Netanjahu stoi przed ogromnym wyzwaniem po orzeczeniu sądu w sprawie zwolnienia wojskowego | Izrael
Izraelski premier Benjamin Netanjahu stoi w obliczu jednego z najpoważniejszych zagrożeń w dotychczasowej historii swojego koalicyjnego rządu po tym, jak Sąd Najwyższy kraju nakazał od poniedziałku zaprzestanie dotacji rządowych dla wielu ultraortodoksyjnych mężczyzn, którzy nie służą w armii.
Orzeczenie to jest następstwem serii opóźnień rządu w przedstawieniu sądowi propozycji mającej na celu zwiększenie poboru do wojska ultraortodoksyjnych mężczyzn, którzy w przeszłości byli zwolnieni z poboru do wojska.
Sąd już wcześniej orzekł, że obecny system jest dyskryminujący i dał rządowi czas do poniedziałku na przedstawienie nowego planu i do 30 czerwca na jego uchwalenie. Netanjahu, w którego rządzie znajdują się partie popierające i przeciwne ultraortodoksyjnemu zaciągowi do wojska, w czwartek zwrócił się do sądu o przedłużenie terminu o 30 dni w celu znalezienia kompromisu.
Izrael ma obowiązkową służbę wojskową, ale przez dziesięciolecia robił wyjątek dla ultraortodoksyjnych Żydów, znanych również jako charedi, którzy mogą kontynuować studia Tory w pełnym wymiarze godzin i utrzymywać się z rządowych stypendiów.
Jednak podczas gdy izraelskie siły zbrojne toczą w Gazie trwającą prawie sześć miesięcy wojnę, w której zginęło 500 żołnierzy, ustawodawcy rządu i opozycji wyrazili stanowisko, które nakłada na społeczność charedim ciężar zwiększonych obowiązków związanych ze służbą wojskową, a nie niż nakładanie dodatkowych obowiązków na osoby już zatrudnione.
Benny Gantz, polityczny rywal Netanjahu, który zadeklarował w tej sprawie chęć rezygnacji z nadzwyczajnego rządu jedności, pochwalił decyzję sądu i stwierdził, że uznaje on „potrzebę żołnierzy podczas trudnej wojny oraz potrzebę zapewnienia wszystkim członkom naszego społeczeństwa do wzięcia udziału w prawie służenia ojczyźnie”.
Posunięcie to może mieć głębokie konsekwencje polityczne i społeczne. Netanjahu stara się załatać poważny rozłam w sprawie służby wojskowej w chwiejnym rządzie jedności narodowej, skleconym kilka dni po ataku Hamasu z 7 października.
Do zwolenników przeglądu zwolnienia zalicza się minister obrony i inni członkowie gabinetu kierujący wojną, którzy przewidują miesiące kolejnych walk, które nadwyrężą siłę roboczą i podsycą żądania społeczne dotyczące bardziej sprawiedliwych powołań.
Dwie ultraortodoksyjne partie w religijno-nacjonalistycznej koalicji Netanjahu, United Torah Judaism i Shas, potępiły orzeczenie jako „znak Kaina”. Aryeh Deri, przywódca Szasu, nazwał decyzję sądu „bezprecedensowym znęcaniem się nad studentami Tory w państwie żydowskim”.
Jeśli partie ultraortodoksyjne opuszczą rząd, kraj zostanie zmuszony do nowych wyborów, a Netanjahu ma w sondażach znaczną przewagę.
Alternatywny plan, który ma na celu wydłużenie czasu służby wojskowej poborowych i podniesienie wieku rezerwistów, a jednocześnie nalega na zniesienie zwyczajowych zwolnień przyznawanych studentom jesziwy, został odrzucony przez strony charedim. Niektórzy charedi twierdzą, że woleliby pójść do więzienia, niż zaciągnąć się do wojska.
Polityka zwolnień sięga wkrótce po powstaniu państwa Izrael, kiedy 400 studentom jesziwy pozwolono uniknąć poboru do wojska. W miarę wzrostu populacji charedich – do około 12% z 9 milionów obywateli kraju – dziesiątki tysięcy unikają powołania do wojska i żyją dzięki rządowym stypendiom na studia religijne.
W ubiegłą sobotę naczelny rabin sefardyjski Izraela, Icchak Josef, powiedział, że charedim masowo opuszczą Izrael, jeśli nie zostanie przedłużone ich zwolnienie z obowiązkowej służby.
W czwartkowym piśmie do Sądu Najwyższego Netanjahu zwrócił się do sędziów o odroczenie wyznaczonego na 31 marca terminu przedstawienia przez rząd nowego planu poboru do wojska, twierdząc, że potrzebny jest dodatkowy czas na osiągnięcie porozumienia.
Sędziowie nie odpowiedzieli na jego prośbę.
Reuters i Associated Press wniosły wkład do tego raportu.