Nepalczycy i Hindusi „wprowadzeni” w walkę na Ukrainie
Wiadomości ze świata
Według rodziny kilkudziesięciu obywateli Indii i tysiące obywateli Nepalu zwabiono do Rosji fałszywymi obietnicami dobrze płatnej pracy, a nawet obywatelstwa, a potem wciągnięto ich do armii i wysłano do walki na linii frontu na Ukrainie po minimalnym przeszkoleniu. członkowie.
Jak podaje „The Statesmen”, Mohammad Afsan, 30-letni sprzedawca odzieży z Hyderabad w Indiach, udał się do Rosji na początku listopada po tym, jak agent prowadzący popularny kanał YouTube zrekrutował go do pracy w charakterze ochroniarza lub pomocnika.
Afsanowi, który ma żonę i dwójkę dzieci, obiecano miesięczną pensję w wysokości prawie 550 dolarów przez pierwsze trzy miesiące i obywatelstwo rosyjskie po roku.
Jednak po przybyciu do Moskwy Afsan rzekomo został zmuszony do wstąpienia do armii i wysłany do placówki na granicy rosyjsko-ukraińskiej, gdzie został zastrzelony – potwierdziła w środę ambasada Indii.
„Nie miał pojęcia, że został wysłany do strefy działań wojennych” – powiedział dziennikowi The Guardian brat Afsana, Mohammad Imran.
Afsan to co najmniej drugi znany obywatel Indii, który zginął w akcji na Ukrainie po tym, jak rzekomo wmówiono mu go do walki po stronie Rosji.
W zeszłym miesiącu 23-letni Hemil Ashwinbhai Mangukiya z Gudżaratu zginął w nalocie na Ukrainie.
Podobnie jak Afsan, Mangukiya został zrekrutowany za pośrednictwem kanału YouTube Baba Vlogs, który może pochwalić się 300 000 subskrybentów na stanowisko ochroniarza w Rosji, ale zamiast tego podobno został wciągnięty na miesięczny wojskowy obóz szkoleniowy, a następnie zabrany do strefy działań wojennych, nigdy wracać.
„Myślę, że ukrywał przed nami niebezpieczeństwo, w jakim się znajdował” – powiedział placówce ojciec Mangukiyi, Ashwin Mangukiya. „Cała nasza rodzina jest tym zdruzgotana. Wciąż próbujemy odzyskać jego zwłoki.”
Na początku tygodnia w sieci pojawiło się wideo przedstawiające siedmiu mężczyzn z Pendżabu, którzy twierdzą, że zostali oszukani, aby walczyć w obronie Rosji wbrew ich woli, i błagają rząd Indii, aby sprowadził ich do domu.
Skuleni mężczyźni, ubrani w wojskowe mundury, powiedzieli, że pod koniec grudnia udali się do Rosji w celach turystycznych, aby uczcić Nowy Rok, ale biuro podróży zabrało ich na sąsiednią Białoruś, gdzie zostali zatrzymani za brak wiz.
Nieuczciwy agent rzekomo namówił osieroconych mężczyzn, aby dali mu więcej pieniędzy, zanim ich porzucili.
„Policja przekazała nas władzom rosyjskim, które kazały nam podpisać dokumenty” – powiedział jeden z mężczyzn na nagraniu. „Teraz zmuszają nas do walki w wojnie z Ukrainą”.
Azad Yousuf Kumar (31 l.) z Kaszmiru przyjął w grudniu pracę jako pomoc domowa w Dubaju.
Jednak jego rodzina twierdzi, że zamiast tego wysłano go na obóz szkoleniowy do Rosji, gdzie podczas ćwiczeń został postrzelony w nogę, a następnie wysłano na walkę na Ukrainie.
„Chciał wyjechać za granicę, bo tu prawie nie ma pracy, a jego żona właśnie urodziła dziecko” – powiedział dziennikowi The Guardian brat Kumara, Sajad. „Ale zadzwonił do nas zmartwiony i powiedział, że został wysłany z Dubaju do Rosji i zmuszony do wstąpienia do wojska. Został wysłany w niebezpieczną strefę działań wojennych i codziennie musi widzieć rannych, wielu z utraconymi kończynami i podartymi ciałami”.
W zeszłym tygodniu Ministerstwo Spraw Zagranicznych Indii oświadczyło, że pracuje nad uwolnieniem około 20 obywateli, którzy „utknęli” w rosyjskiej armii.
„Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić wcześniejsze wypisanie ze szpitala. Jesteśmy w stałym kontakcie z władzami rosyjskimi zarówno tutaj, w Delhi, jak i w Moskwie” – powiedział rzecznik indyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Randhir Jaiswal.
Uważa się, że obywatele Indii nie są jedynymi obcokrajowcami uczestniczącymi – dobrowolnie lub wbrew swojej woli – w rosyjskiej wojnie.
Doniesiono, że do armii Kremla dołączyło 15 000 Nepalczyków. Większość rekrutów pochodzi z biednych wiosek, gdzie możliwości zatrudnienia są skąpe.
W wielu przypadkach zdesperowanych mężczyzn dali się zwabić agenci fałszywymi obietnicami wysokopłatnej pracy, niezwiązanej z walką.
Po dotarciu na miejsce namówiono ich do podpisania umów pisanych w języku rosyjskim i odebrano im paszporty, a dopiero potem dowiedział się, że nieświadomie zgodzili się służyć przez rok w armii prezydenta Władimira Putina – pod groźbą kary więzienia.
Uważa się, że od rozpoczęcia konfliktu w lutym 2022 r. w walkach na Ukrainie zginęło od kilkunastu do 19 Nepalczyków.
Nandaram Pun z Rolpy w Nepalu powiedział dziennikowi The Guardian, że zaproponowano mu przeprowadzkę do Niemiec w celu podjęcia pracy, a Rosja była jedynie przystankiem tranzytowym w jego podróży.
Ale gdy tylko dotarł do Moskwy, Pun powiedział, że zabrano go na obóz przygotowawczy i po raz pierwszy w życiu nauczono go posługiwać się bronią. Wkrótce wysłano go do Bachmutu – miasta we wschodniej Ukrainie, które stało się synonimem krwawych walk i zyskało przydomek „maszyny do mielenia mięsa”.
Pun powiedział, że pewnego dnia pomagał w transporcie broni, kiedy ukraiński dron zaatakował jego jednostkę, zostawiając go podziurawionego odłamkami.
„Nie chcę się leczyć, bo jeśli uznają, że jestem lepszy, to znowu wyślą mnie na wojnę” – powiedział Pun. „Nie mam nawet paszportu. Proszę, nie chcę umierać.
Ramchandra Khadka (37 l.) z Katmandu należy do szczęśliwców. Zaciągnął się do walki z Ukrainą i przeżył pomimo obrażeń i bycia świadkiem strasznych scen w Bachmucie.
Po niedawnym powrocie do ojczyzny Khadka powiedział CNN, że żałuje swojej decyzji o zaangażowaniu się w konflikt.
„Nie wstąpiłem do rosyjskiej armii dla przyjemności. Nie miałem żadnych możliwości pracy w Nepalu. Jednak z perspektywy czasu stwierdzam, że nie była to właściwa decyzja” – stwierdziła Khadka. „Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tak szybko zostaniemy wysłani na linię frontu i jak straszna będzie sytuacja”.
Hindus pracujący jako tłumacz dla rosyjskiego Ministerstwa Obrony w ośrodku rekrutacyjnym zajmującym się rekrutacją cudzoziemców powiedział, że wielu nowo przybyłych z Indii i Nepalu nie ma pojęcia, że ich przeznaczeniem jest walka na pierwszej linii frontu.
„Agenci przekonują ich, że nie stanie im się żadna krzywda. Biorąc pod uwagę, że ci ludzie pochodzą z biednych środowisk i wydają dużo pieniędzy, aby dostać się do Rosji, podpisują kontrakty” – powiedział. „Potem nie będą mogli się wycofać”.
Załaduj więcej…
{{#isDisplay}}
{{/isDisplay}}{{#isAniviewVideo}}
{{/isAniviewVideo}}{{#isSRVideo}}
{{/isSRVideo}}