Świat

Nadmierna turystyka powoduje spustoszenie tego lata, ponieważ turyści tłumnie odwiedzają malownicze miejsca

  • 20 sierpnia, 2024
  • 10 min read
Nadmierna turystyka powoduje spustoszenie tego lata, ponieważ turyści tłumnie odwiedzają malownicze miejsca


Dzwonek do domu Martinho de Almada Pimentela w Sintrze w Portugalii trudno znaleźć, a on to lubi. To długa lina, która po pociągnięciu dzwoni dosłownie jak dzwonek na dachu, dając mu znać, że ktoś jest na zewnątrz górskiej rezydencji, którą jego pradziadek zbudował w 1914 r. jako pomnik prywatności.

W tym letnim okresie „nadmiernej turystyki” Pimentel ma tego bardzo mało. Ponad 3 miliony ludzi co roku odwiedza góry i zamki Sintry, od dawna jednego z najbogatszych regionów Portugalii ze względu na chłodny mikroklimat i krajobrazy.

Podróżni stojący w korku za nasłonecznionymi murami Casa do Cipreste czasami dostrzegają dzwonek i pociągają za sznurek, „bo to zabawne”, mówi. Przy otwartych oknach czuje zapach spalin samochodowych i słyszy „tuk-tuk” ogromnych skuterów, nazwanych tak od dźwięku, jaki wydają. I wyczuwa frustrację 5000 gości dziennie, którzy są zmuszeni stać w kolejce wokół domu, pełznąc po jednopasmowych serpentynach do Pałacu Pena, dawnej rezydencji króla Ferdynanda II.

„Teraz jestem bardziej odizolowany niż podczas COVID” – powiedział cichy Pimentel, który mieszka sam, podczas wywiadu w tym miesiącu na werandzie. „Teraz staram się (nie) wychodzić. To, co czuję, to: złość”.

To opowieść o tym, co znaczy być odwiedzanym w 2024 r., pierwszym roku, w którym spodziewane jest pobicie rekordów przez światową turystykę od czasu, gdy pandemia koronawirusa zatrzymała znaczną część życia na Ziemi. Wędrówki rosną, a nie stabilizują się, napędzane przez ciągłe podróże zemsty, kampanie cyfrowych nomadów i tak zwane złote wizy, obwiniane częściowo za gwałtowny wzrost cen nieruchomości.

Każdy, kto zwraca uwagę na to lato „nadmiernej turystyki”, zna narastające konsekwencje na całym świecie: korki w raju. Doniesienia o pracownikach branży hotelarskiej mieszkających w namiotach.

Wenecja we Włoszech w kwietniu stała się pierwszym miastem na świecie, w którym pobieranie opłaty za dzień dla turystów tylko po to, aby odwiedzić jego historyczne kanały i inne atrakcje w dni szczytowe. Środek ten ma na celu przeciwdziałanie nadmiernej turystyce i złagodzenie szkodliwego wpływu dużych tłumów na niektóre z delikatnych miejsc miasta, a także przekonanie niektórych turystów do odwiedzenia go w mniej ruchliwych porach roku.


Wenecja wprowadza nowe zasady mające na celu ograniczenie ruchu turystycznego

02:24

Gdzie indziej protesty „antyturystyczne” mają na celu zawstydzenie turystów podczas posiłku — lub, jak w lipcu w Barcelonie, polewanie ich wodą z pistoletów.

Demonstracje są przykładem tego, jak miejscowi wykorzystują siłę swoich liczb i mediów społecznościowych, aby stawiać liderom miejsc docelowych ultimatum: lepiej zarządzajcie tą kwestią, albo odstraszymy turystów — którzy mogliby wydać swoje 11,1 biliona dolarów rocznie gdzie indziej. Ceny mieszkań, ruch uliczny i zarządzanie wodą znajdują się na wszystkich listach kontrolnych.

Warto przeczytać!  Wojsko amerykańskie zrzuca pomoc humanitarną do Strefy Gazy

Włącz skrzypce, możesz narzekać, dla ludzi takich jak Pimentel, którzy są wystarczająco zamożni, aby mieszkać w miejscach wartych odwiedzenia. Ale to coś więcej niż problem dla bogatych ludzi.

„Brak możliwości wezwania karetki lub niemożność zrobienia zakupów to problem bogatych ludzi?” – powiedział Matthew Bedell, inny mieszkaniec Sintry, która nie ma apteki ani sklepu spożywczego w centrum dzielnicy wpisanej na listę UNESCO. „To nie wydaje mi się problemem bogatych ludzi”.

Samo określenie opisuje ogólnie punkt krytyczny, w którym turyści i ich pieniądze przestają przynosić korzyści mieszkańcom, a zamiast tego wyrządzają szkody, niszcząc zabytki, przeciążając infrastrukturę i znacznie utrudniając życie osobom tam mieszkającym.

To hashtag, który nadaje nazwę protestom i wrogości, które widziałeś przez całe lato. Ale spójrz trochę głębiej, a znajdziesz trudniejsze problemy dla mieszkańców i ich liderów, żadne nie są bardziej uniwersalne niż ceny nieruchomości podniesione przez krótkoterminowe wynajmy, takie jak Airbnb, od Hiszpanii po RPA. Niektóre miejsca zachęcają do „jakościowej turystyki”, ogólnie definiowanej jako większa uwaga ze strony odwiedzających na rzecz mieszkańców i mniej pijackiego zachowania, destrukcyjnego robienia sobie selfie i innych wątpliwych wyborów.

„Overturystyka jest prawdopodobnie również zjawiskiem społecznym” – wynika z analizy dla Światowej Organizacji Handlu autorstwa Josepha Martina Cheera z Western Sydney University i Mariny Novelli z University of Nottingham. Na przykład w Chinach i Indiach, jak napisali, zatłoczone miejsca są bardziej akceptowane społecznie. „To sugeruje, że kulturowe oczekiwania dotyczące przestrzeni osobistej i oczekiwania dotyczące wyłączności różnią się”.

Lato 2023 roku upłynęło pod znakiem chaosu związanego z samą podróżą — przepełnione lotniska i linie lotnicze, a paszporty stały się koszmarem dla podróżnych ze Stanów Zjednoczonych. Jednak pod koniec roku pojawiło się wiele oznak, że gorączka podróży zemsty wywołana COVID-19 nabiera tempa.

W styczniu agencja turystyczna ONZ przewidziała, że ​​światowa turystyka przekroczy rekordy z 2019 r. o 2%. Do końca marca agencja poinformowała, że ​​ponad 285 milionów turystów podróżowało za granicę, czyli o około 20% więcej niż w pierwszym kwartale 2023 r. Europa pozostała najczęściej odwiedzanym miejscem. Światowa Rada Podróży i Turystyki prognozowała w kwietniu, że 142 z 185 analizowanych przez nią krajów ustanowi rekordy turystyczne, które mają wygenerować 11,1 biliona dolarów na całym świecie i zapewnić 330 milionów miejsc pracy.

Warto przeczytać!  Wielka Brytania cofa wizę egipskiemu gospodarzowi telewizji za „wspieranie Hamasu” na wiecu: raport | Wiadomości o konflikcie izraelsko-palestyńskim

Oprócz pieniędzy, w tym roku w raju pojawiły się też kłopoty, a Hiszpania odegrała główną rolę we wszystkim, od problemów z gospodarką wodną po gwałtownie rosnące ceny nieruchomości i pijackie dramaty turystów.

Protesty wybuchły w całym kraju już w marcu, kiedy graffiti w Maladze rzekomo wzywało turystów, aby „poszli f—— do domu”. Tysiące protestujących demonstrowało na hiszpańskich Wyspach Kanaryjskich przeciwko turystom i budownictwu, które przytłoczyło usługi wodne i podniosło ceny nieruchomości. W Barcelonie protestujący zawstydzali i oblewali wodą osoby uważane za turystów, gdy jadły obiad na świeżym powietrzu na turystycznych Las Ramblas.

W Japonii, gdzie spodziewano się, że przyjazdy turystów napędzane słabym jenem ustanowią nowy rekord w 2024 r., Kioto zakazało turystom wstępu do niektórych alejek. Rząd ustanowił limity dla osób wspinających się na górę Fuji. A w Fujikawaguchiko, mieście oferującym jedne z najlepszych widoków na idealny stożek góry, przywódcy postawili duży czarny ekran na parkingu, aby odstraszyć turystów od tłoku na miejscu. Turyści najwyraźniej odpowiedzieli, wycinając otwory w ekranie na wysokości oczu.

Tymczasem podróże lotnicze stały się jeszcze bardziej nieszczęśliwe, poinformował rząd USA w lipcu. UNESCO ostrzega przed potencjalnymi szkodami dla obszarów chronionych. A „No List 2024” Fodora wzywa ludzi do ponownego rozważenia odwiedzenia dotkniętych chorobą punktów zapalnych, w tym miejsc w Grecji i Wietnamie, a także obszarów z problemami z gospodarką wodną w Kalifornii, Indiach i Tajlandii.

Jeszcze niepopularne miejsca starały się wykorzystać „de-turystyczną” kampanię, taką jak kampania „Stay Away” w Amsterdamie skierowana do imprezujących młodych mężczyzn. Na przykład kampania „Welcome to MonGOlia” przyciągnęła z kraju Czyngis-chana. Wizyty zagranicznych turystów w tym kraju wzrosły o 25% w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2024 r. w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Turystyka rozwija się i zmienia tak szybko, że niektórzy eksperci twierdzą, że samo określenie „nadmierna turystyka” jest już nieaktualne.

Michael O’Regan, wykładowca turystyki i wydarzeń na Glasgow Caledonian University, twierdzi, że „overtourism” stało się modnym słowem, które nie odzwierciedla faktu, że doświadczenie zależy w dużej mierze od sukcesu lub porażki zarządzania tłumem. To prawda, że ​​wiele demonstracji nie jest skierowanych do samych turystów, ale do liderów, którzy pozwalają miejscowym, którzy powinni skorzystać, stać się tymi, którzy płacą.

„Był sprzeciw wobec modeli biznesowych, na których zbudowano nowoczesną turystykę, i brak reakcji ze strony polityków” – powiedział w wywiadzie. Turystyka „powróciła szybciej, niż się spodziewaliśmy” – przyznaje, ale turyści nie są problemem. „Toczy się globalna walka o turystów. Nie możemy tego ignorować. … Co się więc dzieje, gdy przybywa zbyt wielu turystów? Miejsca docelowe muszą przeprowadzić więcej badań”.

Warto przeczytać!  Przemoc w Demokratycznej Republice Konga: Panika w Gomie w obliczu natarcia rebeliantów M23

Virpi Makela może dokładnie opisać, co dzieje się w jej zakątku Sintry.

Goście przybywający do Casa do Valle, jej pensjonatu położonego na zboczu wzgórza, nieopodal centrum wioski, dzwonią do Makeli zrozpaczeni, ponieważ nie wiedzą, jak trafić do jej posiadłości, biorąc pod uwagę „niezorganizowane” przepisy ruchu drogowego w Sintrze, które zmieniają się bez uprzedzenia.

„Na środku drogi stoi słup, który wznosi się i opada, i nie możesz jechać do przodu, bo zniszczysz sobie samochód. Więc musisz jakoś zjechać w dół, ale nie możesz zawrócić, więc musisz cofnąć się drogą” – mówi Makela, mieszkanka Portugalii od 36 lat. „A potem ludzie są tak sfrustrowani, że przyjeżdżają na naszą drogę, na której również jest znak, na którym jest napisane „tylko dla pojazdów upoważnionych”. I blokują wszystko”.

Nikt nie kwestionuje idei, że boom turystyczny w Portugalii wymaga lepszego zarządzania. WTTC przewidziało w kwietniu, że sektor turystyczny kraju wzrośnie w tym roku o 24% w stosunku do poziomu z 2019 r., stworzy 126 000 nowych miejsc pracy od tego czasu i będzie stanowił około 20% gospodarki narodowej. Ceny nieruchomości już wypychały coraz więcej osób z rynku nieruchomości, napędzane w górę częściowo przez rosnący napływ zagranicznych inwestorów i turystów poszukujących krótkoterminowego wynajmu.

W odpowiedzi władze Lizbony ogłosiły plany zmniejszenia o połowę liczby tuk-tuków przewożących turystów przez miasto i wybudowania dla nich większej liczby miejsc parkingowych po skargach mieszkańców, że tuk-tuki blokują ruch.

40 minut jazdy pociągiem na zachód, gmina Sintra zainwestowała w więcej parkingów poza miastem i mieszkania młodzieżowe po niższych cenach w pobliżu centrum, poinformował urząd burmistrza. Ratusz Sintry poinformował również w wiadomości e-mail, że obecnie sprzedaje się mniej biletów do pobliskich zabytków. Na przykład Pałac Pena zaczął w tym roku zezwalać na mniej niż połowę z 12 000 biletów dziennie sprzedawanych tam w przeszłości.

To za mało, mówią mieszkańcy, którzy zorganizowali się w Sintrze, stowarzyszeniu, które rzuca wyzwanie ratuszowi, aby „stawiać mieszkańców na pierwszym miejscu” dzięki lepszej komunikacji, aby zacząć. Chcą również poznać plan rządu dotyczący zarządzania gośćmi w nowym hotelu, który jest w trakcie budowy, aby zwiększyć liczbę noclegów i wprowadzić więcej ograniczeń dotyczących liczby samochodów i gości.

„Nie jesteśmy przeciwko turystom” – głosi manifest grupy. „Jesteśmy przeciwko pandemonium, którego (lokalni liderzy) nie są w stanie rozwiązać”.


Źródło