Świat

Nawet po roku wojny Sudan nie jest sprawą przegraną

  • 17 kwietnia, 2024
  • 8 min read
Nawet po roku wojny Sudan nie jest sprawą przegraną


W tym tygodniu mija dokładnie rok od przystąpienia Sudanu do wojny.

W ciągu ostatniego roku najbardziej wpływowe organizacje, przywódcy i publikacje na świecie scharakteryzowały trwającą wojnę w Sudanie jako katastrofalną i nie mającą odwrotu. Na papierze terminy te wydają się rozsądne w opisie tragicznych okoliczności na miejscu. W wyniku przemocy związanej z wojną zginęło ponad 15 000 osób, ponad 8 milionów zostało przesiedlonych, a powszechny głód wzrasta.

Chociaż ten język przyciąga uwagę i można go cytować, ogranicza reakcję społeczności międzynarodowej na konflikt. Ten styl języka, który skutecznie odrzuca wiele stref konfliktu jako utracone przyczyny, jest stałym elementem kryzysów humanitarnych. Często używa się go, aby zasugerować rzekomą niezdolność społeczności międzynarodowej do łagodzenia cierpienia. Jednak w przypadku Sudanu, podobnie jak w przypadku wielu wcześniejszych wojen, w tym w Syrii, a obecnie w Gazie, ta fatalistyczna retoryka utrwala szkodliwe mity – zniekształcając rzeczywistość konfliktu, powstrzymując prawdziwy postęp i ostatecznie przyczyniając się do przedłużających się cierpień.

Rok po rozpoczęciu konfliktu, który ma skromne szanse na pokojowe rozwiązanie, zapobiegawcze traktowanie Sudanu jako opuszczonego narodu bez nadziei w dalszym ciągu pozwala podmiotom międzynarodowym na uwolnienie się od winy i przywiązania do konfliktu.


Walka o władzę pomiędzy Sudańskimi Siłami Zbrojnymi (SAF), dowodzonymi przez gen. Abdela Fattaha al-Burhana, a Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF), dowodzonymi przez Mohameda Hamdana „Hemeti” Dagalo, pozostawiła obywateli Sudanu w kraju i za granicą desperacko pragnących zaprzestania ogień, przygotowując się na zagrożenie chorobami i głodem.

Po zeszłorocznych nieudanych negocjacjach z Arabią Saudyjską Stany Zjednoczone zamierzają wznowić dyskusje pokojowe w tym tygodniu. Specjalny wysłannik USA do Sudanu Tom Perriello, który kieruje amerykańskimi wysiłkami, argumentował, że ponieważ „kryzys zmierza do punktu, z którego nie ma odwrotu”, walczące strony muszą szukać wspólnego gruntu, aby zakończyć konflikt. Ale łatwiej to powiedzieć, niż zrobić.

Aby zakończyć wojnę, strony amerykańskie i saudyjskie muszą dopilnować, aby zarówno RSF, jak i SAF, wraz ze swoimi zagranicznymi sponsorami, w tym Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Rosją, były nie tylko obecne na rozmowach, ale także pociągnięte do odpowiedzialności poprzez nałożenie sankcji gospodarczych i żądanie nadzór cywilny nad wysiłkami dotyczącymi transformacji politycznej.

Warto przeczytać!  Aktualizacje na żywo z trzęsienia ziemi w Turcji: co najmniej 1200 zabitych w Turcji w Syrii po potężnym trzęsieniu ziemi

Ponieważ Perriello wywołuje strach, ostrzegając, że „powrót elementów ekstremistycznych” zagraża narodowi Sudanu, powołując się na wsparcie Iranu dla SAF, przypomina się nam, że język ten celowo pozycjonuje Sudan jako zastępcze pole bitwy w regionie. Czyniąc to, Waszyngton odwraca uwagę od rosnących zagrożeń humanitarnych w terenie i zamiast tego skupia dyskusję na rywalizacji geopolitycznej.

Międzynarodowe dyskusje, które sprawiły, że pokojowe rozwiązanie w Sudanie wydawało się niemożliwe, dodatkowo podsyciły wewnętrzne wysiłki propagandowe zarówno RSF, jak i SAF.

Generał broni SAF Yasser al-Atta od dawna odrzucał nawoływania do zawieszenia broni w czasie Ramadanu i po nim, który zakończył się 9 kwietnia, a wcześniej odrzucał wysiłki na rzecz utrzymania pokoju podejmowane przez podmioty międzynarodowe, w tym Międzyrządowy Organ ds. Rozwoju.

Podobnie RSF potępiła ataki, które przypisuje SAF, i zamiast tego wykorzystała ciągłą przemoc jako uzasadnienie własnych kampanii wojskowych. Międzynarodowa bierność przedłużyła wojnę, pomogła misjach propagandowych walczących stron i wpłynęła na cywilną reakcję na konflikt, w którym wielu – zarówno w kraju, jak i za granicą – czuje się obecnie zmuszonych do wybrania jednej ze stron, przyjmując nihilistyczne postawy, które odbijają się wokół nich.

Ponieważ Sudańczycy pragną pozorów stabilności, otaczający ich cynizm zmusił do zaniedbania pierwotnych przyczyn konfliktu i odsunął na bok niedawne dyskusje na temat demokratyzacji i budowania instytucji.

Sudan zasługuje na uwagę świata. Jednak etykietując konflikt jako beznadziejny, społeczność międzynarodowa pozwoliła, aby zapanowała apatia, co znacznie zmniejszyło prawdopodobieństwo prób wspierania jakiegokolwiek rozwiązania.

Trwająca od 2011 roku wojna domowa w Syrii jest niefortunnym przykładem tego, jak język „przegranej sprawy” szkodzi wysiłkom pokojowym. W czerwcu 2012 r., zaledwie rok po rozpoczęciu konfliktu, wielu międzynarodowych obserwatorów szybko wyraziło swoją opinię na temat „upadku w zwolnionym tempie” Syrii, kwestionując, czy stwarza on „fałszywe przebłyski nadziei”.

Warto przeczytać!  „Nie czujemy się dobrze”: wojna rzuca cień na Id al-Fitr w Gazie

Obecnie zapotrzebowanie Syrii na pomoc humanitarną jest w dalszym ciągu większe niż kiedykolwiek. Ponad 90 procent ludności kraju żyje obecnie w biedzie, podczas gdy inflacja gwałtownie rośnie. Nadzieja na odbudowę cywilną pozostaje ponura, ponieważ zainteresowanie międzynarodowe już dawno wygasło. Z perspektywy czasu te przewidywania mogły być słuszne, ale nie musiały tak być. Gdyby w centrum uwagi znajdowały się przesłania dotyczące utrzymania wsparcia humanitarnego i wzmacniania inicjatyw lokalnych, mogłaby zwyciężyć większa chęć wśród darczyńców międzynarodowych.

Konflikty w Sudanie i Syrii mogą mieć różną złożoność polityczną, ale zwykli ludzie w obu krajach strasznie ucierpieli. Ciągły sceptycyzm jedynie utrudnia wysiłki pokojowe, podważając jednocześnie inicjatywy dyplomatyczne i humanitarne. Rodzi się zatem pytanie: jak można omawiać trudną rzeczywistość konfliktów, nie tracąc przy tym nadziei na lepszą przyszłość?

Jednym ze sposobów osiągnięcia tego jest nadanie priorytetu wysiłkom skupiającym się na odbudowie państwa. Ponieważ rozmowy wokół Sudanu skupiają się na walczących stronach i roli instytucji międzynarodowych, praca wykonywana przez organizacje społeczne i organizacje oddolne często pozostaje zaniedbywana.

Grupy w Sudanie i grupy diaspory podjęły działania związane ze zbieraniem funduszy i wykorzystują swoje umiejętności, aby dotrzeć do konkretnych sektorów, niezależnie od tego, czy jest to skupienie się Sudańsko-Amerykańskiego Stowarzyszenia Lekarzy na infrastrukturze opieki zdrowotnej, czy zaangażowanie Nas Al Sudan w edukację.

Praca ta nie powinna jednak przypadać wyłącznie na sudańskich aktywistów i społeczności diaspory. Utrwalając obrazy stanu w opłakanym stanie, często maleje wsparcie finansowe dla trwałej pracy humanitarnej. W zeszłym roku finansowanie ONZ w Sudanie nie osiągnęło proponowanego celu, natomiast Światowy Program Żywnościowy zapewnił pomoc po raz pierwszy od miesięcy w marcu, co było poważnym osiągnięciem wartym nagłośnienia i powtórzenia.

Warto przeczytać!  ONZ dokonuje „wielkiego przełomu”, aby zapobiec katastrofie związanej z wyciekiem ropy w Jemenie

Aby skierować uwagę na takie wysiłki – zamiast przyćmiewać niewielką nadzieję, która pozostaje – pracownicy pomocy humanitarnej i oddolne sieci wymagają niezakłóconego dostępu do zasobów, co nie może mieć miejsca, jeśli zainteresowane strony, w tym mediatorzy tacy jak Waszyngton, uważają, że proponowane obrady są daremne lub naciągane .


Siła międzynarodowego komentarza, zwłaszcza w obliczu konfliktu, nie można przecenić, jak podkreśla toczący się dyskurs na temat izraelskiego ataku na Gazę i roli w tym Waszyngtonu. Choć prezydent USA Joe Biden wezwał niedawno do „natychmiastowego zawieszenia broni” po sześciu miesiącach konfliktu i śmierci ponad 30 000 osób, wczesna retoryka po atakach Hamasu z 7 października w dużym stopniu uzasadniała i wzmacniała izraelską ofensywę.

Od wątpliwości co do wiarygodności śmierci Palestyńczyków po usprawiedliwianie ofiar jako „ceny prowadzenia wojny” – język amerykańskiego prezydenta i ciągła pomoc wojskowa dla Izraela pod wieloma względami pozwoliły na trwanie ataku i niszczenia Gazy tak długo, jak to możliwe Posiadać.

Dyskurs na temat Gazy odegrał kluczową rolę w ujawnieniu straszliwej ceny języka, który minimalizuje ludzkie koszty wojny. W miarę jak wezwania do zawieszenia broni stają się coraz głośniejsze, istotne jest, aby podobnie priorytetowo potraktowano długoterminową ochronę społeczeństwa palestyńskiego i odbudowę utraconych instytucji, a nie język umacniający poczucie nieuniknionego zniszczenia Gazy.

Sudan przyjął podobne założenie o cyklicznej przemocy – jako naród definiowany w dużej mierze globalnie przez wojskowe zamachy stanu i wojny domowe. Jednakże w miarę narastania ostrożnego optymizmu wokół zawieszenia broni po ramadanie konieczne jest rzucenie wyzwania fatalistycznym postawom, skupiając jednocześnie wysiłki na rozwiązaniu trwającego kryzysu dotykającego obywateli Sudanu.

Sudan zasługuje na przyszłość pełną pokoju, stabilności i wzrostu. Ale najpierw zasługuje na niezachwianą uwagę międzynarodową. Dopóki Sudańczycy będą marzyć o lepszym Sudanie, nie będzie to sprawa stracona.




Źródło