Świat

Netanjahu stara się stłumić bunt skrajnej prawicy w sprawie paliwa do Gazy – POLITICO

  • 18 listopada, 2023
  • 8 min read
Netanjahu stara się stłumić bunt skrajnej prawicy w sprawie paliwa do Gazy – POLITICO


Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać ten artykuł

Wyrażona przez sztuczną inteligencję.

TEL AWIW – Benjamin Netanjahu starał się stłumić bunt religijnych nacjonalistów i przywódców osadniczych w swojej coraz bardziej niesfornej koalicji rządzącej, żądając zmiany decyzji zezwalającej na wjazd dwóch ciężarówek z paliwem dziennie do Gazy – ustępstwo izraelskiego premiera w obliczu rosnącej presji amerykańskiej i międzynarodowej .

Po ogłoszeniu w piątek decyzji Netanjahu zbuntowani partnerzy koalicji zażądali większego wpływu na przebieg wojny. Argumentowali, że nie należy dostarczać paliwa, choćby w ograniczonym zakresie, do palestyńskiej enklawy przybrzeżnej – ani żadnych innych ustępstw humanitarnych – dopóki Hamas nie uwolni 240 izraelskich zakładników, których grupa pojmała 7 października, kiedy bandyci przypuścili atak na południowy Izrael, zabijając co najmniej 1200 osób – twierdzą izraelscy urzędnicy.

Minister finansów Bezalel Smotrich, przywódca skrajnie prawicowych osadników, nalegał na powiększenie gabinetu wojennego z trzech osób, w tym Netanjahu, tak aby zasiadały wszystkie siedem partii w rządzie koalicyjnym. Smotrich stwierdził, że dopuszczenie paliwa „jest poważnym błędem”.

W ostatnich tygodniach zachodni sojusznicy próbują przekonać Netanjahu do powstrzymania izraelskich działań wojskowych w którym zginęło prawie 11 500 Palestyńczyków w ciągu 42 dni, według odrębnych obliczeń zarówno Autonomii Palestyńskiej, jak i kierowanego przez Hamas rządu w Gazie, przy czym liczba ta jest kwestionowana przez niektórych izraelskich urzędników musi walczyć z koalicjantami, którzy nie chcą ustąpić.

Religijni nacjonaliści i przywódcy osadnictwa również krytycznie odnieśli się do jego decyzji z zeszłego tygodnia, podjętej ponownie po skręceniu ręki przez administrację Bidena, o wstrzymaniu na kilka godzin dziennie bombardowań z powietrza i operacji naziemnych, aby umożliwić Palestyńczykom ucieczkę na południe przed najbardziej zaciętymi walkami w północnej Gazie.

Wybuch w rządzie koalicyjnym w związku z koncesją na paliwo ilustruje dylemat, przed jakim stoi Netanjahu, próbując zrównoważyć skrajnie prawicowych nacjonalistów religijnych w swoim rządzie i zachodnich sojuszników Izraela, którzy coraz bardziej naciskają na niego, aby złagodził trudną sytuację cywilów w Gazie. Większość Palestyńczyków w Gazie, która znajduje się pod blokadą powietrzną, lądową i morską Izraela od 2007 r. — kiedy Hamas wydarł Fatahowi władzę nad Strefą Gazy — przed wojną w dużym stopniu polegała na pomocy humanitarnej, w tym paliwie do czystej wody, obsłudze systemów kanalizacyjnych oraz telekomunikacja z wyłączonym zasilaniem. Egipt utrzymuje blokadę na przejściu granicznym w Rafah ze Strefą Gazy od 2007 roku.

Warto przeczytać!  Aktywistka klimatyczna Greta Thunberg szturmuje Davos

Izraelscy urzędnicy twierdzą, że decyzja o codziennym wpuszczaniu niewielkich ilości paliwa, ułamka paliwa dozwolonego przed wojną, została podjęta jako gest wobec zachodnich sojuszników i mający na celu uniknięcie awarii systemów kanalizacyjnych i wodociągowych w Gazie, co mogłoby spowodować rozprzestrzenianie się chorób, wpływ na ludność cywilną i żołnierzy izraelskich.

„Gdyby wybuchła zaraza, musielibyśmy przerwać wojnę” – powiedział w piątek dziennikarzom przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego Tzachi Hanegbi.

Jednak Itamar Ben Gvir, minister nadzorujący izraelską policję, odrzucił tę argumentację, mówiąc, że „dopóki nasi zakładnicy nie zostaną nawet odwiedzeni przez Czerwony Krzyż, nie ma sensu dawać wrogowi prezentów humanitarnych”. Pozwolenie na paliwo, stwierdził, „przekazuje słabość, daje wrogowi tlen i pozwala [Hamas Gaza leader Yahya] Sinwarowi wygodnie siedzieć w swoim klimatyzowanym bunkrze, oglądać wiadomości i dalej manipulować izraelskim społeczeństwem i rodzinami uprowadzonych”.

Żądanie paliwa

Izrael odciął wszelkie dostawy paliwa do Gazy na początku wojny, zmuszając do zamknięcia jedynej elektrowni w enklawie, i bardzo niechętnie wpuścił paliwo do Gazy, twierdząc, że mogłoby ono zostać wykorzystane do utrzymania pracy generatorów w celu pompowania tlenu do Gazy. Ogromna sieć tuneli Hamasu. „Aby uzyskać powietrze, potrzebują ropy. Do ropy są nam potrzebni” – powiedział na początku wojny Yoav Gallant, minister obrony Izraela.

Warto przeczytać!  Domniemane ścięcie głowy na Ukrainie: co wiemy do tej pory | Wiadomości z wojny rosyjsko-ukraińskiej

Ale cywile również potrzebują paliwa. Szpitale w Gazie szukają paliwa do zasilania generatorów, które zasilają inkubatory i inny sprzęt ratujący życie. ONZ nalegała na dostawy paliwa. W środku tygodnia Izrael zezwolił na utrzymanie w ruchu ciężarówek dostawczych Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy i Robót (UNRWA) w niewielkiej ilości.

Netanjahu zgodził się na transport do Gazy nie więcej niż 140 000 litrów paliwa co dwa dni.

Urzędnik w gabinecie premiera powiedział POLITICO: „Zatwierdzono 60 000 litrów paliwa (około dwóch ciężarówek), co stanowi około 3,5 procent ilości, która napłynęła przed wojną, aby zapobiec kryzysowi humanitarnemu i umożliwić dalsze niszczenie Hamasu-ISIS. Zapobiegnie to zapadnięciu się kanalizacji. Długoterminowa polityka zostanie omówiona dziś wieczorem w rządzie.”

Prezydent Biden zwrócił się do Netanjahu o „przerwę dłuższą niż trzy dni”, aby umożliwić negocjacje w sprawie uwolnienia części zakładników przetrzymywanych przez Hamas | Kenzo Tribouillard/AFP za pośrednictwem Getty Images

W zeszłym tygodniu prezydent Joe Biden wyraził frustrację związaną z tym, ile czasu zajęło Izraelowi wyrażenie zgody na krótkie przerwy humanitarne. Poprosił izraelskiego przywódcę nie tylko o codzienne przerwy, ale także o „przerwę dłuższą niż trzy dni”, aby umożliwić negocjacje w sprawie uwolnienia części zakładników przetrzymywanych przez Hamas. W tej drugiej kwestii jak dotąd spotkał się z odmową, ale w tej pierwszej stwierdził, że „zajęło to trochę dłużej, niż się spodziewałem”.

Netanjahu stara się utrzymać w ryzach swoich hałaśliwych, skrajnie prawicowych partnerów koalicyjnych. W zeszłym tygodniu nalegał, aby ministrowie milczeli i „uważali słowa”, gdy mówią o wojnie z Hamasem. „W dyplomacji każde słowo ma znaczenie” – powiedział premier na posiedzeniu pełnego gabinetu. „Musimy być wrażliwi” – ​​dodał, stwierdzając, że mówienie poza kolejnością szkodzi międzynarodowej legitymizacji Izraela.

Jego ostrzeżenie pojawiło się po tym, jak jego minister rolnictwa Avi Dichter przewidział, że przesiedlenie Palestyńczyków w Strefie Gazy stanie się trwałym wykorzenieniem. Nazwał ją „Gaza Nakba 2023”, co było nawiązaniem do wypędzenia tysięcy Palestyńczyków podczas wojny arabsko-izraelskiej w 1948 r., znanej jako nakba („katastrofa” po arabsku). „Tak to się skończy” – powiedział Dichter w wywiadzie telewizyjnym.

Warto przeczytać!  Amsterdam planuje zakazać marihuany na ulicach Dzielnicy Czerwonych Latarni

Zaledwie kilka dni wcześniej minister dziedzictwa Amihai Eliyahu wywołał oburzenie w Izraelu i za granicą, gdy zasugerował, że jedną z opcji wojny mogłoby być zrzucenie bomby atomowej na Gazę. Netanjahu szybko zdementował tę uwagę, a następnie zawiesił Eliyahu w posiedzeniach gabinetu.

A w czwartek, przed wybuchem koalicji w związku z wycofaniem się Netanjahu z poprzednich obietnic, że nie dopuści do przedostania się kropli paliwa do Gazy, Ben Gvir powiedział, że Zachodni Brzeg powinien zostać zrównany z ziemią jak Gaza po ataku bandytów Hamasu na punkt kontrolny na południe od Jerozolimy.

„Musimy zająć się Hamasem na Zachodnim Brzegu i Autonomią Palestyńską, która ma podobne poglądy do Hamasu i jej przywódców utożsamianych z masakrą Hamasu, dokładnie tak samo, jak mamy do czynienia z Gazą” – powiedział Ben Gvir.

Jest jednak mało prawdopodobne, że koalicjanci Netanjahu opuszczą rząd. Żadna z siedmiu partii nie będzie chciała zapoczątkować przedterminowych wyborów. Piątkowy sondaż wykazał, że koalicja pod przywództwem Netanjahu zostałaby zdecydowanie pokonana, gdyby dzisiaj odbyły się wybory do Knesetu.

Izraelski premier nie zyskuje na wojnie żadnego wsparcia, w przeciwieństwie do Benny’ego Gantza, emerytowanego generała i jednego z przywódców centroprawicowej partii Jedność Narodowa. Zgodził się służyć w rządzie wojennym na czas walki, pomimo osobistych i politycznych różnic z Netanjahu. Na pytanie, kogo woleliby na stanowisku premiera, 41 procent respondentów odpowiedziało: Gantza; jedynie 25 procent stwierdziło Netanjahu.




Źródło