Świat

Nie nosiłam peruki po chemioterapii z powodu raka piersi

  • 15 czerwca, 2023
  • 4 min read
Nie nosiłam peruki po chemioterapii z powodu raka piersi


Rachel Garlinghouse w zimnej czapce podczas chemioterapii (po lewej) i stojąca na werandzie (po prawej)
Rachel Garlinghouse

  • Kiedy po raz drugi zachorowałam na raka piersi, musiałam przejść chemioterapię.
  • Przez cały czas leczenia nosiłam czapkę chroniącą przed zimnem, ale nadal odczuwałam wypadanie włosów.
  • Postanowiłam zaakceptować zmiany w moim wyglądzie i zdecydowałam się nie nosić peruki.

U progu lata po raz drugi wykryto u mnie raka piersi. Najpierw przeszedłem dwie operacje, które na szczęście spowodowały u mnie NED: brak oznak choroby. Ponieważ jednak była to moja druga walka z rakiem piersi w ciągu czterech lat, moi onkolodzy zdecydowali, że powinnam przejść chemioterapię, radioterapię i immunoterapię.

Jak wielu pacjentów z rakiem, bałam się, że stracę włosy. Postanowiłem przyjrzeć się sposobom złagodzenia szkód wyrządzonych przez chemioterapię.

Spróbowałem czepka na zimno i otrzymałem strzyżenie przed zabiegiem

Badałem czepki na zimno, strategię zmniejszania wypadania włosów poprzez noszenie czepka z kontrolowaną temperaturą podczas wlewu chemioterapii, a tym samym ograniczenie przepływu krwi do mieszków włosowych. Kupiłam zimne czepki przeciwmigrenowe do noszenia podczas kuracji w nadziei na zachowanie niektórych pasm.

Warto przeczytać!  Podzielone interesy rządów PDP G-5 utknęły w martwym punkcie Tinubu, adopcja Obi

Obcięłam też krótko włosy przed rozpoczęciem chemioterapii. W tym samym czasie moje drugie dziecko zdecydowało się obciąć włosy do pasa, przekazując je organizacji zajmującej się produkcją i rozdawaniem peruk dzieciom, które doświadczyły wypadania włosów.

Zacząłem mieć 12 infuzji chemioterapii, raz w tygodniu, od kwietnia do lipca. Żyjemy na Środkowym Zachodzie i nasze lata mogą być gorące. Zdecydowałam: nie ma mowy, żebym nosiła perukę z powodu upału.

Mniej więcej w szóstym tygodniu chemioterapii, w połowie kuracji, moje włosy zaczęły wypadać. Znalazłem włosy w wannie po tym, jak namoczyłem bolące mięśnie. Na mojej poszewce na poduszkę były włosy. Włosy myłam tylko co kilka dni zamiast codziennie, a czesałam raz dziennie. Musiałem zostawić wystarczająco dobrego w spokoju. Im bardziej włosy były manipulowane, tym więcej wychodziło.

Między szóstym a dwunastym tygodniem chemioterapii straciłem około 60% włosów. Chciałem przerwać capping na zimno, ale mój onkolog zachęcił mnie do kontynuowania. Siedzenie na fotelu do chemioterapii przez godzinę z lodem na skórze głowy było niewygodne, zwłaszcza w połączeniu z koniecznością noszenia lodowych rękawiczek i skarpet, aby zapobiec neuropatii wywołanej chemią. Mój lekarz powiedział, że nawet jeśli stracę większość lub wszystkie włosy, dzięki zastosowaniu zimnego czepka moje włosy mogą odrosnąć szybciej.

Warto przeczytać!  Arman Soldin: dziennikarz AFP zginął w ostrzale rakietowym w pobliżu Bachmutu na wschodniej Ukrainie

Więc kontynuowałem, tydzień po tygodniu. Zrzucanie trwało nadal, zwłaszcza gdy byłem na zewnątrz z moimi dziećmi i był wiaterek. Moje włosy były kruche i miękkie, przypominając mi małego pisklęcia.

Pogodziłam się z wypadaniem włosów i zaakceptowałam siebie takim, jakim jestem w procesie leczenia

Gdy temperatura rosła, coraz mniej zależało mi na ukryciu moich przerzedzonych, nierównych włosów. Nawet moje brwi i rzęsy w zasadzie nie istniały w tym momencie. Trądzik wywołany chemią pokrył moją twarz. Nawet gdybym zakryła włosy czapką lub peruką, nie ukryliby faktu, że jestem chora na raka. Nic w moim wyglądzie nie było takie jak dawniej.

Praktykowałem to, czego nauczył mnie mój terapeuta: radykalną akceptację. Pogodzenie się z sytuacją taką, jaka była, było tak uwalniające i nawet gdy chemia krążyła w moich żyłach i powodowała skutki uboczne, w tym problemy trawienne, wysypki skórne i zmęczenie, nadal czułem się sobą. Zrozumiałam, że przebywanie w jednym z najlepszych ośrodków leczenia raka w kraju było przywilejem. To nie była toksyczna pozytywność; raczej patrzyłem na moją podróż związaną z rakiem jako na okazję do uzdrowienia.

Warto przeczytać!  Potężny pożar trawi rosyjski magazyn w Petersburgu

Rozumiem, dlaczego niektórzy chorzy na raka decydują się na noszenie peruk i czepków. Dla mnie ukrywanie, że mam raka, było po prostu zbyt pracochłonne. Peruka nie pomogłaby mi poczuć się „normalnie”, kiedy borykałam się z kilkoma skutkami ubocznymi moich kuracji. Postanowiłem, że po prostu na to pozwolę. Chociaż nie czułem się atrakcyjny zgodnie ze standardami społeczeństwa, odkryłem, że życie jest najpiękniejszym darem ze wszystkich.




Źródło