Polska

Moment objęcia przewodnictwa przez Trójkąt Weimarski – Carnegie Europe

  • 19 marca, 2024
  • 5 min read
Moment objęcia przewodnictwa przez Trójkąt Weimarski – Carnegie Europe


Stało się to w 1991 roku, gdy dobiegała końca zimna wojna, a kraje Europy Środkowo-Wschodniej przechodziły do ​​demokracji.

Judy Dempsey

Dempsey jest starszym pracownikiem nierezydentem w Carnegie Europe i redaktorem naczelnym Strategiczna Europa.

Więcej >

Ministrowie spraw zagranicznych Francji, Niemiec i Polski spotkali się w niemieckim mieście Weimar, miejscu narodzin pisarzy Johanna Wolfganga von Goethego i Friedricha Schillera.

Tutaj także w 1918 roku ogłoszono konstytucję, która miała dać Niemcom szansę na ustanowienie demokracji przy jednoczesnym uporaniu się z niszczycielskimi konsekwencjami I wojny światowej. Krótkie życie tak zwanej Republiki Weimarskiej było nękane niestabilnością polityczną, która przyczyniła się do powstanie Adolfa Hitlera i jego ruchu nazistowskiego w 1933 r.

Pełne symboliki spotkanie trzech ministrów spraw zagranicznych nowo zjednoczonych Niemiec w 1991 r. miało na celu stworzenie szczególnych więzi między Berlinem, Paryżem i Warszawą. Jeśli od 1945 roku Francja i Niemcy mogły zatrzeć wieki wrogości i wojen, dlaczego nie można wykorzystać tego modelu do pojednania między Polską a Niemcami?

Trójkąt Weimarski, jak go nazywano, stworzył sieć powiązań gospodarczych, politycznych, społecznych i kulturowych w celu budowania zaufania i promowania współpracy transgranicznej.

Od momentu powstania ten regionalny sojusz miał swoje wzloty i upadki. Najniższy poziom miał miejsce, gdy w latach 2015–2023 rządziło w Polsce konserwatywne Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Partia ta była antyniemiecka i wysoce sceptyczna wobec UE. Domagała się także od Niemiec zadośćuczynienia za szkody, jakie wyrządziła Polsce podczas II wojny światowej.

Warto przeczytać!  Mariusz Kamiński w więzieniu. Komunikat RPO o warunkach w jego celi

Druga inwazja Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. uwypukliła różnice między Berlinem, Paryżem i Warszawą. Polska słusznie stwierdziła, że ​​ostrzegała swoich zachodnioeuropejskich odpowiedników przed imperialistycznymi ambicjami Władimira Putina już wtedy, gdy Rosja najechała Gruzję w 2008 r., a następnie Ukrainę w 2014 r. Jej rozmówcy nie byli w nastroju, aby zwracać uwagę na takie ostrzeżenia. Luty 2022 r. wszystko to zmienił – i może jeszcze zmienić dynamikę Trójkąta Weimarskiego.

Poczucie tej zmiany miało miejsce 15 marca, kiedy kanclerz Olaf Scholz zaprosił do Berlina prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Polski Donalda Tuska.

Szczyt był jakże potrzebny. Pytania o sposób wsparcia Ukrainy, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, doprowadziły do ​​strzelanin między trzema krajami, zwłaszcza między Niemcami a Francją. Publiczny sparing niemal przerodził się w niestosowną rywalizację o to, kto udzieli Ukrainie największej pomocy politycznej i wojskowej.

Rzeczywiście, wojna mogła postawić te trzy kraje przeciwko sobie w czasie, gdy jedność w UE jest bardziej krytyczna niż kiedykolwiek, a prezydent Władimir Putin nie wykazuje zamiaru wycofania się z Ukrainy.

W tym kontekście szczyt miał na celu znacznie bliższą współpracę tych trzech dużych członków UE i NATO w sprawie Ukrainy, bezpieczeństwa Europy i stosunków transatlantyckich.

Warto przeczytać!  „Wielkie exposé” Kejriwala, rozmowa Polska-Ukraina w Warszawie... Dzisiejsze najważniejsze wiadomości – Firstpost

Wszystkie trzy kwestie są kluczowe dla stabilności kontynentu, co potwierdzają trzej przywódcy. Mimo to ze względów historycznych i politycznych mają odmienne poglądy na temat przyszłej trajektorii Europy.

Weźmy Polskę. Rząd Tuska – podobnie jak jego poprzednik – chce, aby Ukraina tego dokonała wygrać wojna. Odpowiedzią Warszawy było zapewnienie Ukrainie możliwie największego wsparcia wojskowego, aby to osiągnąć.

Jeśli chodzi o Macrona, zmienił on swoje nastawienie zarówno do Ukrainy, jak i Rosji. Pragnąc wspólnie z Moskwą stworzyć europejską strukturę bezpieczeństwa, Paryż porzucił ten pomysł i dostarcza Kijowowi wyrafinowaną broń. W Berlinie Macron otwarcie powiedział, że celem jest „nigdy nie pozwolić Rosji wygrać”. Paryż i Warszawa są coraz bardziej sprzymierzone w sprawie Rosji.

Scholz jednak nigdy nie wypowiedział słowa „wygrać”. Na wspólnej konferencji prasowej 15 marca kanclerz powtórzył to, co stało się jego mantrą: Berlin będzie wspierać Ukrainę „tak długo, jak będzie trzeba”.

Niemcy, przynajmniej pod rządami Partii Socjaldemokratycznej Scholza, nie uporały się jeszcze z konsekwencjami zwycięstwa Rosji dla Ukrainy, a w szczególności dla Europy w ogóle.

Warto przeczytać!  Opublikowano harmonogram wydarzeń Celebrate Poland, Ohio 2024

W jakiś sposób ci socjaldemokraci zjednoczyli się wokół przewodniczącego grupy parlamentarnej tej partii, Rolfa Mützenicha, który nie tylko sprzeciwiał się wysyłaniu rakiet Taurus na Ukrainę; wydają się niejednoznaczne co do wsparcia Ukrainy w stopniu umożliwiającym jej odzyskanie części terytorium okupowanego przez Rosję.

„Potrzebne jest zrozumienie, rozwaga i jasność. I tym właśnie zajmuje się kanclerz w swoich rozważaniach jako szef rządu” – powiedział Mützenich.

Jednak zastępca lidera grupy parlamentarnej opozycyjnych chadeków Johann Wadephul odpowiedział: „Ciągle powtarzam, że [the SPD’s] rzekoma ostrożność zawsze tylko podsycała Putina w jego agresji na Ukrainę. Oto rezultat.”

Wojna na Ukrainie rodzi także we Francji, Niemczech i Polsce duże pytania dotyczące kierunku nieefektywnej europejskiej polityki bezpieczeństwa, obrony i polityki zagranicznej. Wszystkie te kwestie, będące kością niezgody między trzema krajami, są powiązane ze stosunkami transatlantyckimi i zostaną omówione w Białym Domu po listopadowych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

Dlatego Trójkąt Weimarski ma znaczenie. Pomijając retorykę i wymuszone uśmiechy przed kamerami w Berlinie, te trzy duże kraje muszą znacznie ściślej współpracować, aby zapewnić Europie przywództwo, którego tak bardzo potrzebuje. Tego wymaga wojna na Ukrainie.


Źródło