Polska

Na polskiej granicy nie wykryto blokady ruchu pasażerskiego

  • 13 marca, 2024
  • 3 min read
Na polskiej granicy nie wykryto blokady ruchu pasażerskiego


Jak podała Kyiv Post, wicepremier Ukrainy ds. odbudowy Oleksandr Kubrakow oświadczył w poniedziałek, że stwierdził, że pasażerowie autobusu są „przetrzymywani bez żadnego wyjaśnienia” na polskiej granicy. Polska policja zaprzeczyła wówczas tym doniesieniom.

Teraz jednak zarówno władze polskie, jak i ukraińskie zaprzeczyły wcześniejszym twierdzeniom, jakoby polscy protestujący, współpracując z lokalną policją, utrudniali pasażerom podróżowanie autobusami do Polski.

„To nie prawda; nic takiego się nie dzieje. My, policja, absolutnie nie sprawdzamy pomocy humanitarnej, wojskowej, medycznej ani autobusów z ludźmi. Przechodzą sprawnie” – powiedział rzecznik polskiej policji, jak podała TVP Świat.

Serhij Caruk, Konsulat Generalny Ukrainy w Lublinie, w następstwie twierdzeń Kubrakowa odwiedził punkt kontrolny Dorohusk-Jahodin i spotkał się z protestującymi i policją, gdzie, jak powiedział, „podkreślił niedopuszczalność jakichkolwiek opóźnień w ruchu autobusów pasażerskich”.

Caruk powiedział jednak, że podczas jego wizyty nie wstrzymano żadnych autobusów.

„Utrudnienia w ruchu mogą być spowodowane przyczynami technicznymi związanymi z przejazdem innych pojazdów przez korytarz protestujących. W takich przypadkach autobusy mogą czekać nawet pół godziny” – poinformował na Facebooku.

Andrii Demczenko, rzecznik Państwowej Straży Granicznej Ukrainy, powiedział także Ukraińskiej Prawdzie, że na granicy nie odnotowano żadnych takich incydentów, choć obecny protest rzeczywiście utrudnił przekraczanie granicy.

„Nic nie wyleczy tych chorych” – aktualizacja „Wojna na Ukrainie” z 13 marca

„Ukraińska Państwowa Straż Graniczna nie otrzymała od Polski żadnych informacji wskazujących, że protestujący w Polsce ograniczają lub blokują ruch autobusowy. Co odnotowujemy na naszych punktach kontrolnych: autobusy, które zostały zarejestrowane, jadą do Polski i są akceptowane przez sąsiednią stronę, a także autobusy, które przyjeżdżają z Polski na Ukrainę.

„Nie jestem w stanie w pełni ocenić tego, co dzieje się w Polsce. Mam nadzieję, że polscy protestujący nie utrudniają ruchu autobusowego, ale biorąc pod uwagę ich położenie na drogach prowadzących do i z granicy, możliwe jest, że autobusy będą miały trudności z przejazdem przez te zablokowane obszary” – powiedział Demczenko.

Petro Beluha, szef jednej z ukraińskich grup przewoźników autobusowych, również powiedział wcześniej Kyiv Post, że nic mu nie wiadomo o takich zdarzeniach, choć przyznał, że obecne protesty skomplikowały podróż z Ukrainy do Polski.

„To jest problem. Kiedy rolnicy zaczną blokować autostrady. Nasi kierowcy zmuszeni byli korzystać z dróg regionalnych” – powiedział Beluha.

Raport Kyiv Post z 21 lutego opisywał podobny incydent, podczas którego polscy rolnicy zatrzymali autobus pasażerski i rzekomo zatrzymali na pokładzie obywatela Izraela, a w tle słychać było słowne obelgi w wielu językach.

Protest rolników, który doprowadził do blokady granicy między Ukrainą a Polską, rozpoczął się w listopadzie ubiegłego roku i nasilił się w lutym, kiedy protestujący stwierdzili, że ukraiński import produktów rolnych podcina lokalne ceny, choć prawdopodobne jest, że wiele kwestii innych niż finanse nie zostało jeszcze rozwiązanych. odpowiedzialne za obecny kryzys.

Niedawny Kijowski Post Op-Ed szczegółowo opisał rozwój wydarzeń.


Źródło