Nie potrzebujesz superjachtu, aby rozkoszować się żeglugą po Adriatyku
![Nie potrzebujesz superjachtu, aby rozkoszować się żeglugą po Adriatyku](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/03/1679604390962-770x470.jpg)
Riva, czyli nadmorska promenada w Splicie, na chorwackim wybrzeżu Adriatyku – niegdyś dom spokojnej starości rzymskiego cesarza Dioklecjana – wciąż jest zatłoczona ludźmi późną nocą, kawiarnie na chodnikach są pełne, a pulsujące kluby nocne rywalizują o przestrzeń powietrzną.
Ale właściciel maleńkiej kawiarenki, w której siedzimy, zaledwie kilkaset metrów od miejsca akcji, chce iść do domu. Wiemy o tym, ponieważ hałaśliwie układa puste krzesła wokół nas i wzdycha dramatycznie.
W końcu pęka. „Nie macie domów, do których moglibyście się udać?” ona żąda. I tak jest, w rzeczywistości nasz dom jest po drugiej stronie ulicy, prawie niezauważalnie kołysząc się na morzu.
Jest motorówką, która ma miejsca do cumowania dla 16 pasażerów oraz załogę, w tym, co ważniejsze niż kapitan, szefa kuchni Philipa. To będzie jego i tylko jego wina, że kiedy wypłyniemy po dwóch tygodniach rejsu po Adriatyku, nasz statek będzie siedział niżej na wodzie niż wtedy, gdy go zaokrętowaliśmy.
W zależności od dostępnego czasu rejs po chorwackim Adriatyku może obejmować kilkanaście lub więcej z blisko 70 zamieszkałych wysp, ale także zawinięcia do portów na kontynencie, w tym Dubrownika, Splitu i Szybenika.
Jill Worrall
Wędrówka uliczkami Hvaru.
Ze względu na różnorodność wysp na stosunkowo niewielkim obszarze geograficznym (można popłynąć bezpośrednio z półwyspu Istria na północy do Dubrownika na południu w mniej niż tydzień, jeśli nie ma się ochoty zatrzymać się po drodze), żegluga z wyspy na wyspę zwykle zajmuje tylko kilka godzin, co pozostawia większość dnia na zwiedzanie, pływanie, jazdę na rowerze lub odwiedzanie kawiarni i barów nad wodą.
To prosta przyjemność, to przywiązywanie się tuż przy miejscach wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa lub w maleńkich wioskach, gdzie furgonetka pocztowa musi się przemieścić, abyśmy mogli położyć trap, ale nigdy mi się to nie nudzi.
Nawet większe statki wycieczkowe, które zabierają około 30 pasażerów, mogą zawitać do wszystkich chorwackich portów z wyjątkiem najmniejszych. Oba mogą zakotwiczyć u ujścia zaskakująco błękitnych zatok, aby ich pasażerowie mogli zanurkować z rufowych platform kąpielowych do czystej wody Adriatyku.
Jill Worrall
Zawijanie tuż obok wiejskich kawiarni jest główną atrakcją rejsu małym statkiem.
Poranki zwykle zaczynają się w porcie od śniadania na pokładzie rufowym. Philip czasami piecze własne rogaliki, ale jeśli jesteśmy w porcie, członek załogi szybko rzuci się do piekarni zatwierdzonej przez szefa kuchni. Spotkałem ich kilka razy na śniadaniowym biegu, zwłaszcza w porcie Hvar, który był kiedyś częścią Republiki Weneckiej.
To jedno z miejsc, w których lubię wcześnie wstawać, aby przejść się po wyłożonych kamieniami ulicach miasta, a następnie wspiąć się po schodach do XVI-wiecznej twierdzy Spanjola. Widok po drugiej stronie portu na rozproszone sosnowe wyspy jest wart wysiłku.
Hvar słynie z życia nocnego, luksusowych hoteli i hojnych brokatów, którzy jeżdżą luksusowymi krążownikami lub superjachtami. Ale wszyscy możemy spacerować wzdłuż tej samej nadmorskiej promenady, wdychać perfumy ze słynnych farm lawendy na wyspie, a jeśli odważysz się wybrać kilka krętych uliczek od morza, chorwackie ciasto filo nadziewane serem (börek) nie będzie cię kosztować zbyt wiele więcej niż na mniej modnej wyspie.
Jill Worrall
Komiža na wyspie Vis.
Korčula to kolejna ulubiona wyspa, a małe, otoczone murami miasteczko zajmuje tylko kilka minut, aby okrążyć. Ale za murami można spotkać chorwacki chór męski rozgrzewający się pod wapienną loggią lub przyłączyć się do debaty o tym, czy Marco Polo naprawdę się tu urodził (Korčula mówi tak, Wenecja mówi energicznie nie).
Lubię pływać w morzu poza murami i nabierać apetytu na lunch na pokładzie składający się z grillowanej dorady i kieliszka lokalnego białego wina Grk. Tutaj, na poziomie morza, roztacza się wspaniała perspektywa na mury i wieże miasta z XIII i XIV wieku, ale lubię też wyobrażać sobie, jak musiał wyglądać ten wąski pas wody między Korčulą a półwyspem Pelješac w 1298 roku, kiedy Genueńczycy i Wenecjanie marynarki wojenne walczyły z tym.
Jill Worrall
Obiad na pokładzie.
Nie ma zbyt wielu miejsc, w których można przepłynąć prawie szczyt średniowiecznego miejsca bitwy, a potem być „w domu” na prysznic w pięć minut i lunch w 10. Lunche lub kolacje na pokładzie są spokojne, ponieważ wszystkie dobre posiłki w Chorwacji powinno być.
Portowe kawiarnie i sklepy są zamykane na sjestę, a pasażerowie często znikają na drzemkę w ciszy wczesnego popołudnia, zwłaszcza po trzydaniowym posiłku i dużej ilości wina.
Uwielbiam pływać na Hvar i Korčulę, pomimo ich popularności, ale to najbardziej wysunięta na zachód wyspa Chorwacji skradła moje serce. Vis był niegdyś jugosłowiańską bazą morską i był całkowicie niedostępny dla obcokrajowców do 1989 roku.
Ponieważ jest najdalej od lądu, nie przyciąga takiej samej liczby turystów, jak niektóre inne wyspy, aw mieście Komiža nadal znajdują się trzypiętrowe kamienne domy wznoszące się prosto z morza, które są puste i powoli niszczeją.
Jill Worrall
Miasto otoczone murami na Korčuli.
Tuż nad wąską drogą, która otacza port, znajduje się „mój” dom. Został opuszczony, otoczony murem ogród zarastał, okiennice się zapadały, a sztukaterie łuszczyły się. Nielogicznie, nierealistycznie pragnę go posiadać. W głębi lądu można odwiedzić słynną górską kryjówkę przywódcy jugosłowiańskiego Tito z czasów II wojny światowej i odwiedzić jedną z winnic produkujących słynne czerwone wino Plavac mali.
Na północny zachód od Dubrownika, który leży na dalekim południu chorwackiego Adriatyku, znajduje się wyspa Mljet, której większość stanowi park narodowy. Mljet ma wyspę na wyspie. W słonym jeziorze z ciepłą, czystą wodą znajduje się XII-wieczny klasztor benedyktynów, do którego można dotrzeć małym promem.
Jill Worrall
Pučišća na wyspie Brač.
Podczas gdy nasz statek stoi spokojnie na szklistym morzu, zwiedzamy wyspę, a potem jeździmy na rowerach po obwodzie jeziora. W porcie otworzyło się stoisko z lodami, niosę lody wiśniowe na wyściełaną ławkę na dziobie naszego statku.
Drewniany „galeon” turystów z plecakami wsuwa się obok nas. Relingi obwieszone są ręcznikami i bielizną, na tarasie słonecznym impreza już trwa. Nie potrzebujesz superjachtu, aby rozkoszować się żeglugą po Adriatyku. Wygląda na to, że ubranie na niektórych wycieczkach może być opcjonalne.