Świat

Muzeum Auschwitz rozpoczyna emocjonalną pracę konserwacji 8 tysięcy butów zamordowanych dzieci

  • 15 maja, 2023
  • 6 min read
Muzeum Auschwitz rozpoczyna emocjonalną pracę konserwacji 8 tysięcy butów zamordowanych dzieci


OSWIECIM, Polska (AP) — W nowoczesnym laboratorium konserwatorskim na terenie byłego obozu Auschwitz mężczyzna w niebieskich gumowych rękawiczkach zeskrobuje skalpelem rdzę z oczek małych brązowych butów noszonych przez dzieci, zanim zostały zamordowane w gazie kancelaria.

Koledzy na drugim końcu długiego stołu roboczego ścierają kurz i brud, używając miękkich szmatek i ostrożnymi kolistymi ruchami na skórze delikatnych przedmiotów. Buty są następnie skanowane i fotografowane w sąsiednim pomieszczeniu i katalogowane w bazie danych.

Prace te są częścią dwuletnich wysiłków rozpoczętych w zeszłym miesiącu w celu zachowania 8000 butów dziecięcych w byłym obozie koncentracyjnym i zagłady, w którym siły niemieckie zamordowały 1,1 miliona ludzi podczas II wojny światowej. Większość ofiar stanowili Żydzi zabici w próbie eksterminacji Żydów europejskich przez dyktatora Adolfa Hitlera.

Miejsce to znajdowało się w czasie wojny w części Polski okupowanej przez wojska niemieckie i przyłączonej do Rzeszy Niemieckiej. Dziś jest to miejsce pamięci i muzeum zarządzane przez państwo polskie, na które spadła uroczysta odpowiedzialność za zachowanie śladów tego miejsca, w którym wśród ofiar znaleźli się również Polacy. Niemcy zniszczyli dowody swoich okrucieństw w Treblince i innych obozach, ale nie udało im się to całkowicie na ogromnym terenie Auschwitz, uciekając w chaosie przed zbliżającymi się siłami sowieckimi pod koniec wojny.

Osiem dekad później niektóre dowody zanikają pod presją czasu i masowej turystyki. Włosy strzyżone ofiarom w celu wykonania ubrania są uważane za święte szczątki ludzkie, których nie można sfotografować i które nie są poddawane zabiegom konserwatorskim. Obraca się w pył.

Warto przeczytać!  „Cudowne” dziecko urodzone w gruzach, gdy jej matka zmarła obok niej | Trzęsienia ziemi

Ale pozostaje ponad 100 000 butów ofiar, z czego około 80 000 w ogromnych stosach na wystawie w pokoju, w którym codziennie gromadzą się goście. Wiele z nich jest wypaczonych, ich oryginalne kolory wyblakły, sznurowadła rozpadły się, ale przetrwały jako świadectwa życia brutalnie przerwanego.

Małe buty i kapcie są szczególnie rozdzierające serce.

– Dziecięce buciki są dla mnie obiektem najbardziej poruszającym, bo nie ma większej tragedii niż tragedia dzieci – mówi Mirosław Maciaszczyk, konserwator z muzealnych laboratoriów konserwatorskich.

„But to przedmiot ściśle związany z osobą, z dzieckiem. To ślad, czasem jedyny ślad po dziecku”.

Maciaszczyk powiedział, że on i inni konserwatorzy nigdy nie tracą z oczu ludzkiej tragedii za butami, nawet jeśli skupiają się na technicznych aspektach swoich prac konserwatorskich. Czasami ogarniają ich emocje i potrzebują przerw. Wolontariusze pracujący w przeszłości z butami dla dorosłych prosili o nowe zadania.

Elżbieta Cajzer, kierownik Zbiorów, powiedziała, że ​​podczas prac konserwatorskich zawsze pojawiają się jakieś szczegóły dotyczące zabitych w obozie – w szczególności walizki mogą dostarczać wskazówek, ponieważ opatrzone są nazwiskami i adresami. Spodziewa się, że prace nad butami dziecięcymi ujawnią też nowe dane osobowe.

Otwierają też okno do minionej epoki, kiedy buty były cennym dobrem przekazywanym z dziecka na dziecko. Niektóre noszą ślady napraw podeszwy i innych napraw.

Warto przeczytać!  Nowa ingerencja Rosji na Kaukazie – POLITICO

Muzeum jest w stanie konserwować około 100 butów tygodniowo, a od rozpoczęcia projektu w zeszłym miesiącu przetworzyło 400. Celem nie jest przywrócenie ich do pierwotnego stanu, ale uczynienie ich jak najbardziej zbliżonymi do stanu, w jakim znajdowały się po zakończeniu wojny. Większość butów to pojedyncze przedmioty. Jedna para wciąż związana sznurowadłami to rzadkość.

W zeszłym roku pracownicy zajmujący się konserwacją butów dla dorosłych znaleźli włoski banknot 100 lirów w damskim bucie na wysokim obcasie, na którym również nadrukowano nazwisko Ranzini, który był producentem obuwia w Trieście. Właścicielka była prawdopodobnie Włoszką, ale nic więcej o niej nie wiadomo.

Znaleźli też nazwisko Věry Vohryzkovej na dziecięcym bucie. Zbiegiem okoliczności pracownik muzeum zauważył to nazwisko na walizce i muzeum było w stanie zebrać szczegóły dotyczące rodziny. Vera urodziła się 11 stycznia 1939 r. w czeskiej rodzinie żydowskiej i wraz z matką i bratem została wysłana do Auschwitz w transporcie z getta w Terezinie w 1943 r. Osobnym transportem wysłano jej ojca, Maxa Vohryzka. Wszyscy zginęli.

Cajzer opisał buty jako mocne świadectwo również dlatego, że ogromne stosy butów, które pozostały, dają pewne wyobrażenie o ogromnej skali zbrodni, mimo że to, co zostało, to tylko ułamek tego, co było.

Warto przeczytać!  Guaidó prawdopodobnie zostanie usunięty ze stanowiska lidera opozycji w Wenezueli

Zanim esesmani skierowali ludzi do komór gazowych, kazali im się rozebrać i powiedzieli, że idą pod prysznice na dezynfekcję.

„Jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, ile osób tu przyszło z nadzieją, że po prysznicu będą mogły założyć te buty. Myśleli, że zabiorą swoje buty z powrotem i będą ich używać. Ale nigdy nie wróciły do ​​swoich właścicieli” – powiedział Cajzer.

W większości przypadków buty i inny dobytek zbierano, a materiały wykorzystywano do pomocy III Rzeszy w jej wysiłkach wojennych. Cajzer powiedział, że 110 000 butów znajdujących się w zbiorach muzeum – choć masywne – najprawdopodobniej pochodziło tylko z ostatnich transportów do obozu.

Koszt projektu wynoszący 450 000 euro (492 000 USD) jest finansowany przez Fundację Auschwitz-Birkenau, której Niemcy były głównym darczyńcą, a także Międzynarodowy Marsz Żywych, program edukacji o Holokauście.

Zarówno Cajzer, jak i Maciaszczyk stwierdzili, że butów nie da się uratować na zawsze, ale celem jest zachowanie ich na kolejne lata.

– Nasza dzisiejsza konserwacja spowalnia te procesy (rozkładu), ale na jak długo, trudno powiedzieć – mówi Maciaszczyk.

___

Relacje Associated Press dotyczące religii otrzymują wsparcie dzięki współpracy AP z The Conversation US, przy finansowaniu z Lilly Endowment Inc. AP ponosi wyłączną odpowiedzialność za te treści.


Źródło