Świat

Netanjahu wykorzystuje rzadką krytykę Bidena pod adresem Gazy, aby zwiększyć swoje prawicowe poparcie

  • 13 grudnia, 2023
  • 7 min read
Netanjahu wykorzystuje rzadką krytykę Bidena pod adresem Gazy, aby zwiększyć swoje prawicowe poparcie


JEROZOLIMA — Od czasu odzyskania władzy przez Netanjahu rok temu stosunki między prezydentem Bidenem a premierem Izraela Benjaminem Netanjahu oscylują między goryczą a niedźwiedzimi uściskami.

Biden początkowo odmawiał swojemu długoletniemu wrogowi tradycyjnych rozmów telefonicznych i wizyt w Białym Domu, aby wyrazić niezadowolenie z powodu wysiłków Netanjahu zmierzających do zmiany izraelskiego sądownictwa. Jednak po atakach Hamasu z 7 października w pełni zaakceptował straumatyzowany kraj, jego cele wojenne i jego przywódcę.

Teraz, gdy wyniszczająca wojna Izraela w Gazie wkracza w trzeci miesiąc, gorycz powraca.

Biden twierdzi, że „masowe bombardowania” w Gazie kosztują wsparcie Izraela

Biden w najostrzejszych jak dotąd słowach powtórzył rosnącą krytykę w związku z zdumiewającymi szkodami ubocznymi izraelskiego ataku wojskowego na Hamas: zginęło ponad 18 000 mieszkańców Gazy i bezprecedensowy upadek humanitarny.

Co więcej, prezydent osobiście skrytykował Netanjahu za „masowe bombardowania”, które podważały międzynarodowe poparcie Izraela, argumentując, że premier ma zobowiązania wobec najbardziej radykalnych członków swojego prawicowego rządu.

„Bibi musi podjąć trudną decyzję” – powiedział Biden, odnosząc się do Netanjahu swoim pseudonimem, podczas wtorkowej zbiórki pieniędzy w Waszyngtonie. „Myślę, że musi się zmienić, a rząd w Izraelu bardzo utrudnia mu przeprowadzkę”.

Netanjahu odpowiedział szybko nakręconym filmem, w którym wyraźnie odrzucił jedną z kluczowych propozycji prezydenta: rewitalizację Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu w celu przejęcia rządów w Gazie po wojnie. Netanjahu zasygnalizował niedawno swój zamiar zatrzymania wojsk izraelskich w Gazie na czas nieokreślony.

„Chciałbym wyjaśnić moje stanowisko – nie pozwolę Izraelowi powtórzyć błędu z Oslo” – powiedział, odnosząc się do porozumień z Oslo z 1993 r., które miały stworzyć historyczny plan działania na rzecz pokoju między Izraelczykami i Palestyńczykami i pozwoliły ograniczonym Palestyńczykom samorządność. Porozumienie nie podoba się prawicy Izraela.

Warto przeczytać!  Wojna w Gazie: Statek pierwszej pomocy wypływa z Cypru

„Nie pozwolę, żebyśmy, po ogromnym poświęceniu naszych obywateli i bojowników, umieściły w Gazie ludzi, którzy uczą o terroryzmie, wspierają terroryzm i finansują terroryzm” – powiedział.

Po uwolnieniu izraelskie rodziny zakładników dzieli niewidzialny podział

Spór spotkał się z aplauzem zwolenników Netanjahu, którzy odrzucają wszelkie wezwania Bidena i innych przywódców do wycofania się z ataku wojskowego na Gazę do czasu zniszczenia Hamasu jako siły bojowej. Niektórzy z bardziej radykalnych sojuszników Netanjahu, w tym minister bezpieczeństwa publicznego Itamar Ben Gvir, poparli skrajne wezwania do Izraela, aby na zawsze przesiedlił Gazę.

Chociaż Ben Gvir oraz partner polityczny i inny przywódca osadników Bezalel Smotrich, minister finansów, zostali wykluczeni z nadzwyczajnego gabinetu wojennego, który podejmuje decyzje dotyczące bezpieczeństwa, obaj wywierali presję na Netanjahu, aby przesunął się na prawo. Obydwaj podjęli w tym tygodniu wysiłki mające na celu odrzucenie w głosowaniu wniosków zezwalających pracownikom rolnym i budowlanym z Palestyny ​​na Zachodnim Brzegu na wjazd do Izraela po raz pierwszy od 7 października.

„To jest inna grupa” – powiedział we wtorek Biden. „Ben Gvir, spółka i nowi ludzie nie chcą niczego, co choć w najmniejszym stopniu zbliża się do rozwiązania dwupaństwowego”.

Krytycy zarzucali premierowi, że próbuje wzmocnić swoją bazę, ryzykując nadwyrężenie stosunków z najważniejszym sojusznikiem Izraela w kluczowym momencie wojny. Netanjahu notuje gwałtowny spadek w sondażach od czasu niespodziewanego szaleństwa Hamasu, w wyniku którego zginęło ponad 1200 osób w Izraelu.

Ponad dwie trzecie Izraelczyków twierdzi, że oczekuje, że Netanjahu weźmie odpowiedzialność za niezapobiegnięcie atakom i opuści urząd po zakończeniu wojny. Izraelskie media są pełne doniesień o dezercjach w partii Likud premiera.

„Izrael jest w stanie wojny, a Netanjahu właśnie rozpoczął kampanię reelekcyjną” – brzmiał nagłówek analizy przeprowadzonej przez biografa Netanjahu Anshela Pfeffera we wtorkowym Haaretz.

Warto przeczytać!  Nowy lewicowy blok Francji zaczyna pękać przed przedterminowymi wyborami

Nawet część zwolenników odrzuciła premiera.

„Toczymy tu wojnę” – powiedział w środowym wywiadzie Michael Oren, były ambasador Netanjahu w Stanach Zjednoczonych. „To nie czas na politykę”.

Biden znajduje się w coraz większej izolacji ze względu na swoje pełne zaangażowanie w realizację izraelskiego celu, jakim jest wyeliminowanie Hamasu, mimo że na całym świecie coraz częściej pojawiają się wezwania do ogólnego zawieszenia broni. W piątek Stany Zjednoczone zawetowały uchwałę o zawieszeniu broni w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. We wtorek przeważająca większość Zgromadzenia Ogólnego ONZ oddała niewiążący głos za tą samą propozycją.

„Jedyną rzeczą, która stoi między nami a narzuconym na arenie międzynarodowej zawieszeniem broni, jest prezydent Stanów Zjednoczonych” – powiedział Oren. „Za cholerę nie mogę dostrzec strategicznego interesu narodowego w wystąpieniu przeciwko AP [Palestinian Authority].”

Biden wykorzystał większość swoich uwag, aby potwierdzić, że Izrael ma prawo do obrony przed Hamasem, a Oren stwierdził, że nie sądzi, aby spór zachwiał zaangażowaniem Bidena w realizację celów wojennych Izraela.

„Ale to nie pomaga” – powiedział.

Stosunki wyraźnie stają się coraz bardziej skomplikowane, w miarę jak Izraelczycy nie zgadzają się z wezwaniami do wstrzymania kampanii w Gazie.

Billboard ze zdjęciem Bidena, który wisiał przez tygodnie naprzeciwko rezydencji ambasadora USA w Jerozolimie, z napisem „Dziękuję Panie Prezydencie”, został w zeszłym tygodniu zastąpiony plakatem przedstawiającym republikankę Elise Stefanik, nowojorską republikankę, która w mediach społecznościowych atakowała trzech rektorów uniwersytetów w związku z antysemityzmem. kampus.

Krytyka Bidena narasta w Izraelu, ale wciąż jest zaprawiona wdzięcznością.

„Szanujemy i cenimy Prezydenta Stanów Zjednoczonych” – powiedział minister komunikacji Shlomo Karhi w poście na portalu X. „Ale my tu żyjemy… Nie będzie tu państwa palestyńskiego. Nigdy nie wrócimy do Oslo.”

Warto przeczytać!  Strzelanina w Nakano: Japonia zszokowana „ohydnym” atakiem, gdy 4 osoby giną w strzelaninie z bronią i nożem

Tymczasem minister spraw zagranicznych Eli Cohen wydał w środę oświadczenie, że każde zawieszenie broni byłoby „prezentem” dla Hamasu. „Izrael będzie kontynuował wojnę przeciwko Hamasowi z międzynarodowym wsparciem lub bez niego”.

Cena tej wojny została wyraźna ulga po ogłoszeniu w środę jednego z największych dni ofiar sił izraelskich walczących w Gazie – dzień wcześniej według doniesień zginęło 10 żołnierzy, w tym wysoki rangą oficer elitarnej Brygady Golani. Od rozpoczęcia inwazji lądowej na Gazę 27 października zginęło ponad 100 izraelskich żołnierzy.

Dla Netanjahu odrzucenie palestyńskiego przywództwa może nie mieć żadnych negatywnych skutków na szczeblu krajowym ani też poglądu, że niepodległa Palestyna jest choćby w najmniejszym stopniu możliwa. Przez lata pracował nad odsunięciem na bok takiej możliwości, prowadząc politykę dzielącą Palestyńczyków między Autonomię Palestyńską na Zachodnim Brzegu i Hamas w Gazie. Jego najbardziej radykalni sojusznicy wypowiadają się głośniej, ale ich cele i cele są w dużej mierze zbieżne, twierdzą krytycy.

W opinii publicznej minęły lata, odkąd Izraelczycy czy Palestyńczycy postrzegali rozwiązanie dwupaństwowe jako coś więcej niż tylko artefakt długich, dobiegających końca negocjacji pokojowych. Teraz pomysł ten spotyka się w Izraelu z jeszcze większą podejrzliwością, co ułatwia Netanjahu wykorzystanie go do zwiększenia poparcia.

Według Yohanana Plesnera, prezesa Izraelskiego Instytutu Demokracji, to działało u niego od lat.

„Netanjahu rozpoczął swoją karierę pokolenie temu, opierając się na obawach izraelskiego społeczeństwa przeciwko procesowi z Oslo i AP” – powiedział Plesner. „Trzydzieści lat później temat nie jest zbyt różny. W tej chwili Izraelczycy obawiają się, że kiedy Palestyńczycy przejmą kontrolę nad terytorium, skończy się to mordowaniem i masakrą Izraelczyków”.


Źródło