Świat

Morze Południowochińskie: chiński myśliwiec konfrontuje się z samolotem US Navy z załogą CNN na pokładzie

  • 24 lutego, 2023
  • 6 min read
Morze Południowochińskie: chiński myśliwiec konfrontuje się z samolotem US Navy z załogą CNN na pokładzie


Baza lotnicza Kadena, Japonia (CNN) Odrzutowiec rozpoznawczy Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych leci na wysokości 21 500 stóp nad Morzem Południowochińskim, 30 mil od spornych Wysp Paracelskich, grupy około 130 małych atoli, z których największy jest domem dla chińskich baz wojskowych.

Głos mówiący, że dobiega z lotniska Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA), trzeszczy w radiu P-8 Posejdona Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, gdy załoga CNN, mając rzadki dostęp na pokładzie amerykańskiego samolotu, słucha.

„Amerykański samolot. Chińska przestrzeń powietrzna to 12 mil morskich. Już się nie zbliżasz albo ponosisz całą odpowiedzialność” – czytamy.

W ciągu kilku minut chiński myśliwiec uzbrojony w pociski powietrze-powietrze przechwytuje amerykański samolot, który zagnieździł się zaledwie 500 stóp od jego lewej burty.

Chiński myśliwiec był tak blisko, że załoga CNN widziała, jak piloci odwracają głowy, by na nich spojrzeć – i mogła dostrzec czerwoną gwiazdę na płetwach ogonowych i pociski, w które był uzbrojony.

Porucznik Nikki Slaughter, pilot amerykańskiego samolotu, pozdrawia dwumiejscowy, dwusilnikowy samolot PLA.

„Myśliwiec PLA, tu P-8A Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych… Mam cię z mojego lewego skrzydła i zamierzam udać się na zachód. Proszę, żebyś zrobił to samo, odbiór”.

Nie ma odpowiedzi od chińskiego myśliwca, który eskortował amerykański samolot przez 15 minut, po czym zawrócił.

Dla załogi CNN na pokładzie amerykańskiego odrzutowca jest to wyraźny dowód napięć na Morzu Południowochińskim oraz między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.

Warto przeczytać!  Oto „konkretna” droga Ukrainy do przystąpienia do NATO

Dowódca tej misji US Navy ma inne zdanie.

„Powiedziałbym, że to kolejne piątkowe popołudnie na Morzu Południowochińskim” — powiedział kmdr marynarki wojennej. Marc Hines mówi ekipie CNN.

Potencjalny punkt zapłonu

W ciągu ostatnich kilku lat Morze Południowochińskie stało się głównym potencjalnym punktem zapalnym w regionie Azji i Pacyfiku. Wyspy w nim, takie jak Paracele, w pobliżu których w piątek przechwycono samolot US Navy, są przedmiotem nakładających się roszczeń terytorialnych częściowo ze strony Chin, Filipin, Wietnamu, Malezji, Brunei i Tajwanu.

Ta strategiczna droga wodna zawiera nie tylko ogromne zasoby ryb, ropy i gazu, ale także przepływa przez nią około jedna trzecia globalnej żeglugi – wartość około 3,4 biliona dolarów w 2016 r., według Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) China Power Projekt.

Chiny roszczą sobie prawa do historycznej jurysdykcji nad prawie całym rozległym morzem, a od 2014 roku zbudowały małe rafy i mielizny w sztuczne wyspy silnie ufortyfikowane rakietami, pasami startowymi i systemami uzbrojenia – wywołując oburzenie ze strony pozostałych pretendentów.

Wyspy Paracelskie, zwane przez Chiny Wyspami Xisha, znajdują się w północnej części Morza Południowochińskiego, na wschód od Da Nang w Wietnamie i na południe od chińskiej wyspy Hainan.

Według CIA Factbook, nazwane przez XVI-wiecznych portugalskich twórców map, nie mają rdzennej ludności, a jedynie chińskie garnizony wojskowe liczące 1400 osób.

Otacza ich 12 mil morskich przestrzeni powietrznej, którą Chiny uznają za swój własny piątek – czego Waszyngton nie uznaje.

Warto przeczytać!  Kryzys na Haiti zbliża się wielkimi krokami, gdy Biden odwiedza kanadyjski Trudeau | Wiadomości Joe Bidena

Daleko na południowy wschód znajduje się łańcuch wysp Spratly, zaledwie 196 mil od filipińskiej wyspy Palawan.

W 2016 roku w sprawie wniesionej przez Filipiny międzynarodowy trybunał w Hadze orzekł, że roszczenia Chin do historycznych praw do większości mórz nie mają podstawy prawnej.

Ale Pekin odrzucił orzeczenie trybunału i kontynuował rozbudowę wojska, budując bazy na Spratlys, które nazywa Wyspami Nansha.

Chiny prowadzą również regularne ćwiczenia wojskowe na większości Morza Południowochińskiego i utrzymują dużą obecność straży przybrzeżnej i statków rybackich na spornych wodach – co często podsycało napięcia z sąsiadami.



Zdjęcie niszczyciela Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej Changsha widoczne na ekranach komputerów odrzutowca rozpoznawczego P-8A Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych nad Morzem Południowochińskim w piątek.

W piątek, lecąc blisko Filipin, US Navy P-8 zauważyła niszczyciel rakietowy marynarki wojennej PLA i zniżyła się na około 1000 stóp, aby przyjrzeć się bliżej – przynosząc więcej ostrzeżeń z PLA.

„Amerykański samolot. Amerykański samolot. Tu chiński okręt wojenny 173. Zbliżasz się do mnie na małej wysokości. Podaj swój zamiar”, głos dobiega z radia amerykańskiego samolotu.

Okręt wojenny PLA 173 to niszczyciel Changsha, prawdopodobnie uzbrojony w dziesiątki pocisków ziemia-powietrze.

Amerykański samolot zachowa bezpieczną odległość, odpowiada jego pilot, porucznik Slaughter.

„Samoloty amerykańskie. Samoloty amerykańskie. To chiński okręt wojenny 173. Wyraźnie zagrażasz mojemu bezpieczeństwu. Wyraźnie zagrażasz mojemu bezpieczeństwu” – mówi chiński statek.

Warto przeczytać!  Dziesiątki obywateli USA ewakuują Haiti pierwszym lotem czarterowym Departamentu Stanu

„Jestem samolotem wojskowym Stanów Zjednoczonych. Zachowam bezpieczną odległość od twojej jednostki” – odpowiada Slaughter i misja USA trwa.

US Navy twierdzi, że te misje są rutynowe.

Amerykańskie statki i samoloty działają regularnie tam, gdzie pozwala na to prawo międzynarodowe, mówi Pentagon. Ale Chiny twierdzą, że obecność USA na Morzu Południowochińskim jest tym, co podsyca napięcia.

Kiedy w listopadzie amerykański krążownik z pociskami kierowanymi płynął w pobliżu wysp Spratly, ChALW stwierdziła, że ​​takie działanie „poważnie narusza suwerenność i bezpieczeństwo Chin” i jest „twardym dowodem na to, że Stany Zjednoczone dążą do hegemonii morskiej i militaryzacji Morza Południowochińskiego”.

Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych poinformowała, że ​​amerykański krążownik przeprowadził operację „zgodnie z prawem międzynarodowym, a następnie kontynuował normalne operacje na wodach, na których obowiązują swobody na pełnym morzu”.

Dla Hinesa, amerykańskiego dowódcy piątkowej misji, napięcie jest zawsze mniejsze, gdy rozmawia ze stroną chińską.

Mówi, że cisza niesie ze sobą niepewność.

„Kiedy nie ma odpowiedzi, pojawiają się pytania. Czy rozumieją, co do nich mówimy? Czy rozumieją nasze intencje? Czy rozumieją, że nie chcemy nikogo skrzywdzić?” on mówi.

W przeważającej części w piątek były tam odpowiedzi. A spotkania były „profesjonalne” – mówi Hines. I chce, żeby tak pozostało.

Nectar Gan i Brad Lendon z CNN przyczynili się do powstania tego raportu.


Źródło