Naloty uderzyły w Chartum; wysłannik widzi strony bardziej otwarte na rozmowy
KHARTUM, 29 kwietnia (Reuters) – Ataki lotnicze i artyleria wstrząsnęły w sobotę Chartumem, gdy Sudan rozpoczął trzeci tydzień walk między rywalizującymi siłami zbrojnymi pomimo zawieszenia broni, co skłoniło większą liczbę cywilów do ucieczki i ponowiło ostrzeżenia o większej niestabilności, jeśli wojna nie zostanie zatrzymana.
Gdy nad Chartumem unosił się ciemny dym, wysłannik ONZ zaoferował cień nadziei, mówiąc, że walczące strony, które do tej pory nie wykazały żadnych oznak kompromisu, są teraz bardziej otwarte na negocjacje – choć nie ustalono żadnej daty.
Setki ludzi zginęło, a tysiące zostało rannych od 15 kwietnia, kiedy od dawna trwająca walka o władzę między armią sudańską a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) przerodziła się w konflikt.
Pomimo ostrzału wcześnie rano mieszkańcy Chartumu i sąsiednich miast twierdzą, że w sobotę walki były mniej intensywne niż w ostatnich dniach.
Walki popchnęły Sudan w kierunku wojny domowej, która wykoleiła wspierane na arenie międzynarodowej przejście do demokratycznych wyborów i może zdestabilizować niestabilny region.
Strony kontynuowały walkę podczas serii zawieszeń broni, w których pośredniczyły obce mocarstwa, zwłaszcza Stany Zjednoczone. Ostatni 72-godzinny rozejm wygasa o północy w niedzielę.
W sobotę RSF oskarżyła armię o naruszenie zawieszenia broni na kontrolowanych przez siebie terenach.
Nie było natychmiastowego komentarza ze strony armii, która wcześniej obwiniała RSF za naruszenia i która powiedziała w sobotę, że jej siły kontynuują prace nad zakończeniem „buntu”.
Perspektywy negocjacji między przywódcami obu stron wydają się jak dotąd ponure.
W piątek dowódca armii, generał Abdel Fattah al-Burhan, powiedział, że nigdy nie usiądzie z przywódcą „rebeliantów” RSF, odnosząc się do generała Mohameda Hamdana Dagalo, który jest bardziej znany jako Hemedti. Z kolei szef RSF powiedział, że będzie rozmawiał dopiero po zaprzestaniu działań wojennych przez armię.
Niemniej jednak specjalny przedstawiciel ONZ w Sudanie Volker Perthes powiedział Reuterowi, że ostatnio wyczuł zmianę w nastawieniu stron i są one bardziej otwarte na negocjacje.
„Słowo„ negocjacje ”lub„ rozmowy ”nie było w ich dyskursie mniej więcej w pierwszym tygodniu” – powiedział Perthes.
NIE „MAŁY BUT”
Perthes powiedział, że strony wyznaczyły przedstawicieli do rozmów, które sugerowano w Dżuddzie, Arabii Saudyjskiej lub Dżubie w Sudanie Południowym, chociaż powiedział, że istnieje praktyczne pytanie, czy mogą się tam dostać, aby „faktycznie usiąść razem”.
Perthes powiedział, że najbliższym zadaniem było opracowanie mechanizmu monitorowania zawieszenia broni.
Perthes zauważył, że powiedział Radzie Bezpieczeństwa, że obie strony myślą, że mogą wygrać konflikt, ale powiedział też, że nastawienie się zmienia. Podczas gdy strony złożyły oświadczenia, że druga strona musi „poddać się lub zginąć”, powiedział Perthes, mówiły również: „ok, akceptujemy… jakąś formę rozmów”.
„Oboje zaakceptowali, że ta wojna nie może trwać”.
Co najmniej 528 osób zginęło, a 4599 zostało rannych, jak poinformowało ministerstwo zdrowia Sudanu Al Jazeera, nieco więcej niż podaje Organizacja Narodów Zjednoczonych, która uważa, że rzeczywista liczba ofiar jest znacznie wyższa. Organizacja Narodów Zjednoczonych poinformowała, że w wyniku walk wewnętrznie przesiedlono ponad 75 000 osób.
Były premier Sudanu Abdalla Hamdok, przemawiając na konferencji w Nairobi, powiedział, że wojna musi się zakończyć, ostrzegając przed jej konsekwencjami nie tylko w Sudanie, ale w całym regionie.
„To ogromny kraj, bardzo różnorodny… Myślę, że będzie to koszmar dla świata” – powiedział.
„To nie jest wojna między armią a małą rebelią. To prawie jak dwie armie – dobrze wyszkolone i dobrze uzbrojone”.
EWAKUACJE
Dziesiątki tysięcy ludzi uciekło do sąsiednich krajów, podczas gdy zagraniczne rządy zorganizowały wielką ewakuację emigrantów. Saudyjski nadawca państwowy Alekhbaiya powiedział, że statek pasażerski z 1982 osobami na pokładzie z 17 krajów przybędzie w sobotę do portu Jeddah, a prawie 5000 już przybyło.
Wielka Brytania zapowiedziała, że ewakuacje zakończą się w sobotę, ponieważ popyt na miejsca w samolotach spadł.
Większość walk toczy się w stolicy, Chartumie, gdzie bojownicy RSF są osadzeni w dzielnicach mieszkaniowych, a wielu mieszkańców jest przygwożdżonych przez działania wojenne w miastach, gdzie brakuje wody, żywności, paliwa i prądu.
Walki rozbudziły również trwający dwie dekady konflikt w zachodnim regionie Darfuru, w którym w tym tygodniu zginęło wiele osób.
Ciężarna 23-letnia Zamzam Adam powiedziała, że została osierocona, pracująca i samotna, gdy uzbrojona milicja zaatakowała i splądrowała jej wioskę w pobliżu miasta El Geneina w zachodnim regionie Darfuru, a sąsiedzi uciekli przez granicę do Czadu.
„Do naszej wioski przybyli uzbrojeni ludzie, spalili i splądrowali domy, a my zostaliśmy zmuszeni do ucieczki” – powiedział Adam.
W Darfurze co najmniej 96 osób zginęło od poniedziałku w zamieszkach między społecznościami, ponownie rozpalonych przez konflikt między armią a RSF, powiedziała rzeczniczka Biura Praw Człowieka ONZ Ravina Shamdasani.
Sprawozdania Khaleda Abdelaziza i Eltayeba Siddiga w Sudanie, Aidana Lewisa, Alaa Swilama i Sherifa Fahmy’ego w Kairze, Gabrielle Tetrault-Farber i Emmy Farge w Genewie, Denisa Elamu w Dżubie, Ayenat Mersie w Nairobi Pisanie autorstwa Cynthii Osterman i Williama Mallarda; Montaż autorstwa Toma Perry’ego i Frances Kerry
Nasze standardy: Zasady zaufania Thomson Reuters.