Rozrywka

Muzyka U2 ukształtowała moje życie. Potem pomogło to uratować.

  • 28 kwietnia, 2023
  • 5 min read
Muzyka U2 ukształtowała moje życie.  Potem pomogło to uratować.


Oddział radioterapii onkologicznej w podziemiach szpitala Mount Sinai w Nowym Jorku nie wygląda na zwykły dom dla rock’n’rolla. Ale każdego dnia roboczego przez prawie siedem tygodni w tym roku, na moją prośbę, przez głośniki leciał U2.

Zostałem fanem pod koniec lat 80. i byłem na dziewięciu koncertach zespołu, choć prawdopodobnie nie jestem superfandomem. Pamiętam, jak jako nastolatek słuchałem piosenek z albumu „The Joshua Tree” w statycznym radiu z budzikiem, uderzając starannie przygotowaną muzyką U2, która tworzy hymny, i tekstami poruszającymi ważne, ale osobiste tematy, takie jak miłość i religia. W latach 90. oglądałem jego hipnotyzującą trasę koncertową Zoo TV w strugach deszczu z zakrwawionych z nosa miejsc na starym stadionie Giants w New Jersey. Moja żona Amy i ja tańczyliśmy do „In a Little While” na naszym weselu. Pod wieloma względami grupa zapewniła ścieżkę dźwiękową do mojego życia.

To znaczenie nabrało nowego wymiaru latem 2022 roku, kiedy wykryto u mnie łagodnego guza wielkości limonki w okolicy przysadki mózgowej. Miałem operację usunięcia go, ale rozwinęło się rzadkie powikłanie krwotoczne, które pozostawiło mnie na oddziale intensywnej terapii przez około tydzień. Potrzebowałem transportu w nagłych wypadkach i pięciu jednostek krwi, aby przeżyć.

Warto przeczytać!  „Rockin' Around The Christmas Tree” na szczycie list przebojów – ostateczny termin

Podczas gdy moje powikłanie (na szczęście) jest na dobrej drodze do wyleczenia, pozostaje niewielka część guza. W marcu zakończyłem 30-sesyjny cykl naświetlania, aby zapobiec ponownemu wzrostowi masy. Cały mój dramat medyczny doprowadził do dziesiątek wypraw na górę Synaj. I przyniosło wiele okazji, by poprosić U2.

Pacjenci poddawani powtarzającej się opiece, takiej jak naświetlanie, czasami mają wybór muzyki, co ułatwia relaks i spokój. Zdaniem techników zajmujących się promieniowaniem na górze Synaj popularna jest muzyka medytacyjna lub klasyczna. Mój wybór był trochę inny.

U2 służył dwóm celom. Jedną z części była oczywiście ucieczka. Podczas każdego zabiegu, przez wiele tygodni, przebierałam się w fartuch, kładłam na stole i nakładałam na głowę duszącą siatkową plastikową maskę, aby upewnić się, że nie będę się ruszać ani drżeć. MRI wymagały absolutnego bezruchu przez maksymalnie 35 minut lub dłużej.

Słuchanie U2 pomogło, zwłaszcza w późniejszych etapach radioterapii, kiedy rutyna stała się trudniejsza do zniesienia. Filozoficzne słowa Bono, stały bas Adama Claytona, ostre bębny Larry’ego Mullena Jr. i dzwoniące gitary Edge’a – na tym się skupiłem. Piosenki U2 często wyłaniały wspomnienia, które zabrały mnie daleko od gabinetu zabiegowego: wycieczka do liceum („I Still Haven’t Found What I’m Looking For”), zerwanie ze studiami („One”), czas spędzony w innym mieście ( „Piękny dzień”).

Warto przeczytać!  Termin procesu podejrzanego o morderstwo Tupaca, Keffe D, wyznaczono na 3 czerwca 2024 r

Muzyka służyła również celom użytkowym. Piosenki U2 zwykle trwają około czterech minut. Ta wiedza pozwoliła mi oszacować, ile pozostało z leczenia. Promieniowanie zwykle zajmowało mi około 20 minut lub cztery do pięciu piosenek U2. MRI trwało około ośmiu piosenek.

Podczas pierwszego rezonansu magnetycznego, który zapoczątkował moją medyczną podróż, nie miałem pojęcia, że ​​muzyka jest w ogóle opcją. Utrzymując się w ciszy, MRI wydawało się trwać eony, gdy maszyna nagrzewała się i emitowała złowieszcze głośne dźwięki i trzaski. Podczas drugiego skanowania zapytałem o możliwość audiobooków lub muzyki. Tak, mieli Spotify, powiedział technik. Narodził się mój plan leczenia U2.

Podczas moich wielu podróży na górę Synaj, słuchałem muzyki z pięćdziesięcioletniego katalogu zespołu w losowej kolejności. Czasami przerabiałem piosenki w świetle moich okoliczności. „Opowieści dla chłopców” (1980) sprawiły, że pomyślałem o moim 6-letnim synu io tym, jak miałem nadzieję, że będę go dłużej wychowywał. „Ultrafiolet (Light My Way)” (1991) i „Kite” (2000) przywołały myśli mojej 11-letniej córki. „Every Breaking Wave” (2014) zabrał mnie na słoneczną plażę. „With or Without You” (1987) pojawiało się najczęściej, wzbudzając uczucie, które można by mieć, gdyby najlepszy przyjaciel właśnie wszedł do pokoju.

Warto przeczytać!  Horoskop miłosny na 29 czerwca, podczas koniunkcji Słońca z Merkurym

Od czasu do czasu Spotify wysyłał piosenkę, której wcześniej nie słyszałem, często stronę B lub niejasną taneczną wersję utworu (Ile razy zespół zmieniał aranżację „Mysterious Ways”?). Podczas mojego piątego rezonansu magnetycznego technicy przez pomyłkę włączyli wersję karaoke albumu U2 bez słów. Na szczęście piosenki były wystarczająco bliską kopią – choć zdecydowanie nie lepszą niż – prawdziwej.

Piosenka, która wywołała najwięcej katharsis podczas leczenia? „Gdzie ulice nie mają nazw.” Ze swoimi eterycznymi organami, gitarą i wyścigowym rytmem piosenka przywołuje obrazy pędzenia pustą pustynną autostradą. Zasadniczo przeciwieństwo leżenia w szpitalnym łóżku.

Zbawienne łaski życia mają różne rozmiary, a te małe często gromadzą się i zaskakują nas swoją wielkością, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Myślę o wiosce ludzi, którzy pomogli mi podczas tego kryzysu zdrowotnego. Lekarze, pielęgniarki, personel pomocniczy, rodzina, przyjaciele, współpracownicy. Szczególnie moja żona Amy. Zalicz do nich U2.

Theodore Kim jest dyrektorem programów kariery w The New York Times.


Źródło