Podróże

Najlepsze miejsca do podróży w Irlandii poza sezonem

  • 29 kwietnia, 2024
  • 10 min read
Najlepsze miejsca do podróży w Irlandii poza sezonem


Szarobiały kucyk stoi, prawie ukryty, pod nagimi gałęziami na pokrytym szronem polu. Kiedy przejeżdżamy obok, dostrzegamy jego głowę oświetloną porannym światłem słonecznym. Kiedy zatrzymujemy się i wysiadamy z samochodu, on powoli, ale pewnie stąpa po zmarzniętej ziemi, zbliża się do płotu, a my z podziwem wpatrujemy się w jego ogromną, łagodną twarz.

Kuc Connemara to kuc irlandzki, wytrzymała rasa dobrze przystosowana do trudnych torfowisk i skalistych wybrzeży, gdzie w przeszłości orała ziemię lub ciągnęła wozy z wodorostami i darnią. Zobaczenie jednego z nich jest na mojej liście życzeń poza sezonem do Connemara w hrabstwie Galway w zachodniej Irlandii, a pole pokryte białym szronem w tle sprawia, że ​​pierwsze takie spotkanie jest magiczne.

Spędzam kilka dni na zwiedzaniu okolicy z mojego domu w Dublinie i zabieram ze sobą kumpla. Na swojej liście życzeń ma osły i wydry; Mam na sobie kucyki i wędrówki po górach. Ale zapowiadana jest burza, więc przywieźliśmy też książki i gry. Podobnie jak wiele regionów popularnych wśród turystów, szczególnie na irlandzkim wybrzeżu, w Connemara w miesiącach szczytu sezonu, w lipcu i sierpniu, kiedy nie ma zajęć szkolnych, a irlandzkie rodziny gromadzą się w domach wakacyjnych, panuje tłok. Ale poza sezonem jest pewna magia – zanim wczasowicze przybędą w czerwcu lub po wrześniu, kiedy wrócą do domu – i eteryczne, miękkie światło oświetla wydmy i torfowiska. Choć nie wszystkie atrakcje, restauracje czy miejsca noclegowe są otwarte poza sezonem (szczególnie od listopada do marca), to w miejscach, które są otwarte, łatwiej i taniej jest zarezerwować pobyt, w pięknych miejscach nie ma tłumów, na drogach jest ciszej, a tempo życia jest niespieszne.

Zatoki, torfowiska, świetna baza wypadowa

Trzy małe łódki na brzegu, z małymi domami w oddali o zmierzchu

Mała wioska rybacka Roundstone stanowi centralną, spokojną bazę wypadową.

Wycieczkę rozpoczynamy od jazdy po Zatoce Galway, gdzie niskie słońce skąpa w złocie wioski portowe, a pobocze stopniowo odsłania płaski, bagnisty krajobraz Connemara. To jałowe, często pozbawione drzew wybrzeże, z suchymi kamiennymi ścianami, długimi plażami i skalistymi zatoczkami, od dawna inspiruje artystów i rzemieślników. W Ceardlann An Spidéal (wioska rzemieślnicza Spiddal) podziwiamy sztukę ze szkła stapianego w piecu, ceramikę kamionkową, wełnę i wszystko, od podstawek po plakaty z wyrażeniami w języku irlandzkim.

Kiedy widzimy rząd zegarów mówiących: Tá se in am tae — po irlandzku „Czas na herbatę” – nie trzeba nam dwa razy powtarzać. Jest to Gaeltacht, czyli obszar irlandzkojęzyczny, więc znaki drogowe są w języku irlandzkim, a wzdłuż ulicy w Caifé Teac na Cúirte (Courthouse Café) słyszymy rozmowy rodzimych użytkowników języka, gdy próbuję własnego zardzewiałego irlandzkiego, aby zamówić herbatę i tosty kanapki.

Warto przeczytać!  Senator GOP trzyma nominowanych przez Bidena DOD w związku z nową polityką aborcyjną Pentagonu

Naszą bazą na najbliższe pięć dni jest wioska rybacka Roundstone. Stąd jest 45 minut jazdy samochodem do Parku Narodowego Connemara w Letterfrack, gdzie wspinamy się na Diamond Hill, prawie dwugodzinne podejście na szczyt o wysokości 1450 stóp, skąd roztaczają się widoki na zatoki, torfowiska i spiczaste szczyty. Podczas gdy w sezonie park odwiedza nawet 3000 osób dziennie, poza sezonem liczba ta spada do 100–300.

Odkrywamy także plaże w Zatoce Gorteen (znanej również jako Port na Feadóige, „brzeg siewki”) i Zatoka Psa, dwie mile od wioski. Tutaj przez miliony lat morze zmiotło pozostałości jednokomórkowych stworzeń morskich, otwornic, do kanału między małą wyspą a brzegiem, tworząc dwie plaże w kształcie podkowy połączone tombolo.

Żółto-czerwona chatka ratownika wskazuje na popularność plaży w miesiącach letnich, kiedy rodziny przyjeżdżają tu na kąpiel i piknik. Poza sezonem masz takie przestrzenie dla siebie. Przyglądamy się z bliska piaskowi – składa się on z maleńkich fragmentów zniszczonych muszelek – i zachwycamy się bogatymi wodorostami, które zostały wyrzucone na brzeg wraz z przypływem i mogą zostać wypłukane wraz z następnym.

Następnie odwiedzimy Roundstone Music and Crafts, studio i sklep mistrza bodhrána Malachy’ego Kearnsa, który tworzy tradycyjny ręczny irlandzki bęben z koziej skóry i dodaje swoje misterne projekty. Jest cicho, więc ma czas na herbatę i pogawędkę, a jak mówi, prawie codziennie w drodze do pracy zatrzymuje się na lokalnej plaży.

Czas wykazać się sprytem

Koszykarz pochylił się nad dużym brązowym koszem w swoim warsztacie

Wytwórca koszyków Joe Hogan w swoim warsztacie, gdzie można go spotkać na tyle zrelaksowanego, że będzie mógł porozmawiać poza sezonem.

Wiele atrakcji, takich jak centrum dla zwiedzających w Parku Narodowym Connemara, było zamykanych na miesiące poza sezonem, ale teraz, od około 2019 r., pozostają otwarte przez cały rok, tworząc dla mieszkańców więcej niż sezonowe miejsca pracy.

Zgodnie z tym etosem, pięć luksusowych butikowych kamienic Within the Village mieszczących się w odrestaurowanych domach w Roundstone, otwartych we wrześniu ubiegłego roku, pozostaje otwartych przez cały rok. Jego celem jest wywarcie pozytywnego wpływu na obszar, nie tylko pod względem środowiskowym, ale także społecznym i gospodarczym, poprzez wykorzystanie i polecanie lokalnych firm oraz sponsorowanie wydarzeń społecznych, takich jak coroczny wyścig kolarski Tour de Bog. Produkty użyte w obiekcie, od kosmetyków po pościel, pochodzą od lokalnych dostawców. „Prezentujemy małe i średnie firmy z okolicy, od bielizny pościelowej po tweed. Zamiast sami go sprzedawać, zachęcamy gościa, aby udał się bezpośrednio na stronę internetową dostawcy, dzięki czemu wspiera on lokalny przemysł i wspiera przedsiębiorstwa w okolicy” – mówi współwłaścicielka Within the Village, Maria Murphy. Właściciele zachęcają do powolnej turystyki i stworzyli mapy pokazujące wszystko, co warto zobaczyć i zrobić w okolicy. Oferują również domy z jedną sypialnią, dwie sypialnie i trzy domy z trzema sypialniami, które można wynająć na pobyty na trzy, cztery lub siedem nocy. (Ceny poza sezonem wynoszą od 370 do 960 dolarów za noc, w zależności od wielkości domu, do końca maja i od końca września.)

Warto przeczytać!  10 najbardziej kolorowych miejsc do odwiedzenia na całym świecie

Kolejną inicjatywą na rzecz zrównoważonego rozwoju była współpraca z lokalnymi rzemieślnikami i artystami przy wyposażaniu domów, w których prezentowane są ich prace. Jednym z najciekawszych dzieł sztuki w każdym z nich jest replika małego ptasiego gniazda, umieszczona pod szklaną kopułą na bocznym stoliku, wykonana przez plecionkarza Joe Hogana. Hogan tworzy dzieła na zamówienie, a jego prace są sprzedawane w sklepie Joyce’s Craft Shop w wiosce Recess. Aby dowiedzieć się więcej o jego pracy, jedziemy do jego studia w Loch Na Fooey, podążając za zakrętami drogi, gdy krople deszczu przepływają bokiem przez dolinę.

Z warsztatu Hogana roztacza się widok na jezioro i nawet w deszczową pogodę pomarańczowy odcień torfowiska wypełnia krajobraz ciepłem. Tutaj Hogan uprawia wierzbę, aby zrobić kosze i zbiera wrzos na gniazda. Najbliższa główna droga jest oddalona o pięć mil, najbliższy sklep osiem mil stąd. Hogan mówi, że możliwość uprawy materiału do produkcji koszy i zarabiania na życie w tym odległym miejscu była jego pierwszą atrakcją, kiedy przeprowadził się z hrabstwa Cork 45 lat temu.

Zaczął robić łóżeczka dla dzieci, zanim zajął się produkcją rdzennych irlandzkich koszy, co było rzemiosłem, które zanikało. Wykonanie dużego kosza zajęłoby mu 70 godzin w ciągu sześciu dni. Mówi, że chodzi o uzyskanie odpowiedniej tekstury wierzby, aby nadać jej odpowiedni kształt, co jest wyzwaniem w niższych temperaturach. „Nie narzucasz mu swojej woli” – mówi. „Uczysz się, jak z tym pracować. Jeśli pociągniesz za mocno, pęknie.” Jego syn Ciaran prowadzi kursy wyplatania koszyków i twierdzi, że cieszy się dużym zainteresowaniem, szczególnie ze strony osób przyjeżdżających z innych części Irlandii.

Warto przeczytać!  Jajka wielkanocne „Yellowjackets” w wypożyczalni wideo Van

Skoncentrowana gra, okrężna jazda

Wracając do Roundstone, dowiadujemy się, że w King’s Bar odbywa się gra „Dwadzieścia pięć”. Ta gra karciana jest popularna na obszarach wiejskich, ale jako mieszkaniec Dublina nigdy jej nie widziałem, więc wydaje się ekscytująca. Zajmujemy kilka stołków przy barze, aby dyskretnie obserwować. Gra grupa dziewięciu mężczyzn. Koncentracja jest tak duża, że ​​barman nie jest w stanie nas obsłużyć, dopóki nie zrobią sobie przerwy. To wyjątkowe przeżycie poza sezonem – latem zwykle jest tu tak tłoczno, że tłumy wylewają się na ulicę.

Jak w przypadku każdej podróży po Irlandii, szczęście dopisuje nam przez większą część podróży – ale nie przez całą. Widzimy tak wiele osłów, że James traci rachubę, gdy robi się dwucyfrowa, ale wydry pozostają nieuchwytne. Mamy spokojne dni z idealnie błękitnym niebem, gdzie cała wioska odbija się w wodzie, a poranne słońce oświetla przewrócone currach (małe łódki o drewnianej ramie) na molo.

Ale w miarę upływu tygodnia burza Elin się zbliża, a deszcz uderza w okna. Kierownik zakwaterowania, Andy, przynosi świeże puszyste bułeczki ze sklepu spożywczego J Woods po drugiej stronie ulicy. Później odwiedzam je po zapasy i z radością stwierdzam, że w tym maleńkim sklepie znajduje się pełna lada rzeźnika. Dostaję grube plasterki bekonu, żeby zrobić kanapki „BT” – zmodyfikowane BLT, bo we wsi nie ma sałaty, a następna dostawa dopiero jutro.

Podczas jednej z wycieczek, jadąc w kierunku Letterfrack, decydujemy się wybrać słynną malowniczą drogę nad jeziorem, obok Lough Inagh. Ruszamy i cieszymy się niesamowitą jazdą, z bagnami po obu stronach, srebrzystymi stawami i górami Dwunastu Bensów w oddali. Nie mijamy kolejnej duszy – ani jeziora.

Po około 45 minutach mijamy znak na Roundstone. Zatoczyliśmy koło i wróciliśmy do punktu wyjścia. W tajemniczy sposób wybraliśmy drogę zwaną „drogą bagienną”, o której mówi się, że jest nawiedzona. To była droga, którą chciałem jechać i wyglądało na to, że zdecydowała, że ​​chce nią jechać. Nigdy nie znajdujemy drogi z jeziorem.

Na szczęście nie spieszymy się i w dni, kiedy system nawigacji decyduje się na zmianę naszej trasy, po prostu jedziemy z prądem. Podróżowanie po Irlandii poza sezonem może być bezstresowe — nie ma kolejek, rezerwacji ani tłumów. Czasami możesz zaplanować trasę lub pogodę; innym razem decydują za Ciebie. To trochę jak wierzba do koszy – trzeba nauczyć się z nią pracować, a nie narzucać swoją wolę.




Źródło