Najnowszym filmem Lindsay Lohan jest masakra z okazji Dnia Świętego Patryka
Johnny Oleksiński
Kino
„Irlandzkie życzenie”, najnowsza komedia romantyczna Lindsay Lohan dla Netflix, to czterolistna bzdura.
recenzja filmu
IRLANDZKIE ŻYCZENIE
Czas trwania: 93 minuty. Ocena: G. W serwisie Netflix.
Chociaż film jest odrobinę lepszy od zeszłorocznego „Zakochania się w Boże Narodzenie” tej aktorki – to taki karzący świat – poprawa jest także jego zaprzeczeniem.
Ten film o wysokiej zawartości fruktozy i syropu kukurydzianego nadal trzyma w napięciu, to pewne, ale jest znacznie mniej kampowy i dlatego jest nudny.
Ponieważ gatunek komedii romantycznych nie kocha niczego bardziej niż zestresowanej nowojorskiej kobiety w wydawnictwie, Lohan gra Maddie, redaktorkę książek z Manhattanu.
Kiedy po raz pierwszy spotykamy wiecznie wyczerpaną profesjonalistkę, zatrzaskuje ona szalik w drzwiach taksówki i odjeżdża.
Maddie jest szaleńczo zakochana w swoim autorze Paulu Kennedym (Alexander Vlahos), pełnym przeciętności, którego obszernie przepisuje, przypisując mu całą zasługę.
Jednak wraz z premierą swojej nowej powieści „Dwa irlandzkie serca” Paul zamiast tego zakochał się w przyjaciółce Maddie, Emmie (Elizabeth Tan) i wkrótce się jej oświadcza. Potem lecimy na Szmaragdową Wyspę na wesele.
Ponieważ produkcja filmu reżyserki Janeen Damian faktycznie miała miejsce w tym kraju, a niektóre wczesne ujęcia z góry przedstawiały uroczą, osobliwą wioskę, miałem nadzieję, że film przedstawi autentyczną wizję wiejskiej Irlandii.
Nie. Kiedy Maddie przybywa do rozległego „Domku Kennedy’ego”, przypomina on właściwie rezydencję ze „Zdrajców”.
To samo tyczy się scen w naturze. Ilekroć bohaterowie wychodzą na zewnątrz, niebo jest tak intensywnie błękitne, a trawa plutonowozielona, spodziewamy się, że Tinky Winky i Teletubisie wejdą w każdej chwili.
Zamiast tego pojawia się magiczna Święta Brygida (Dawn Bradfield), która instruuje Maddie, aby opadła na kamienne krzesło i powiedziała, czego najbardziej pragnie.
Brygida, święta opiekunka Irlandii, znana jest w legendach z karmienia głodnych i uzdrawiania chorych. Tutaj jest dżinem z „Aladyna” i ma kostium na potrzeby letniej produkcji „Brigadoon”.
Maddie oczywiście pragnie przeżyć swoje dni z Paulem. I rzeczywiście następnego ranka budzi się w sypialni mężczyzny jako jego przyszła narzeczona.
W tym miejscu film zaczyna więdnąć jak gotowana kapusta. Jak to typowe w opowieściach typu „pomyśl życzenie”, trawa okazuje się bardziej zielona (tak skacząca) po drugiej stronie.
Maddie zdaje sobie sprawę, że ona i Paul wcale nie są sobie przeznaczeni i zaczyna czuć coś do nieco zepsutego angielskiego fotografa, którego poznała na lotnisku, a który nie nazywa się Darcy, ale James (Ed Speleers, kończący zadanie).
Nawiasem mówiąc, jej mama pochodzi z Des Moines w stanie Iowa i jest dyrektorką szkoły o imieniu Rosemary, którą losowo gra Jane Seymour. W scenie wejścia Rosemary nie wie, jak kupić papier toaletowy w Internecie. To jest poziom dowcipu, nad którym pracujemy.
Druga połowa „Irish Wish”, z oceną G jak Generic, ciągnie się dalej, aż do przewidywalnego zakończenia.
Lohan jest przez cały czas jak zwykle czarująca, zmarnowana po raz kolejny w kartonowym projekcie streamingowym. To „Życzenie” jest myciem.
Załaduj więcej…
{{#isDisplay}}
{{/isDisplay}}{{#isAniviewVideo}}
{{/isAniviewVideo}}{{#isSRVideo}}
{{/isSRVideo}}