Nathan Fielder i Emma Stone sprawią, że będziesz się wiercić


Beth Garrabrant/A24/Paramount+/Showtime
Nathan Fielder stworzył i zagrał w dwóch najbardziej przyprawiających o gęsią skórkę komediach ostatniej dekady. Natan dla Ciebie I Próba. Benny Safdie wraz ze swoim bratem Joshem wyreżyserował kilka z najbardziej niewygodnych filmów ostatnich kilku lat, m.in. Nieoszlifowane klejnoty. Kiedy więc Fielder i Safdie łączą siły przy nowym projekcie, Showtime’s Klątwa, oczywiście, że w ciągu kilku minut będziesz chciał wyjść ze swojej skóry.
Fielder występuje w roli Ashera Seigela, który wraz z żoną Whitney (Emma Stone) prowadzi firmę deweloperską w Nowym Meksyku, której celem jest zrównoważony rozwój i poszanowanie lokalnych kultur. Podczas kręcenia odcinka pilotażowego programu HGTV, którego producentem jest wróg Ashera z dzieciństwa, Dougie (Safdie), wszystkie rozłamy w małżeństwie Ashera i Whitney oraz cała hipokryzja czająca się pod ich idealistycznymi fasadami zostają odkryte i wyolbrzymione. Tymczasem Asher obraża córkę Abshira (Barkhad Abdi), mężczyzny mieszkającego w jednej z posiadłości należących do Seigelsów. Mała dziewczynka rzuca klątwę na Ashera, a on zaczyna wierzyć, że to się spełnia.
W jednym odcinku para kłóci się o rdzenną artystkę Carę (Nizhonniya Austin). Próbując znaleźć jakiś punkt zaczepienia, Asher sugeruje: „Sztuka dotyczy… sztuka dotyczy… hm… to znaczy, czasami trzeba się bardzo postarać, aby udowodnić, że mam na myśli to, co mówię”. Klątwa to serial, który dołoży wszelkich starań, aby pokazać, co ma na myśli. Oznacza to konieczność stawienia czoła całkowicie zaskakującym zwrotom akcji w narracji.
Jeśli brzmi to rozdzierająco, często jest to zbyt wiele, nawet dla najbardziej zagorzałych fanów któregokolwiek ze współtwórców. W przeszłości Fielder wykorzystywał niezręczność swojej ekranowej osobowości w służbie humoru, ale… Klątwa zdecydowanie nie jest komedią. I tam, gdzie Safdies często starają się, aby widzowie się pocili w kontekście thrillera, jest to znacznie prostszy dramat, w którym głównym źródłem napięcia jest to, jak daleko w daną scenę potrzeba, aby ktoś zrobił lub powiedział najgorszą możliwą rzecz dla tej sytuacji.
Jeśli trudno jest wytrzymać, Klątwa nie jest też nudne, ani nie jest wyłącznie ekranową nędzą samą w sobie. Program ma wiele do powiedzenia na temat fałszerstwa reality show i tego, jak rzeczywiste relacje przekształcają się w marki. Znajduje się w nim także wiele przemyślanych materiałów na temat gentryfikacji, zawłaszczania i wyzwań związanych z próbami prowadzenia etycznego życia. Neutralne dla klimatu „domy pasywne” Whitney – pokryte z zewnątrz odblaskowym szkłem, które zmienia wszystkich w lustrzane odbicie wesołego miasteczka – są równie wadliwe i często duszne jak małżeństwo Seigela.
Benny Safdie jako Dougie w „Klątwie”.
Richard Foreman Jr./A24/Paramount+/SHOWTIME
Fielder i Stone tworzą także fascynujący duet ekranowy. Asher ma pewne społecznie niezdarne cechy wspólne z wersją siebie, którą Fielder grał w innych programach. Ale jest to rola o wiele bardziej surowa i złożona emocjonalnie. Asher skrywa w sobie mnóstwo wściekłości i urazy, a kiedy je wypuszcza, Fielder w żaden sposób nie wydaje się zdeklasowany przez swojego nagrodzonego Oscarem kolegę.
Ale 10 odcinków to zdecydowanie za dużo na tak krótką historię, a im dłużej musimy patrzeć, jak zacieśnia się relacja, tym słabszy wydaje się materiał. Zbyt wiele jest także nagłych zwrotów w relacjach Ashera i Whitneya z Dougiem, pomimo licznych dowodów na to, że jest on odpychający i nie można mu ufać.
Czasami serial sugeruje, że klątwy i magia są prawdziwe, a czasami wydaje się przekonany, że nieszczęście każdego wynika z jego własnych wyborów i działań. Ostatecznie mieszanka dźwięków i gatunków jest bardziej zagmatwana niż ekscytująca, jak gdyby Fielder i Safdie nie byli pewni, co ostatecznie chcą osiągnąć poza godzinami opresyjnej klaustrofobii w desperackim poszukiwaniu uwolnienia.