Sport

Moment dnia Euro 2024: Jude Bellingham rzuca magię Galactico, aby uratować Anglię

  • 1 lipca, 2024
  • 4 min read
Moment dnia Euro 2024: Jude Bellingham rzuca magię Galactico, aby uratować Anglię


„Kto jeszcze?”

Przez 94 minuty i 31 sekund nie był wcale taki dobry. Tego nie było w scenariuszu, tego nagłego zakończenia wspaniałego lata. Łagodna porażka 0:1 ze Słowacją, podczas której ledwo zadał pierwszy cios, ale oto był. Półtorej minuty od eliminacji po pierwszym przeskoku przez nokaut, przed którym stanęła jego Anglia. To konkretne wykonanie Hej Jude w ciepłym słońcu Gelsenkirchen zaczynało brzmieć okropnie niepewnie.

To nie miało się tak skończyć. Jude Bellingham miał zaledwie 21 lat, ale był twarzą tej pełnej gwiazd reprezentacji Anglii. Jakby był w Realu Madryt od pierwszego dnia. Bellingham ma w sobie lekką arogancję, która pozwala mu to zrobić; przejąć zespoły, których nie powinien potrafić żaden 21-latek, tak całkowicie zdominować otaczającą ich narrację. Zagrał w niesamowitym, podwójnym zwycięskim sezonie Realu Madryt i ogólna zgoda była taka, że ​​to półtora Galactico sprowadzone przez Madryt. I miał rozświetlić Euro 2024 dla Anglii.

Rozpoczął turniej golem, który wzmocnił tę aurę, główką „daj mi tę piłkę”, która dała Anglii zwycięstwo w meczu otwarcia. Ale od tego czasu było już tylko gorzej. Najgorszy moment wydawał się być przed ćwierćfinałem przeciwko niefaworyzowanej Słowacji.

Warto przeczytać!  Thomas Tuchel „bardzo zainteresowany” zastąpieniem Ten Hag w Man Utd

Anglia przez cały mecz patrzył na morze – ogrywana po kontratakach, nie mogąc w odwecie przebić się przez dobrze wyszkoloną obronę. Przez 94 minuty i 31 sekund nie oddali nawet celnego strzału na bramkę. Bellingham jak zawsze bardzo się starał, ale niewiele mu wyszło. Czasami trzymał piłkę zbyt długo, innym razem nadawał na takich falach, jakich nie miał nikt inny w białych barwach. Jego kontakt z piłką nie był dobry i od początku był ukarany żółtą kartką. Pod koniec wydawało się zaskakujące, że wciąż był na boisku, podczas gdy Anglia tak ciężko walczyła o stworzenie czegoś znaczącego.

Tak właśnie jest z porządnym Galactico. Wystarczy chwila.

„Kto jeszcze?”

Kiedy w 95. minucie Kyle Walker oddał dobry „staromodny (długi) rzut”, nic się nie działo. Milan Skriniar i spółka przez cały dzień z niezwykłą łatwością chronili swoje pudełko. Kiedy Marc Guehi włączył go, też nie było zbyt wiele światła… bo wydawało się, że zmierza za miejscem, gdzie wszyscy stacjonowali, tuż za miejscem, gdzie stał Bellingham.

Warto przeczytać!  Puchar Świata T20: Babar Azam zapobiega dalszemu zawstydzeniu, gdy Pakistan przedziera się przez skromny pościg z Irlandią przed powrotem do domu | Wiadomości krykieta

I wtedy numer 10 Anglii zdecydował, że ta gra jest jego. W 32. sekundzie 94. minuty gry Jude Bellingham postanowił Jude Bellingham wyrwać życie z tej słowackiej bajki.

Ustaliwszy już potencjalną trajektorię piłki, cofnął się o kilka kroków, aby stworzyć przestrzeń między sobą a swoim markerem, Denisem Vavro. Te dwa metry przestrzeni w zupełności mu wystarczyły. Gdy piłka odleciała od głowy Guehiego, Bellingham podrzucił się w powietrze, perfekcyjnie wymierzając kopnięcie na rowerze.

To trafienie było tak piękne, że Martin Dubravka, bramkarz Słowacji, mógł jedynie stać i patrzeć, jak piłka ląduje w dolnym rogu bramki. 1-1 – i nie był to przypadek.

Oto, co Bellingham robił, aby budować tę aurę przez cały sezon. Odkąd dołączył do Madrytu, to już szósty raz, kiedy strzelił zwycięskiego lub wyrównującego gola w doliczonym czasie gry w drugiej połowie (4 dla Madrytu, 2 teraz dla Anglii).

Warto przeczytać!  Nowe loty do Tajlandii wkrótce po podwyżce przez rząd limitu miejsc

Późny geniusz, który sprawia, że ​​ludzie mówią „O mój Boże, to znowu ten facet”, jest rzadki. Nic więc dziwnego, że Gareth Southgate upierał się przy nim, jak wyjaśnił po meczu: „Zastanawialiśmy się, czy powinniśmy go zdjąć, ale wiesz, że on jest zdolny do takich momentów”. W końcu to po prostu to, co robi, a wszystko, co potrzeba, to sekunda.

„Kto jeszcze?”

Harry Kane mógł strzelić bramkę po powrocie Anglii w pierwszej minucie dogrywki, ale to magia Bellinghama utrzymała ich przy życiu i w ogóle doprowadziła do remisu.

I dlatego Jude Bellingham zabiera nam moment dnia z 15. dnia Euro 2024.

Kiedy krzyczał na Arenie AufSchalke po strzeleniu tego cudownego gola, kiwając przy tym głową…kto jeszcze?”




Źródło