Świat

Napięcie z Izraelem to tylko jedno z ogromnych wyzwań wyborczych stojących przed Bidenem

  • 10 maja, 2024
  • 10 min read
Napięcie z Izraelem to tylko jedno z ogromnych wyzwań wyborczych stojących przed Bidenem




CNN

Jeśli Joe Biden wygra drugą kadencję jeszcze w tym roku, będzie musiał stawić czoła jednemu z najbardziej złożonych środowisk politycznych dla prezydenta starającego się o reelekcję od lat.

W kraju i za granicą musi stawić czoła trudnościom, które normalnie poddałyby w wątpliwość jego szanse na przekonanie wyborców, że powinni odesłać go z powrotem do Białego Domu.

Trudną sytuację Bidena można było zobaczyć w ekskluzywnym wywiadzie dla CNN w tym tygodniu w wahającym się stanie Wisconsin, który w 2020 r. wygrał jedynie różnicą około 20 000 głosów, a to znowu może być decydujące w listopadzie.

Prezydenta stoją w obliczu wojen na Bliskim Wschodzie i Ukrainie, które niosą ze sobą ciągłe zagrożenie eskalacją i wielokrotnie podważają jego wiarygodność jako przywódcy. W kraju Bidena nękają protesty na kampusie wywołane izraelską ofensywą w Gazie oraz bunt niektórych postępowych i młodych wyborców, kluczowych dla jego koalicji. Mówiąc szerzej, elektorat nie kupuje jeszcze atmosfery jego „poranka w Ameryce”. Cierpią z powodu wysokich cen i stóp procentowych, które podważają jego zapewnienia, że ​​gospodarka jest w doskonałej kondycji i maskują solidne osiągnięcia legislacyjne porównywalne z jakimkolwiek niedawnym prezydentem. Kolejnym wyzwaniem jest bycie najstarszym prezydentem w historii ubiegającym się o drugą kadencję, która zakończy się w wieku 86 lat.

Jednak ratunek dla Bidena może polegać na tym, że Donald Trump – jego przeciwnik w rewanżu w wyborach w 2020 r., którego Amerykanie wielokrotnie mówili ankieterom, że go nie chcą – może być obarczony jeszcze większymi słabościami niż on sam. Trump spędził ten tydzień w sądzie na Manhattanie, wysłuchując żenujących zeznań na temat jego rzekomego związku z gwiazdą filmów dla dorosłych w 2006 roku, który jest obecnie przedmiotem cichego procesu o pieniądze. Nowojorscy prokuratorzy twierdzą, że sfałszował dokumentację biznesową, aby ukryć płatność na rzecz Stormy Daniels w ramach wczesnego aktu ingerencji w wybory w 2016 r. Zaprzeczył tej aferze i nie przyznał się w sprawie do winy.

Trump ma także zwyczaj zrazić do siebie kluczowych wyborców z przedmieść, którzy prawdopodobnie zadecydują, który z dwóch jednokadencjalnych prezydentów zdobędzie w listopadzie drugą kadencję. Jego niedawne ostrzeżenia, że ​​nie może wykluczyć przemocy po wyborach w 2024 r., a także odmowa wyrażenia zgody na wynik, ożywiły mroczne wspomnienia jego próby kradzieży wyborów w 2020 r. i podkreśliły jego podstawowe zagrożenie dla demokracji. Podstawowi wyborcy Trumpa nie mają problemów ani z jego procesami karnymi, ani z fałszywymi twierdzeniami, że został oszukany i pozbawiony urzędu. Jednak ostatnie wybory średniookresowe i prezydenckie sugerują, że rzeczywiście odstrasza on duże sektory elektoratu powszechnego.

Warto przeczytać!  Ukraina apeluje do obywateli znajdujących się pod okupacją rosyjską, aby ignorowali „pseudowybory” Putina

Trump wmówił sobie także trudny temat w sprawie aborcji – to jedna z niewielu kwestii, w których Biden ma przewagę nad nim w sondażach i która według Demokratów może zachwycić ich wyborców i wywołać frekwencję, która mogłaby zalać byłego prezydenta w listopadzie. Rola Trumpa w budowaniu pokoleniowej konserwatywnej większości w Sądzie Najwyższym powraca, by go prześladować po tym, jak sędziowie unieważnili konstytucyjne prawo do aborcji. Chociaż Trump upiera się, że tę kwestię należy pozostawić stanom, daje Demokratom szansę na podjęcie decyzji za każdym razem, gdy republikański organ ustawodawczy lub konserwatywny sąd wyda nowy, skrajnie nowy środek lub decyzję antyaborcyjną.

Sondaże niezmiennie pokazują, że wyborcom najbardziej zależy na gospodarce. A oceny prezydenta w tej kwestii są poniżej poziomu.

Kwietniowy sondaż CNN wykazał, że Biden miał 34% oceny gospodarki – i 29% oceny inflacji – ponieważ wyborcy twierdzą, że przy wyborze kandydata względy gospodarcze są dla nich ważniejsze niż w każdym z dwóch poprzednich wyborów prezydenckich. A wyborcy, którzy twierdzą, że gospodarka jest bardzo ważna w ich głosowaniu, poparli Trumpa zamiast Bidena stosunkiem 62% do 30%.

Deficyt prezydenta występuje pomimo trzech lat solidnego wzrostu gospodarczego i liczby utworzonych miejsc pracy. Jednak inflacja, żrąca siła polityczna, która może zrujnować kariery polityczne i której doświadczyli tylko wyborcy, którzy pamiętają początek lat 80., pozostawiła po sobie okres wysokich stóp procentowych. Jest to karalne na przykład dla nabywców domów i samochodów. Wielu Amerykanów wciąż doznaje szoku za każdym razem, gdy idą do sklepu spożywczego.

W wywiadzie udzielonym Erin Burnett z CNN prezydent odrzucił pogląd, że gospodarka jest w złym stanie, wyrażając jednocześnie pewne zrozumienie dla bólu spowodowanego wysokimi cenami. Nadal jednak bronił tej kwestii – wspominając kilku poprzednich prezydentów, którzy wydawali się zirytowani faktem, że wyborcy nie doceniali ich wysiłków.

Zapytany przez Burnetta, kiedy przywróci zaufanie konsumentów, Biden odpowiedział: „Już to odwróciliśmy”, po czym dodał: „Dane z sondaży przez cały czas były błędne. Zróbcie ankietę w CNN. Do ilu osób trzeba zadzwonić, aby uzyskać jedną odpowiedź? Pomysł, że znaleźliśmy się w tak złej sytuacji… stworzyliśmy więcej miejsc pracy. Udało nam się – znaleźliśmy się w sytuacji, w której ludzie mają dostęp do dobrze płatnej pracy”.

Biden sprzeciwiał się także wysiłkom Trumpa mającym na celu wywołanie nostalgii za gospodarką podczas jego pierwszej kadencji – zanim miejsca pracy i wzrost gospodarczy gwałtownie spadły podczas pandemii, która zdarza się raz na sto lat. „Powiem to w ten sposób: kiedy rozpoczynałem tę administrację, ludzie mówili, że nastąpi załamanie gospodarcze. Mamy najsilniejszą gospodarkę na świecie. Powiem to jeszcze raz, na całym świecie” – powiedział prezydent.

Warto przeczytać!  Awantura Wiśwa-Bharati: Mamata przekazuje akta Amartya Senowi, mówi, że „dowodzi, że jest jego”

Jednak mówienie wyborcom, że wszystko jest świetne, choć tak nie jest, jest wątpliwą strategią polityczną.

Za każdym razem, gdy prezydent wygląda, jakby nie miał pełnego kontaktu z rzeczywistością, w której żyją wyborcy, jest na niebezpiecznym gruncie. Na przykład w 1992 r. prezydent George HW Bush ubiegał się o reelekcję. Podczas debaty wyborczej zapytano go: „Jak znaleźć lekarstwo na problemy ekonomiczne zwykłych ludzi, jeśli nie ma się doświadczenia w zakresie tego, co im dolega?” Bush źle zaczął, patrząc na zegarek, przez co wyglądało na to, że wolałby być gdziekolwiek indziej na świecie. Następnie udzielił burzliwej i mylącej odpowiedzi, która zakończyła się słowami: „Oczywiście, że to czujesz, kiedy jesteś prezydentem Stanów Zjednoczonych, i dlatego próbuję coś z tym zrobić”.

Następnie jego rywal, Bill Clinton, wstał i dał krajowej publiczności przedsmak swojego płonącego talentu politycznego „Poczuj swój ból”. Zwrócił się bezpośrednio do pytającego, powiedział, że jako gubernator Arkansas znał z imienia wiele osób, które straciły pracę, i powiedział narodowi: „Lepiej, aby ta decyzja dotyczyła tego, jakiego rodzaju teorii ekonomicznej chcesz. Nie tylko ludzie mówią, że chcę to naprawić.

Kilka miesięcy później Clinton był w Białym Domu.

Biden ma więcej czasu niż Bush, aby przekonać wyborców, że nadchodzą lepsze czasy gospodarcze, a znacznie by mu pomogło, gdyby Rezerwa Federalna zaczęła latem obniżać stopy procentowe. W ostatnich tygodniach kontrastował swoje skromne pochodzenie z miliarderskim stylem życia Trumpa, próbując przełamać pogląd, że byłemu prezydentowi bardziej niż jemu samemu zależy na pracujących Amerykanach, ostrzegając jednocześnie, że jego poprzednik zniszczy ustawę o przystępnej cenie, jeśli wróci do pracy Gabinet Owalny. „Patrzę na to z punktu widzenia – nie żartobliwego – z perspektywy Scranton” – Biden powiedział Burnettowi. „Patrzy na to z perspektywy Mar-a-Lago. Chce zapewnić bardziej znaczące obniżki podatków superbogatym”.

Biden ma szczęście, że ma do czynienia z rywalem z własnymi ogromnymi zobowiązaniami, a nie z młodą wschodzącą gwiazdą, która ma dar tworzenia narracji gospodarczej klasy średniej, jak Clinton.

Ale jeśli już, droga prezydenta do reelekcji staje się jeszcze bardziej skomplikowana. Teraz toczy rozgrywkę z premierem Izraela – co zawsze jest zdradliwą propozycją dla przywódców USA. Kryzys ten może podważyć twierdzenie Trumpa, że ​​świat i naród wymykają się spod kontroli i potrzebują silnego człowieka, aby to naprawić.

Warto przeczytać!  Od poniedziałku w Japonii doszło do 155 trzęsień ziemi, w których zginęło 13 osób, głównie o magnitudzie powyżej 3,0

Do zerwania relacji z premierem Benjaminem Netanjahu doszło po tym, jak prezydent ostrzegł w wywiadzie dla CNN, że wstrzyma transfer części broni do Izraela, jeśli rozpocznie on poważną ofensywę na miasto Rafah w Gazie. Biden znajdował się pod ogromną presją ze strony postępowych aktywistów, zwolenników na Kapitolu i arabsko-amerykańskich wyborców w kluczowym wahadłowym stanie Michigan, aby powstrzymać Netanjahu po śmierci wielu tysięcy palestyńskich cywilów w wojnie Izraela z Hamasem po atakach terrorystycznych z 7 października zabił 1200 osób. Tymczasem protesty na kampusach umieściły Bidena pomiędzy młodymi i postępowymi wyborcami, wściekłymi z powodu jego wsparcia dla Izraela w wojnie, a umiarkowanymi, którzy mogą być podatni na narrację o chaosie głoszoną przez jego poprzednika.

Nie jest jasne, czy czwartkowe gorące ataki Republikanów na Bidena w związku z Izraelem poważnie zranią go w kontaktach z jego własnymi wyborcami. Jednak ton krytyki wzmocnił szerszą republikańską narrację, że Biden jest słaby i niezdolny do ustabilizowania coraz bardziej niespokojnego świata. „To porażka przywództwa. To tchórzostwo, to jest odpowiadanie na próbę dokonania tu kalkulacji politycznej, która pomoże mu wydostać się spod wody” – powiedział republikański senator Thom Tillis. Kolega mieszkańca Karoliny Północnej z Missouri, senator Partii Republikańskiej Josh Hawley, dodał: „To jest wiadomość dla naszych sojuszników, że jeśli wysyłanie wam broni jest politycznie niewygodne dla prezydenta, to przepraszam, nie przejmujcie się tym. Twój własny.”

Biden próbował odizolować się od politycznych skutków protestów z udziałem centrowych wyborców, argumentując, że choć prawo do demonstracji jest gwarantowane konstytucyjnie, jakiekolwiek szkody materialne spowodowane przez studentów zamieszkujących budynki uczelni są niedopuszczalne. Natomiast w przemówieniu na Kapitolu, upamiętniającym ofiary Holokaustu, które odbyło się na początku tego tygodnia, potępił przykłady antysemityzmu zgłaszane podczas niektórych protestów. Ostrzegł, że zbyt wiele osób „zaprzecza, bagatelizuje, racjonalizuje i ignoruje okropności Holokaustu i 7 października”.

Mimo to sondaże pokazują, że konflikt Izrael-Hamas znajduje się daleko na liście kwestii, które najbardziej niepokoją wyborców – w tym młodych wyborców, których najczęściej wymienia się jako masowo opuszczających Bidena w związku z konfliktem. Jednak w wyborach, w których w kilku stanach mogą wziąć udział tysiące głosów, niepokojąca dla prezydenta jest możliwość dezercji lub braku obecności rozgniewanych wyborców Demokratów.


Źródło