razem, gdy zapytałem, czy pracuje na podstawie szkiców, odmówił. „Jeśli piszesz powieść, najlepsze rzeczy pojawiają się znikąd” – powiedział. „To prawie podświadomy proces – tak naprawdę nie wiesz, co robisz przez większość czasu”. Kiedy zebrałem się na odwagę, by wysłać mu szkic opowiadania, nad którym pracowałem, okazał się łaskawym, ale wymagającym redaktorem, odzierając moją pracę z przecinków, których tak oszczędnie używał we własnym piśmie.

Warto przeczytać!  Oto najgłośniejsze jak dotąd reklamy Super Bowl

W końcu straciliśmy kontakt. Dlatego kilka miesięcy temu wiadomość od niego była tak miłą niespodzianką. Na początku wydawał się zdezorientowany, mimo że to on do mnie zadzwonił. „Może to mój telefon”, powiedział, „ale mówisz inaczej”. Wkrótce ustaliliśmy, że nie miał zamiaru do mnie dzwonić. Chciał zadzwonić do Davida Krakauera, dyrektora SFI, ale zamiast tego wybrał moje nazwisko. „Masz następnego Davida w alfabecie” – zażartowałem.

Potem spędziliśmy kilka minut nadrabiając zaległości. Pogratulowałem mu dwóch nowych powieści, „Pasażerki” i „Stelli Maris”, w których aż roi się od jego zachwytu nad nauką. Przypomniałem mu, że kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, powiedział mi, że pracuje nad pięcioma powieściami jednocześnie. (Co, zgodnie z moimi obliczeniami, oznacza, że ​​w skarbcu są jeszcze trzy osoby.) Powiedział mi, że nie może się doczekać wizyty z rodziną i że nadal spędza czas w SFI, kiedy tylko może.

Gdy mówił, usłyszałem w jego głosie coś, czego nie słyszałem wcześniej — wiek. Straciłem już wtedy ojca i chciałem podziękować Cormacowi za nas obu. Opowiedziałem mu, jakie to było osobiste i zawodowe przeżycie, móc go poznać, poznać i napisać o nim. Pomógł mi zainspirować się do napisania własnej rodzinnej historii życia i śmierci „Cukierek z aligatora” i byłam mu za to wdzięczna. Nie zdawałem sobie sprawy, że to będzie nasze pożegnanie.

Pewnej nocy, dawno temu, podczas mojej wizyty w SFI, pisarz znany z tak dosadnego stawiania czoła śmiertelności w swojej fikcji mówił o sobie. Uczestniczyliśmy w wykładzie na temat zmian klimatu, a Cormac siedział z przodu w niebieskich dżinsach i kowbojkach obok biologów, fizyków i innych wyjętych spod prawa wyjętych spod prawa, których uważał za swoich bliskich przyjaciół. „W końcu zaczynasz zdawać sobie sprawę, że nie będziesz tu zbyt długo”, powiedział mi, gdy przygotowywaliśmy się do wysłuchania najnowszych badań na temat tego, jak może skończyć się świat. „Znajdź pracę, którą lubisz, i znajdź kogoś, z kim możesz mieszkać. Bardzo niewielu ludzi ma jedno i drugie”.


David Kushner jest wieloletnim współpracownikiem Rolling Stone. Jego nowa książka to „Łatwa do nauki, trudna do opanowania: Pong, Atari i świt gier wideo”.


Źródło