Świat

Na Ukrainie teraz chodzi o to, kto pierwszy zaatakuje

  • 2 lutego, 2023
  • 9 min read
Na Ukrainie teraz chodzi o to, kto pierwszy zaatakuje


Komentarz

Największym pytaniem, które unosi się nad polem bitwy na Ukrainie przez pierwsze trzy lub cztery miesiące tego roku, jest to, czy rosyjscy najeźdźcy lub obrońcy Ukrainy rozpoczną poważną i prawdopodobnie przedwczesną ofensywę. Obie strony wojujące znajdują się pod różnego rodzaju presją, aby to zrobić.

Pod względem wojskowym Rosja prawdopodobnie skorzystałaby na spowolnieniu. Jest to większy kraj o dużych, ale często niewykorzystanych zasobach wewnętrznych. Potrzebuje czasu, aby zwiększyć produkcję wojskową, zaopatrzyć się w elektronikę niezbędną do nowoczesnego uzbrojenia, wyszkolić i odpowiednio wyposażyć setki tysięcy żołnierzy zmobilizowanych od września ubiegłego roku – i naprawić chaos w swoim systemie mobilizacyjnym, problem, który generał Walerij Gierasimow, rosyjski dowódca generalny inwazji, przyznał w rzadkim wywiadzie. Potrzeba również czasu, aby wyprostować niespokojne narracje propagandowe: wielu Rosjan wciąż nie ma jasności co do tego, o co mają walczyć na Ukrainie i jakie są końcowe cele wojny. Podczas gdy początkowa linia propagandowa – że Ukraińcy są „faszystami” – wydaje się wygasać, wydaje się, że żadna nowa nie wywołała masowego entuzjazmu.

Jedna z najbardziej spójnych pojawiających się linii propagandowych ma na celu przygotowanie Rosjan do długotrwałego konfliktu.

„Naszym najważniejszym zadaniem jest jak najszybsze przeniesienie naszej branży na tor wojskowy” – napisał prowojenny bloger Gherman Kulikovsky na swoim kanale Telegram, który ma ponad 620 000 subskrybentów. „Czeka nas dekada wojen, które wybuchną w różnych częściach globu. Specjalna operacja wojskowa [in Ukraine] to dopiero pierwsza gorąca faza III wojny światowej”.

Rosyjskiemu argumentowi za strategiczną cierpliwością pomaga nieco sprzeczny z intuicją pomysł, że główny sponsor finansowy i wojskowy Ukrainy, Stany Zjednoczone, mogą uważać, że czerpią korzyści z przedłużającego się konfliktu, a przynajmniej nie odczuwają zbyt wielu negatywnych skutków. Według niedawnego raportu Rand Corporation zatytułowanego „Unikanie długiej wojny” potencjalne korzyści długiego konfliktu dla USA obejmują osłabienie Rosji, a także zmniejszenie zależności sojuszników USA od rosyjskiej energii i wyższe wydatki na obronę. Należy je porównać z kosztami, takimi jak podwyższone ryzyko wojny nuklearnej, więcej ofiar śmiertelnych na Ukrainie i niekorzystne skutki gospodarcze, w tym wyższa inflacja. Raport ocenia możliwość zajęcia przez Rosję większej części terytorium Ukrainy jako „niewielki” koszt.

Warto przeczytać!  Biden spotkał się z presją o powściągliwość po pełnym poparciu Izraela

W zależności od tego, jak cyniczny jesteś – a Putin i jego kumple są bardzo cyniczni – możesz dojść do wniosku, że kalkulacja administracji Bidena pomija zagrożenie wojną nuklearną, mało troszczy się o ofiary na Ukrainie, priorytetowo traktuje osłabienie Rosji i nie docenia jej potencjału bojowego i militarno-przemysłowego . Taka ocena sugerowałaby Putinowi, że powinien zacisnąć zęby i okopać się.

Kontrargumenty mają charakter psychologiczny, ale ponieważ w Rosji ostateczne decyzje podejmuje jedna osoba, nie są one bez znaczenia.

Każde narastające postrzeganie słabości Putina – zarówno w kraju, jak i, co ważniejsze, w świecie niezachodnim, który uważa za sojusznika w tym, co określa jako egzystencjalną bitwę z Zachodem – tworzy element presji, którą musi odczuwać. Seria porażek militarnych w zeszłym roku skłoniła przywódców Indii i Chin do okazania irytacji i zniecierpliwienia wobec Putina; kiedyś zawsze spóźniał się na oficjalne spotkania, teraz to on jest zmuszony czekać nawet na niegdyś posłusznych poradzieckich przywódców. Klienci z Azji kupują teraz rosyjską ropę z dużymi rabatami wynikającymi z zachodnich embarg: baryłka ropy Urals jest o około 31 dolarów tańsza niż cena referencyjna Brent, co jest największą różnicą od sierpnia. Reputacja Rosji jako światowego mocarstwa osiągnęła swój poradziecki najniższy poziom. Słaby siłacz to oksymoron.

Również zachodni sojusznicy Ukrainy robili wszystko, co w ich mocy, aby rozpalić ogień pod rządami rosyjskich strategów, którzy wycofali się z ponurych przygotowań do długiej obrony już zajętych terytoriów. Ukraina przełamywała jedną zachodnią barierę psychologiczną po drugiej, ostatnio zabezpieczając dostawy czołgów. Teraz samoloty bojowe nie są wykluczone, a Polska próbuje przebić się przez ten nowy poziom zaangażowania Zachodu w wojnę. To zwiększa pokusę dla Gierasimowa, nierozważnego planisty nieudanego pierwszego ataku na Ukrainę, by działać zapobiegawczo – i dla Putina, by poprzeć takie działanie.

Czy zrobi to w najbliższej przyszłości, to inna sprawa.

Ukraińcy od tygodni ostrzegają, że zbliża się wielka rosyjska ofensywa. Ostatnie takie ostrzeżenie pochodzi od szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, Ołeksija Daniłowa, który mówi, że Rosja zaatakuje blisko rocznicy inwazji – po prostu dlatego, że rosyjskie kierownictwo jest tak całkowicie sowieckie, że wszystko, co robią, jest powiązane z ważnymi datami. Pogląd ten nie ma podstaw w realiach obecnego konfliktu: wielokrotnie krążyły pogłoski, że Putin przeprowadzi ataki w tę czy inną rocznicę, ale ataki nigdy się nie zmaterializowały. Jednak ukraińscy urzędnicy konsekwentnie wykorzystywali informacje o zbliżającej się rosyjskiej ofensywie, aby zwiększyć swoje szanse na szybkie dostawy broni z Zachodu i próbować siać panikę w Rosji, gdzie znaczny wzrost wysiłków wojskowych prawie na pewno oznaczałby nową falę mobilizacji.

Warto przeczytać!  Atak na kabel: nowe zagrożenie podmorskie zaczyna zmieniać kształt wojen morskich

Wydaje się, że rosyjscy dowódcy wojskowi zdają sobie sprawę, że nie mogą rozpocząć niczego wielkiego z siłami, którymi dysponują. W styczniu regularne jednostki rosyjskie próbowały szczęścia w taktycznych ofensywach w pobliżu Orichowa w południowym obwodzie zaporoskim i w części obwodu donieckiego, ale odniosły tylko niewielki sukces, wpadając na twardą drugą linię ukraińskiej obrony. Bez zdecydowanej przewagi w powietrzu i liczebności piechoty rosyjscy generałowie nie mogą liczyć na więcej. Przewaga powietrzna była jednak nieuchwytna, a ukraińskie wojsko wciąż ma więcej butów na ziemi niż rosyjskie siły inwazyjne. Jedyny rosyjski sukces w styczniu — podbój solnego miasta Soledar — został osiągnięty przez prywatną firmę wojskową Wagnera, która karmiła skazańców, których pozwolono wyciągnąć z obozów jenieckich, do okrutnych, krwawych frontalnych ataków na ukraińskie fortyfikacje i miasta. Bloki.

Dekret Putina o „częściowej mobilizacji” z września ubiegłego roku nadal obowiązuje i chociaż nie zawiera publicznych zapisów dotyczących liczby żołnierzy, którzy mają zostać powołani, zawiera tajną część, która prawdopodobnie zezwala na wielokrotne wezwania. Ci Rosjanie, którzy nie uciekli ani nie zgłosili się na ochotnika, z niepokojem oglądają wiadomości; popularna aplikacja na telefony z Androidem, o nazwie Mobilizacja 2023, gromadzi nawet wiadomości i wskazówki dotyczące mobilizacji. Jak dotąd jednak sprawy były spokojne, a niedawne doniesienia o wznowionych próbach wezwania. To zaskakujące, jeśli w najbliższych planach jest duża ofensywa – ale nie można wykluczyć irracjonalnego rozkazu Putina, by rozpocząć ofensywę z istniejącymi siłami, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego wcześniejsze wahania przed zaostrzeniem sytuacji wewnętrznej przez zmuszanie zbyt wielu ludzi do służby.

Ukraina ze swojej strony jest pod większą presją niż Rosja, by zaatakować jako pierwsza. Daniłow — ten od ostrzeżeń przed rosyjską ofensywą — przewidział na Facebooku, że rok 2023 będzie rokiem ukraińskiej ofensywy z użyciem nowo dostarczonego zachodniego sprzętu. Ukrainy po prostu nie stać na przedłużającą się wojnę. Każdy tydzień wojny przynosi kolejne zniszczenia, a każdego miesiąca miliony ukraińskich uchodźców w Europie rozpoczynają nowe życie. Kampania mobilizacyjna na pełną skalę trwa od miesięcy i przynajmniej na papierze zasoby ludzkie Ukrainy są znacznie mniejsze niż rosyjskie. Zachodnia pomoc wojskowa jest w praktyce uzależniona od dalszych zwycięstw — Ukraińcy mogą to dostrzec po jej zwiększonym napływie po sukcesach militarnych jesienią 2022 roku. Ogromna popularność prezydenta Wołodymyra Zełenskiego jest ograniczonym zasobem, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie skandale korupcyjne. siły na linii frontu spodziewają się wkrótce ukraińskiej ofensywy. Prowojenne kanały rosyjskiego Telegramu donoszą, że Ukraińcy zamierzają dokonać inwazji na rosyjski region Biełgorod. Zachodni eksperci wojskowi piszą o konieczności wyzwolenia Krymu, aby zminimalizować ryzyko kolejnej wojny. Ten aspiracyjny cel wymaga wielkiej południowej ofensywy w kierunku Melitopola i Mariupola, aby przeciąć „most lądowy” z Rosji na Krym, zajęty przez najeźdźców na początku kampanii. Udane uderzenie Ukrainy na południu spowodowałoby blokadę półwyspu i być może uniemożliwiłoby jej utrzymanie przez Rosję.

Warto przeczytać!  Izraelski Netanjahu jest zdeterminowany rozpocząć ofensywę lądową w Rafah. Oto dlaczego i dlaczego jest to ważne.

A jednak jakakolwiek ukraińska ofensywa dotknęłaby teraz świeżo ufortyfikowanych pozycji rosyjskich, obsadzonych przez bardziej doświadczonych żołnierzy. Ponieważ atakujący zawsze ryzykuje większe straty niż obrońca, Ukraińcy potrzebują większej pewności w obliczu potencjalnych strat. Gdy obie strony gromadzą zasoby do ataku, ale wahają się przed podjęciem decydującego kroku, krucha równowaga na ziemi jest coraz bardziej niestabilna. Coś wkrótce będzie musiało dać.

Więcej z opinii Bloomberga:

• Zapomnij o „autonomii” — Europa potrzebuje USA: Andreas Kluth

• Zachodnie czołgi dadzą Ukrainie szansę walki: artykuł redakcyjny

• Wysyłanie „głupiej” broni z Izraela na Ukrainę jest sprytne: James Stavridis

Ta kolumna niekoniecznie odzwierciedla opinię redakcji lub Bloomberg LP i jej właścicieli.

Leonid Bershidsky, były felietonista Bloomberg Opinion Europe, jest członkiem zespołu Bloomberg News Automation Team. Niedawno opublikował rosyjskie tłumaczenia „Roku 1984” George’a Orwella i „Procesu” Franza Kafki.

Więcej podobnych historii można znaleźć na stronie bloomberg.com/opinion


Źródło