Świat

Nadchodzi pełne rozliczenie z Iranem

  • 30 kwietnia, 2024
  • 6 min read
Nadchodzi pełne rozliczenie z Iranem


Właśnie wróciłem z wizyty w Izraelu, która obejmowała dyskusje z ekspertami akademickimi, wojskowymi i politycznymi, oto przegląd tego, jak oni postrzegają tam sytuację. Większość ludzi na Zachodzie nie rozumie, że Izraelczycy postrzegają obecną walkę jako walkę egzystencjalną – głównie przeciwko Iranowi. Około dwa procent populacji to obecnie uchodźcy wewnętrzni w wyniku zarządzeń napływających ze stref arabskich, w tym od Hezbollahu w Libanie. Istnieje głęboka niechęć do Netanjahu za postawienie kraju w takim położeniu. I za to, że postąpił tak źle, że wzbudził wiele nastrojów antyizraelskich, a nawet antysemickich na całym świecie. Oskarżenia o ludobójstwo, masowy głód i masową rzeź są obecnie na porządku dziennym. Z pewnością stanie przed wewnętrznym rozliczeniem, które jednak skutecznie odkłada na później, podnosząc stawkę konfliktu.

Jeśli chodzi o podbicie stawki przez Netanjahu – należy wspomnieć o dość istotnej kwestii, nad którą nikt nie chce się rozwodzić. Kiedy Izrael zabił czołowych irańskich dowódców wojskowych w Syrii, świat wiedział, że Iran zareaguje, będzie musiał zareagować w zdecydowany sposób. Zachodni przywódcy zdali sobie sprawę, że było to również dążenie Netanjahu do sprowokowania wojny na pełną skalę z mułłami. Odpowiedź sojuszników, polegająca na wysłaniu floty okrętów marynarki wojennej, aby zapewnić Izraelowi dodatkową osłonę powietrzną i dane w czasie rzeczywistym na temat nadchodzących rozporządzeń – nie dotyczyła tylko ochrony Izraela. Chodziło w równym stopniu o ochronę Izraela na tyle kompleksowo, aby pozbawić Netanjahu casus belli, pretekstu do eskalacji do wojny totalnej. Wysoce niszczycielski atak, który zniszczyłby duże obszary kraju, dałby mu tę wymówkę i zmusiłby sojuszników do wsparcia go w wojnie regionalnej i potencjalnie globalnej. Moskwa, a nawet Pekin mogłyby stanąć po drugiej stronie.

Warto przeczytać!  AG: Netanjahu nie może zajmować się rewizją sądową z powodu procesu korupcyjnego

To powiedziawszy, niniejszy artykuł dotyczy równania geostrategicznego w regionie, ale obecnie wojny informacyjne prowadzone na całym świecie stały się kwestią strategiczną w równym stopniu, jak sytuacja w terenie. Zdaniem części moich rozmówców tego także wymiaru nie przewidział Netanjahu i Izrael jest z tego powodu słabszy. Dla nich zbyt duża część świata widzi obraz Gazy kontra Izrael, a nie obraz Hamasu/Iranu kontra Izrael, przy czym Hamas jest obwiniany za cierpienia Palestyny.

Jak zatem z perspektywy Izraelczyków wygląda strategiczny obraz? Twierdzą, że stoją w obliczu konfrontacji z Iranem na śmierć i życie, zarówno w perspektywie krótko-, jak i długoterminowej. Gaza, Hezbollah, Syria, Huti i inni to uzbrojone węże irańskich ambicji w regionie – ambicji, które zagrażają także innym państwom muzułmańskim w regionie. Ogólnie rzecz biorąc, ponieważ państwa muzułmańskie zdają sobie z tego sprawę, podjęły działania, aby stłumić inne zagrożenie dla Izraela, a mianowicie skrajne ruchy sunnickie, takie jak Al-Kaida, ISIS i in. Nie należy zapominać, że Iran jest zarówno państwem, jak i kolejnym trwającym islamskim ruchem rewolucyjnym. Ruchy te mają zupełnie inne poczucie czasu niż Zachód z jego cyklami politycznymi, wrzaskami mediów i natychmiastowymi wyzwiskami celebrytów.

Podczas gdy w reakcji na cykle informacyjne w sprawach Zachodu dominuje ciągłe zapotrzebowanie na szybkie rozwiązania, zaostrzane przez Internet i imigrację, strona islamska ma znacznie bardziej rozległe i cierpliwe poczucie czasu, nie cierpi na takie słabości, będąc w dużej mierze odporna na demokrację sił zbrojnych i wie, jak je wykorzystać na Zachodzie. Nawet w tak długoterminowej skali czasu, aby uwzględnić w rachunku różniczkowym wzrost populacji i imigrację. Celem jest odtworzenie „ummy”, zjednoczonej globalnej populacji muzułmańskiej, takiej, jaka istniała w czasach kalifatów.

Warto przeczytać!  Nie dostałem żadnego kontraktu z Riversem, Secondus odpowiada Wike

Zachód, myśląc krótkoterminowo, popełnił w ostatnich latach kilka aktywnych błędów w regionie. Wojna w Iraku, tak źle zaplanowana i luźno przeprowadzona, pozwoliła Iranowi porozumieć się z większością szyitów, dając w ten sposób reżimowi mułły pierwszą szansę na hegemonię w regionie. Jeśli spojrzysz na mapę, zobaczysz, że od tego czasu Iran realizuje długoterminową strategię okrążania nie tylko Izraela, ale sąsiednich państw arabskich. Syria, Liban i Gaza to jedna flanka. Drugi biegnie wzdłuż wschodniej flanki regionu przez Irak i Houthi w Jemenie, docierając do punktu, w którym może zablokować globalny transport przez Morze Czerwone.

Drugim błędem Zachodu było wspieranie przewrotów Arabskiej Wiosny, zapoczątkowanej obaleniem Saddama, wspieranie ich na ślepo, chaotycznie i bez względu na wyniki geostrategiczne. Wynikające z tego destabilizacje jedynie umożliwiły Iranowi dalsze otwarcie. W przypadku Syrii Obama zaprzepaścił okazję do obalenia Assada, zwłaszcza po tym, jak użycie przez Assada broni chemicznej prawie doprowadziło do nalotów sojuszniczych na niego. Prawie, ale nie do końca, bo Obama odwołał kampanię. Iran i Rosja umocniły kontrolę nad Assadem i Syrią.

Warto przeczytać!  Oscar Pistorius zwolniony z więzienia w Republice Południowej Afryki po odsiedzeniu 9 lat za morderstwo swojej dziewczyny

Trzecim największym błędem, według izraelskiego myślenia strategicznego, było pozostawienie Iranu nietkniętego i mułłów u władzy. Inaczej mówiąc, prezydent Bush od samego początku wybrał niewłaściwy cel: powinien to być Iran, a nie Irak. Zamiast tego Stany Zjednoczone pozostały z Teheranem jako de facto sojusznikiem w walkach ze skrajnymi grupami sunnickimi, takimi jak Al-Kaida i ISIS. Assad i irański IRGC celowo wykorzystali ten scenariusz. Teheran zapewnił bezpieczne schronienie czołowym przywódcom AQ pomimo ich sunnicko-szyickich podziałów. Assad wypuścił ze swoich więzień niezliczonych ekstremistów sunnickich, aby przyłączyli się do ISIS. Podsycając to zagrożenie, oba reżimy mogłyby liczyć na pozostawienie ich w spokoju i skonsolidowanie władzy. Zanim Waszyngton przetrwał dwie dekady zmęczenia wojną, Iran był ośmielony, wzmocniony i stał się de facto regionalnym hegemonem.

W obecnej sytuacji Izraelczycy uważają, że w taki czy inny sposób muszą się rozliczyć z Iranem. Uważają, że Zachód również musi to zrobić dla własnego bezpieczeństwa geostrategicznego, bezpieczeństwa globalnej żeglugi, niezależnych dostaw ropy do Europy i innych miejsc. Zachód nie ma jednak nastroju na kolejny bliskowschodni bałagan, ugrzęznięty w innych priorytetach, takich jak Ukraina i Tajwan, niezdolny do postrzegania tego wszystkiego jako jednego, jednolitego zagrożenia. Ale o jednej rzeczy Izraelczycy powinni pamiętać – Zachód bardziej niż swoich wrogów nienawidzi sojuszników, którzy prowokują konfrontację z wrogami Zachodu. Ci sojusznicy zostają porzuceni i ukarani. Bądź świadkiem tego, co stało się z Gruzją i Ukrainą.


Źródło