Musisz dojeżdżać do pracy na własną rękę? Przysługuje ci za to 3600 zł rocznie! Jak zyskać pieniądze?
Mamy takie czasy, że dla ludzi ważny jest każdy grosz. Wszystko jest w oczach obywateli zdecydowanie za drogie. Za drogie paliwo, za drogi węgiel, za drogi prąd, za drogi gaz, za droga żywność i tak dalej, i tak dalej. Nic dziwnego w tym, że oszczędności szukamy dosłownie wszędzie. Musisz dojeżdżać do pracy? A wiedziałeś, że przysługuje ci z tego względu nawet 3600 zł rocznie? Jak dostać pieniądze?
Inflacja pożera oszczędności Polaków. Ludzie zastanawiają się, jak sobie z tym poradzić. Szukają takich rozwiązań, aby zawsze było… trochę taniej. Nic więc dziwnego w tym, że kiedy węgiel na składach drożał, to ludzie za wszelką cenę chcieli kupić go przez internet, trochę taniej. Serwery internetowych sklepów nie wytrzymywały. Cały przydział na daną sesję rozchodził się w minutę, czy dwie. I podobnie ludzie postępują ze wszystkim innym. Każdy chce zaoszczędzić pieniądze.
Ludzie szukają alternatyw. Nie kupują swoich ulubionych produktów w sklepie, tylko szukają tańszych zamienników. Jeśli mają taką opcję, to zamiast samochodem, do sklepu dojeżdżają hulajnogą, rowerem, albo idą pieszo. Niektórzy zupełnie rezygnują z samochodu i na przykład przesiadają się na transport zbiorowy. Wystarczy to sobie policzyć i nagle okazuje się, że dojazdy do pracy pociągiem, albo autobusem, będą oznaczały dla nas oszczędności. Będą oznaczały coś jeszcze. Coś bardzo ważnego.
Zmiana ograniczeń prędkości w Polsce? Tylko 30 km/h w terenie zabudowanym i 100 km/h na autostradzie?
Jeśli dojeżdżasz do pracy autobusem, koleją, komunikacją miejską itp., przysługuje ci za to zwrot. Tak samo jak w przypadku, w którym na własną rękę musisz przyjeżdżać do pracy samochodem. Ba – według „Interii” z takiej ulgi może skorzystać nawet ktoś, kto do pracy dostaje się rowerem, piesi… a nawet w niektórych przypadkach pracownicy zdalni! Ile dokładnie może wynosić taki zwrot i jak należy się o niego ubiegać? Czy dostaniemy te pieniędzy do ręki, czy wpłyną one na nas w jakiś inny sposób – chociażby poprzez konkretną ulgę?
To duże pieniądze. Nawet 3600 zł rocznie!
Jeśli dojeżdżasz więc do pracy na własną rękę, a praca znajduje się w tej samej miejscowości, w której mieszkasz, przysługuje ci 250 zł miesięcznie, co daje 3000 zł rocznie. Jeśli zaś dojeżdżasz do pracy do innej miejscowości, przysługuje ci już 300 zł miesięcznie, co łącznie da aż 3600 zł rocznie! A więc jak to dokładnie wygląda? Każdy z nas powinien dostawać 250 zł, albo 300 zł miesięcznie za to, że musi dojeżdżać do pracy? Dokładnie tak to wygląda… przynajmniej w teorii, bo w praktyce pieniędzy do rąk nie dostaniemy.
Kasy samoobsługowe znikają ze sklepów. Sieć podała powód. Inni szybko pójdą w jej ślady?
Pracodawca jest odpowiedzialny za odliczenie tej ulgi podczas obliczania naszego wynagrodzenia. Wtedy wlicza on koszty dojazdu do pracy w koszty uzyskania przychodu przez pracownika – podaje „Interia”. Więc – jakkolwiek by to nie zabrzmiało – ta ulga istnieje i jest wprowadzana, natomiast my na co dzień jej nie odczuwamy. Te pieniądze są uwzględniane przy ustalaniu naszego wynagrodzenia, chociaż my nigdy nie dostaniemy ich fizycznie do ręki.
Już od 1 marca nowa stawka za przegląd techniczny? Ile zapłacisz za badanie twojego samochodu?
Istnieje też taka możliwość, w której pracodawca nie uwzględnia kosztów dojazdu pracownika do uzyskania przychodu. W tym przypadku sami możemy dopełnić formalności i to rozliczyć. Natomiast w tym konkretnym przypadku nie dostaniemy zwrotu za paliwo, a jedynie za dojazd transportem zbiorowym – np. autobusem, koleją itp. Warto o tym pamiętać.
