Podróże

Moja rodzina wróciła do Las Vegas na Boże Narodzenie. Świat był nasz.

  • 5 stycznia, 2024
  • 9 min read
Moja rodzina wróciła do Las Vegas na Boże Narodzenie.  Świat był nasz.


To była prawie noc przed Bożym Narodzeniem, a dom wygrywał.

Jego stworzenia poruszały się w dymie.

Przed Bellagio śmiał się mężczyzna w dzianinowej czapce Mikołaja, z papierosem w jednej ręce i wysokim modelem Modelo w drugiej. Goście w skarpetkach w renifery i plastikowych rogach ruszyli w stronę stołów karcianych. W wózkach dziecięcych brzęczały małe psy w sezonowych swetrach.

A moja siedemnastoletnia matka podeszła do tajemniczego automatu do gier z motywem smoka – już straciła 60 dolarów, ale była zdeterminowana, aby wszystko odwrócić.

Wcisnęła guzik. Światła migotały. Urządzenie zamruczało.

„Tak!” – powiedziała, gdy wygrane posypały się, nieznacznie przewyższając początkową stratę.

„Przerwa rentowności!” krzyknął mój ojciec.

„Nie wiedziałem, że można na nich wygrać pieniądze!” moja żona Alexis – nowicjuszka w tej rodzinnej tradycji – powiedziała zza nich.

Wróciliśmy do Las Vegas na Boże Narodzenie i zwyżkowaliśmy o 1,25 dolara. Świat był nasz.

Każda rodzina ma swoje świąteczne rytuały, wybory i tiki, które mogą wydawać się niewytłumaczalne nawet dla najbardziej otwartych przyjaciół. A od jakichś 20 lat, odkąd byłem nastolatkiem, wakacje w mojej rodzinie zazwyczaj wyglądają tak: szpula (względnego) grzechu w kasynie w Vegas, podświetlona kołem barw, zaznaczona stukotem żetony do blackjacka i świąteczna piosenka Paula McCartneya („Simp-ly haaaaa-aaving…”), która zdaje się być odtwarzana nad każdym stołem zgodnie z prawem stanu Nevada.

W granicach miasta znajduje się oczywiście tysiąc Vegas: prowadzących nocny tryb życia lub spędzających czas na świeżym powietrzu, podchmielonych lub przyjaznych dzieciom, niechętnych do gier lub rujnujących finansowo – znacznie wykraczających poza nasz roczny zwyczaj utraty kilkuset dolarów (a może kilkuset więcej) ), gdy nasze karty lub typy NBA się zepsują.

U nas to Vegas, leżące o północy w łóżku, przeważnie trzeźwe, antropologicznie zafascynowane bywalcami klubów dziennych i wiecznie przerażone głośnością muzyki w restauracji. „Zamierzam kręcić, kiedy ten facet już skończy” – powiedział pewnego wieczoru mój ojciec, grożąc, że zastąpi DJ-a w Best Friend, fantastycznym, ale ogłuszającym koreańskim lokalu Roya Choi w Park MGM.

Na dobre i na złe, spędziłem w Las Vegas znacznie więcej czasu niż w jakimkolwiek innym miejscu na wakacje, wchłaniając przez lata procesję pamiętnych (lub przynajmniej niezapomnianych) zdjęć. Był czas, kiedy Jay Leno, najwyraźniej zaskoczony widokiem na jego pokazie licealisty wyglądającego na dojrzewającego, wyzwał mnie (słusznie) za sprawdzenie kosmetycznych ulepszeń kobiety w średnim wieku po mojej prawej stronie. Regularnie widywano Pete’a Rose’a, wyglądającego jak skórzasta rękawica z pola, rozpisującego płatne autografy w Caesar’s Palace.

Warto przeczytać!  Ostatnie miejsca na Ziemi, w których można zobaczyć naprawdę ciemne, gwiaździste noce

Któregoś roku Siegfried (sławny „i Roy”) uświetnił nasze Boże Narodzenie performatywnym flirtem z moją mamą, kiedy spotkaliśmy go spacerującego ze swoją zwierzęcą menażerią w Mirage. Podczas tej podróży odwiedziliśmy hotel, aby uczcić jego pamięć minutą ciszy, a następnie znaleźliśmy kaplicę, w której w 2014 roku moi rodzice odnowili przysięgę ślubną. „Jeśli się wzruszę” – zapytał tego dnia urzędnik, nabrzmiewając wyćwiczoną szczerością, jego burza ciemnych włosów, na tyle wszechstronna, że ​​nocą może wcielać się w Elvisa, „czy wszystko w porządku?” Nikt nigdy nie był lepszy w swojej pracy.

Wiele zmieniło się w rodzinie od naszego ostatniego pobytu w 2019 r., zanim Covid nas zaatakował: poważne problemy zdrowotne, półemerytura, strata osobista. „Gdybym został mi tydzień życia” – powiedział tym razem mój ojciec. Nie musiał zawracać sobie głowy puentą.

To, że dołączyła do nas teraz moja żona, szczególnie odbiło się na mojej mamie, która polubiła Alexis na długo przed tym, jak się spotkaliśmy, po przeczytaniu jej tweeta z podróży służbowej do Vegas. „Beznadziejnie zagubiony gdzieś w Wenecji” – napisano w poście. „Wyślij pomoc.” Moja mama zacytowała ten fragment w przemówieniu, które napisała na naszą próbną kolację zeszłej wiosny.

Alexis, weteranka sceny kulinarnej w Vegas z poprzednich wizyt, poprowadziła nas do swoich starych ulubionych dań: Lotus of Siam, nieziemskiej tajskiej restauracji niedaleko ulicy, i China Poblano na górze Cosmopolitan, gdzie można zjeść bułeczki wieprzowe i tacos José Andrésa.

Podczas kilku posiłków rodzice zapoznali ją z inną rodzinną tradycją: ustalaniem kursów w przypadku tak przyziemnych szczegółów, jak pora dnia („powyżej/poniżej 9:00?”), a następnie targowanie się tak długo, że odpowiedź uległa zmianie.

Alexis nie podziela zamiłowania mojej rodziny do hazardu na średnie stawki, co uważaliśmy za rodzaj wyzwania. „Naciskasz przyciski i czasami pojawiają się pieniądze” – Alexis powiedział o grach kasynowych. „Mógłbym robić o wiele ciekawsze rzeczy, naciskając przyciski. Mógłbym uruchomić samochód. Mógłbym wystrzelić rakietę. Trzeba przyznać, że jej sprawa była kuloodporna i nie uległa zmianie nawet po czterocyfrowej wygranej mojego ojca późnym wieczorem w Wigilię Bożego Narodzenia.

Warto przeczytać!  Lokalni studenci Folklórico podróżują na Kubę, aby wystąpić w Fiesta del Fuego

„Rozumiem” – powiedział cicho, gdy 10 trefl uzupełniło swój poker królewski w pokerze wideo – jego pierwszy w życiu, jak sądził, po wielu tysiącach słabszych rozdań na przestrzeni dziesięcioleci – co spowodowało pojawienie się pracownika kasyna dla najlepszych rodzaj logistyki: papierkowa robota dla wielkich zwycięzców. („Zaufaj mi, on może to zrekompensować” – powiedziała moja mama o konsekwencjach podatkowych.)

Wychowany w Louisville w stanie Kentucky wśród mieszkańców torów wyścigowych mój ojciec potrafi być żałosnym przegranym i zaskakującym zwycięzcą, użalającym się nad sobą po porażce i zawstydzonym po zwycięstwie, jakby którykolwiek wynik wydawał się trochę niesprawiedliwy. W Vegas jest jednocześnie nie do pominięcia, jak i dobrze zakamuflowany wśród swoich – to mężczyzna, który w miejscach publicznych odbiera rozmowy przez zestaw głośnomówiący i mówi: „Ujmując to słowami Danny’ego DeVito…”, po czym cytuje postać Dustina Hoffmana z „Rain Mana”.

„Poznaje się ludzi o podobnych poglądach” – powiedział kiedyś ciepło z „Wynn Race & Sports Book”, w którym przybijaliśmy piątki nieznajomym, którzy obstawili ten sam zakład w Miami Heat.

Moja mama również wcześnie zaraziła się hazardem, gdy jako nastolatka oglądała z rodzicami wyścigi konne i uczęszczała do college’u w Saratoga Springs w stanie Nowy Jork, raju dla kucyków. Spędzała wystarczająco dużo czasu przy automatach podczas okazjonalnych postojów w Atlantic City, że pewnego razu kasyno wysłało jej tort urodzinowy na nasz adres domowy, aby pozdrowić jej patronat. „Musimy zabrać Omę do kasyna” – powiedziała niedawno o mojej chrześniaczce. Oma ma 3 lata.

Kiedy moi rodzice wyrazili swoje zdanie na temat mojego wychowania dzieci, dołączyliśmy do jednej z wielu połączonych podgrup w Vegas jako świeccy Żydzi, którzy cenili i obchodzili Boże Narodzenie w Nowym Jorku, ale zdecydowali, że na pustyni wszystko ma trochę większy sens.

„Wiem, że niektórzy ludzie się z tym nie zgadzają, ale uważam, że Las Vegas jest bardzo ładne” – powiedziała pewnego popołudnia moja mama, oceniając góry i Sferę, superkulę wystającą teraz z panoramy miasta niczym miejski pryszcz. Potem trafiliśmy do Muzeum Dziedzictwa Erotycznego.

Warto przeczytać!  Czwartkowe płatki: motyle monarchy, programy lojalnościowe i pomoc w przypadku trzęsienia ziemi

Ale nie myli się, szczególnie o tej porze roku, kiedy pora roku i scena współdziałają ze sobą w harmonii – duchowej pomimo wad, wesołej pomimo przeciwności losu. Obserwowanie ludzi może dać więcej satysfakcji niż jakikolwiek zakład: dzieci w piżamach w kształcie bałwanów w bożonarodzeniowy poranek, ziewające, przeglądając zdjęcia z prezentami w ozdobionym świecidełkami holu; przebrani Grinczowie i Mickeyowie rozmawiają, bez głów, podczas przerwy od zgiełku na świeżym powietrzu, z niedoszłymi wywrotkami rozproszonymi przez pokaz wodny Bellagio z „Kolędą dzwonów”.

Nawet rodzina zagorzałych oversharingów może nauczyć się nowych rzeczy o sobie nawzajem. Przekazując reklamę męskiego programu ze striptizem „Thunder From Down Under”, mama zauważyła, że ​​jej pamięć została przyspieszona. „Raz poszłam do Chippendales” – zgłosiła się na ochotnika. „Wszystko było w porządku.”

Przed Bożym Narodzeniem skupiła się bardziej na synowej i tym, jak ją przekonać, żeby utuczyła (lub odciążyła) swój portfel. Alexis wkroczyła już ostrożnie i zadając pytanie, gdy czekaliśmy w kolejce po pączki: Jakie są szanse, zapytała, że ​​dotrzemy do kasy przed 10:00?

„Widzieć?” powiedziała. „Próbuję!”

Tego wieczoru oświadczyła, że ​​jest gotowa na coś prawdziwego, zajmując miejsce obok mojej matki na wideo pokera.

Zaczęło się słabo. Spadły o 20, 40 dolarów i toną. Alexis był mniej zniechęcony niż zdezorientowany. „Czy to jest to?” zapytała.

A potem, niemal jednocześnie, dwa prezenty świąteczne: na każdym ekranie rozbłysły cztery siódemki — to rodzaj kosmicznego sukcesu, który, jeśli kasyna postawią na swoim, może sprawić, że nowicjusz będzie miał całe życie złych pomysłów.

„Lubię wygrywać!” Alexis relacjonowała, jak ona i moja mama podziwiały ich pracę, pozując do zdjęć z odpowiadającymi im nagrodami.

„To miało się stać” – powiedziała moja mama, promieniejąc. „Witaj w rodzinie.”

Alexis był obecny, jakby to kiedykolwiek było kwestionowane. I wiedziała wystarczająco dużo, żeby wypłacić pieniądze.

„Czuję, że to oznacza, że ​​teraz przestanę” – powiedziała.

Śledź podróże New York Timesa NA Instagrama I zapisz się na nasz cotygodniowy biuletyn Travel Dispatch aby uzyskać porady ekspertów dotyczące mądrzejszego podróżowania i inspiracji na następne wakacje. Marzysz o przyszłej wycieczce lub po prostu podróżujesz w fotelu? Sprawdź nasze 52 miejsca, które warto odwiedzić w 2023 r.




Źródło