Najgorsze filmy 2023 roku
Zwykle myślimy, że najlepsze filmy roku wyrażają ducha swoich czasów. A co z najgorszymi filmami? Często uważa się ich za po prostu nieudolnych. Prawda jest jednak taka, że złe filmy, w swej złości, mają swój własny sposób przekazywania tego, co dzieje się wokół nich. Na naszej liście najgorszych filmów roku znajduje się film o superbohaterach, który wyjaśnia, dlaczego mania superbohaterów może dosięgać granic; horror, który wskazuje na świętokradzką przyszłość naszego „jak nisko możesz zejść”? kultura; nie jeden, ale dwa thrillery ucieleśniające nową (zgrzytliwą) estetykę świata streamingu; oraz film Wesa Andersona z pytaniem: „Czy 25 lat to już za dużo?” Złe filmy z definicji nie są zabawne, ale mamy nadzieję, że będziesz się dobrze bawić czytając dlaczego Różnorodnośćgłówni krytycy filmowi poczuli się zmuszeni je przebić.
-
5 najgorszych filmów Owena Gleibermana
-
1. Duch
Każda epoka ma swój najbardziej zdegradowany (i drażniący) gatunek filmowy. W latach 80. był to film typu slasher. W latach była to dziecięca komedia z maskotką CGI w uniwersum akcji na żywo. Najgorszym obecnie gatunkiem, jaki umożliwiła era streamingu, jest przesadzona romantyczna komedia akcji o szpiegostwie, zbudowana przy zdecydowanie zbyt dużym budżecie. To tak, jakby eksperyment z fuzją fast foodów się nie udał, a „Ghosted” z Ana de Armas w roli mordercy CIA i Chrisem Evansem w roli sympatycznego farmera, który prześladuje ją do Londynu, jest wyczerpującą udawana zabawą związaną z przedawkowaniem sterydów. Dexter Fletcher, stojący na czele tego bałaganu, nie tyle kieruje tym bałaganem, co wrzuca do blendera przypadkowe śmieci.
-
2. Miasto Asteroid
Zostawmy to słowo twe, czy powinniśmy? To już nie oddaje bezdechu „Look!” Wesa Andersona. Mój film to czteropoziomowa diorama sztuczności!” niezależna estetyka kiczu. W tym fantastycznym projekcie fałszywej chmury pustynnego kaktusa i grzybów, który jest jednocześnie klaustrofobicznym niewypałem filmowym, Anderson potraja swój fetyszystyczny, ale opresyjny sposób konstruowania historii, podczas gdy jego najbardziej zagorzali fani potrajają się ich oddanie idei, że w jakiś sposób wyraża on arcyczłowieczeństwo. Ten, jak ciągle słyszeliśmy, jest w rzeczywistości arią „smutku”, choć jedyny żal, jaki odczuwałem, to ten, że zostałem uwięziony w stylizowanej panoramie tak natarczywej, że stało się to formą OCD.
-
3. Twoje czy moje miejsce
Kiedy „Kiedy Harry poznał Sally” spotkał Netflix. W beznadziejnej komedii romantycznej Aline Brosh McKenna Ashton Kutcher i Reese Witherspoon wcielają się w platonicznych najlepszych przyjaciół – on jest rekinem biznesu w Nowym Jorku, ona samotną mamą z Los Angeles – którzy przez tydzień zamieniają się mieszkaniami. Zostaje zastępczym tatą dla jej introwertycznego 13-latka, a ona poznaje wszystkie jego sekrety, na przykład fakt, że napisał powieść. (Po przeczytaniu kładzie rękę na sercu i scena szepcze „Wow!”) To jak kilka kiepskich filmów w jednym, z romantycznym punktem kulminacyjnym (akcja na lotnisku!), który przypomina odcinek terapii dla par i dyskusja, która zdaje się myśleć, że „Dom radości” Edith Wharton to komedia romantyczna. W „Your Place or Mine” cały świat jest komedią romantyczną – po prostu się przed nią wzdrygamy.
-
4. Ostatni taniec Magicznego Mike’a
„Magiczny Mike” Lane zaczynał jako striptizerka z Tampy walcząca o pieniądze i równie zdesperowana, by ustalić swoją rolę w świecie; był jak Tony Manero Johna Travolty w rozdziałach. Ale w „Magic Mike XXL” wybrał się w podróż, która przerodziła się w mieszaninę tanich i wysokich dżinów, a w „Magic Mike’s Last Dance”, ostatniej i najbardziej bezzębnej części męskiej burleskowej trylogii Stevena Soderbergha, jest Zostań totalnym mięczakiem, wykorzystując swoje ruchy striptizerki do romansowania z żoną samotnego potentata (Salma Hayek), a następnie organizując wyłącznie męską rewię, aby uratować stary londyński teatr. To film typu „wystawmy na pokaz”, który przypomina Chippendales w stylu Disneya. Jeśli Channing Tatum pod luzacką powierzchownością Mike’a wygląda na nieco zdezorientowanego, może dzieje się tak dlatego, że nic nie może tak osłabić magii Mike’a, jak przekształcenie go w świętego.
-
5. Serce z kamienia
To, co się dzieje, powraca, więc znowu jesteśmy tutaj: w krainie nędznego nadmiaru thrillerów stworzonych do przesyłania strumieniowego, gdzie hiperboliczna przesada nie jest tylko produktem ubocznym – to jest cały sens. (W tym przypadku to tak, jakby dowódca Netflixa, Ted Sarandos, mówił do swojej publiczności: „Widzisz, nigdy nie musisz chodzić do kina! Będziemy cię bawić na śmierć w domu!”) Gal Gadot gra zbuntowaną MI6 kontragenta, który ma ocalić świat w pozbawionej radości, brudno wyglądającej rozrywce, która jest tak zawiła, jak stara się być, w dużej mierze dlatego, że jest zbudowana na MacGuffinach, którymi nikt nie może udawać, że się przejmuje. Ale tutaj pojawia się pytanie, które wywołuje prawdziwe napięcie: czy te filmy kiedyś znikną, czy będą po prostu przychodzić do nas niekończącym się strumieniem?
-
5 najgorszych filmów Petera Debruge’a
-
1. Kubuś Puchatek: Krew i miód
Ten tandetny slasher zabiera widzów z powrotem do Stumilowego Lasu, gdzie zaniedbane zabawki Puchatek i Prosiaczek bezczeszczą chatę pełną młodych kobiet z martwym mięsem. Czy mamy postrzegać zabójców jako zbuntowanych wyimaginowanych przyjaciół AA Milne’a, czy też złych aktorów w niemarkowych gumowych maskach? Tak czy inaczej, to efekciarskie wyłudzenie pieniędzy zapoczątkowało przerażający precedens: wykorzystując lukę prawną, w wyniku której popularne dzieła trafiają do domeny publicznej 95 lat po tym, jak po raz pierwszy zaczęto je chronić prawami autorskimi, reżyser Rhys Frake Waterfield pokazał, co w końcu szykują lekceważący oszuści dla ukochanych marek. Ponieważ zabezpieczenia Myszki Miki, Królika Bugsa, Supermana i innych osób wygasają w 2024 r., można spodziewać się większej liczby sprośnych nadużyć wobec ulubionych postaci.
-
2. Carmen
Klasyczny romans Prospera Mérimée nadaje się do reinterpretacji, inspirując przez lata wszystkich, od Georgesa Bizeta po Jean-Luca Godarda, Dorothy Dandridge i Beyoncé. To sprawia, że jest to obiecująca alegoria, którą uznany choreograf Benjamin Millepied może stworzyć własną. Zamiast tego stworzył tragicznie niedoceniony debiut reżyserski – najgorszy pierwszy film od czasu „Zaginionej rzeki” Ryana Goslinga. Nie wiedząc, gdzie umieścić kamerę, Millepied organizuje niezdarny film o tańcu, w którym prawie nie ma wystarczającej ilości tańca… a tym bardziej nie ma w nim chemii. Głupi żołnierz cierpiący na zespół stresu pourazowego (Paul Mescal) zakochuje się w zadziornej uchodźczyni (Melissa Barrera), podczas gdy „Carmen” zostaje przekształcona w bezmyślne i oczywiste oświadczenie polityczne na temat niesprawiedliwości egzekwowania prawa na granicy USA-Meksyk. Doom rzadko wydawał się bardziej ponury.
-
3. Błysk
Flash, młodszy niż pozostali członkowie stajni DC, może być zabawną postacią, krążącą wokół innych członków Ligi Sprawiedliwości pod względem śmiechu i nastawienia. Jednak jako główny bohater jego własnego filmu okazuje się po prostu wyczerpujący, zwłaszcza gdy dodamy do tego urządzenie OCD polegające na cofnięciu się w czasie i zmianie przeszłości. Pomijając problematyczne wybryki poza ekranem, Ezra Miller ma charyzmę do spalenia – choć nie pomaga to, że reżyser Andy Muschietti podpala całą dobrą wolę młodszego bohatera, którą zdobył młodszy bohater sceną otwierającą spadające dzieci Gonzo na męczącej fabule o nieskończonej pętli i okropnych efektach wizualnych , zamykając niedojrzałą postać w bańce czasoprzestrzennej, aby DC mógł wkroczyć w i tak już przestarzały szał wieloświatów. To prawda, że „Marvels” i „Ant-Man 3” nie wypadły dużo lepiej, ale w trudnym roku dla filmów o superbohaterach „Flash” zyskuje popularność.
-
4. Maluj
Niczym lekcja instruktażowa na temat tego, czego powinny starannie unikać niezależne komedie z malowaniem po numerach, ten cienki szkic filmu nie może nawet wywołać śmiechu z jego łatwego do zdobycia tematu: Carla Nargle’a, przypominającego Boba Rossa osobowości telewizji publicznej , grany przez Owena Wilsona, wyglądający na zadowolonego z trwałej peruki i zachodnich koszul z szerokim kołnierzem. Nieświadomy Carl jest przyzwyczajony do widoku, jak jego koleżanki mdleją, gdy maluje swoje szczęśliwe chmurki, ale nie jest przygotowany na (czy jesteś na to gotowy?) Kobieta, która będzie gospodarzem konkurencyjnego programu. Jeden żart w filmie wynika z pytania, w jaki sposób ten facet stał się popularny. Moja rada: poszukaj dokumentu Netflix z 2021 r. „Bob Ross: szczęśliwe wypadki, zdrada i chciwość” lub nadchodzącego portretu Thomasa Kinkade’a „Sztuka dla wszystkich”, aby poznać ciemną stronę hackerstwa artystycznego.
-
5. Kaligula: Ostateczne cięcie
Pod koniec lat 70. Bob Guccione, szef Penthouse, sfinansował film, który miał być poważnym filmem dla dorosłych, zatrudniając poważną obsadę i ekipę – w tym Malcolm McDowell, Helen Mirren i Peter O’Toole – aby nakręcił ekstrawagancki rzymski epos, który nie unikaj jawnego seksu i przemocy. Aktorzy potraktowali to zadanie poważnie, ale Guccione ich zdradził: porzucił scenariusz, zwolnił reżysera Tinto Brassa i uzupełnił poważny materiał hardkorowym porno. Prawie wszyscy zaangażowani wyparli się wyniku z oceną X, który mimo to zyskał kultowy charakter. Teraz samozwańczy przywódca wspomnianej sekty, Thomas Negovan, zrekonstruował projekt mógł były, pomijając większość „wściekłych skoków”, nawiązując do oryginalnego scenariusza Gore’a Vidala, aby stworzyć alternatywną (choć nie ostateczną) wersję składającą się z nieco mniej skandalicznych, wolnych ujęć. „Kaligula” nigdy nie miał być świetnym filmem, ale ta wersja jest w jakiś sposób gorsza, bo całe to porno nie było niepotrzebne; to był film racja bytu. Niczym przeżarty siłą rzymski strażnik z mieczem przy mosznie, ten nudny nowy krój w jakiś sposób jest jednocześnie nadęty I wykastrowany — niekończący się szkic pracy „kto tego potrzebuje”, w którym usunięto transgresywną nowość, aby zrobić miejsce dla większej ilości nieznośnej scenerii przeżuwającej McDowella.