Biznes

Nie tylko ropa i gaz. Mamy problem z innym uzależnieniem od importu z Rosji

  • 24 grudnia, 2023
  • 6 min read
Nie tylko ropa i gaz. Mamy problem z innym uzależnieniem od importu z Rosji


Polska dobrze poradziła sobie z odcięciem od rosyjskich surowców i paliw. Gorzej jednak może być z uniezależnieniem od importu innych produktów – takich jak metanol.

  • Polska chemia jest praktycznie całkowicie uzależniona od rosyjskiego metanolu, co oznacza poważne zagrożenie dla krajowego przemysłu w razie wprowadzenia analogicznego do ropy, gazu i paliw zakazu importu. 
  • W tej chwili jedyną opcją importu metanolu z innych niż rosyjski kierunek, pozostaje droga morska – tyle że w Polsce nie ma niezbędnej do tego infrastruktury.
  • W Gdańsku może powstać chemiczny terminal, który umożliwiłby dywersyfikację kierunków dostaw nie tylko metanolu, ale – w przyszłości – także wodoru. 

Po ropie, gazie ziemnym i węglu Europa postanowiła ostatecznie zerwać z uzależnieniem od kolejnego surowca sprowadzanego z Rosji, czyli LPG. Rada Unii Europejskiej – w ramach dwunastego pakietu sankcji gospodarczych i indywidualnych wymierzonych w Moskwę w związku z jej agresją na Ukrainę – ustanowiła też zakaz importu płynnego gazu ze Wschodu.

W najnowszym, uzgodnionym przez państwa UE pakiecie sankcji, znalazł się zakaz importu z Rosji LPG. Na zdjęciu tankowiec LPG

O ile jednak Europa i Polska zdała bardzo dobrze egzamin z rozwodu z rosyjskimi surowcami i paliwami, o tyle wciąż niektóre branże nie są w stanie się obejść bez kluczowych w produkcji dostaw produktów zza wschodniej granicy.

Tak jest z przemysłem chemicznym, który importuje wciąż z Rosji – i wolumen sprowadzanych z tego kierunku transportów od wybuchu wojny wręcz rośnie. Przykładem może być metanol, mający szerokie zastosowanie w przemyśle chemicznym.

Polska uzależniona wciąż jest od rosyjskiego metanolu

Obecnie w Polsce praktycznie nie produkuje się metanolu, bo przy obecnych cenach gazu to po prostu nieopłacalne. Nie powiodły się także próby budowy w kędzierzyńskich zakładach ZAK instalacji zgazowywania węgla, która mogłaby pomóc w „rozhulaniu” krajowej produkcji tego ważnego dla chemii produktu, którego rocznie zużywamy w Polsce ok. 0,5 mln ton.

Warto przeczytać!  Elektrownia jądrowa w Polsce. KHNP liczy na współpracę z nowym rządem

Dlatego polski przemysł musi importować ten produkt – i to głównie z Rosji. W 2021 r. sprowadziliśmy z tego kierunku ponad 450 tys. ton metanolu. W ubiegłym roku było to już blisko 750 tys. ton, co oznacza, że Polska nie tylko importowała na potrzeby krajowego przemysłu chemicznego, ale także na reeksport, bo w podobnej sytuacji (niezaspokojonego zapotrzebowania) znajduje się zachodnioeuropejski przemysł, który – poprzez Polskę – wciąż sprowadza metanol z Rosji.

Przy tak dużym uzależnieniu od importu z Rosji, w dobie wprowadzania kolejnych sankcji na towary sprowadzane z Rosji, kwestia dywersyfikacji dostaw metanolu staje się bardzo paląca.

Praktycznie całkowite uzależnienie od rosyjskich dostaw w przypadku wprowadzenia analogicznych do ropy, gazu czy paliw sankcji, skończyć się bowiem może poważnymi turbulencjami na krajowym rynku.

Nowy pakiet sankcji obejmuje m.in. zakaz bezpośredniego lub pośredniego importu, zakupu lub transferu diamentów z Rosji

Polska pozbawiona niezbędnej do importu drogą morską infrastruktury

W tej chwili jedyną opcją importu metanolu z innych niż rosyjski kierunek, jest droga morska. Jednak w Polsce nie ma niezbędnej do tego infrastruktury, umożliwiającej bezpośrednie przyjmowanie ładunków. Dlatego jedyną trasą jest sprowadzanie przez holenderskie porty ARA w Antwerpii, Rotterdamie i Amsterdamie, co jednak wiąże się ze znacznym wydłużeniem logistyki i wzrostem kosztów.

Sposobem na zabezpieczenie się na ewentualność odcięcia od dostaw rosyjskiego metanolu są inwestycje w infrastrukturę, niezbędną dla logistyki produktów chemicznych. Mowa o własnym terminalu chemicznym, zdolnym do obsługi metanolu. Taki obiekt umożliwiłyby zaopatrzenie nie tylko krajowego rynku, ale także krajów ościennych.

– Należy pamiętać, że nie jesteśmy w stanie zapewnić samowystarczalności, dlatego nowe możliwości importowe zawsze zwiększają strategiczne bezpieczeństwo kraju – zarówno w kontekście ropy naftowej, paliw, gazu czy innych produktów – mówi WNP.PL Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.

Warto przeczytać!  Najlepszy zbiór 50 bezpłatnych kursów do opanowania analityki danych

Jak wskazuje nasz rozmówca, dobrym przykładem pozostaje tu inwestycja w terminal LNG, która zapewniła Polsce niezakłócone dostawy surowca po zakręceniu kurka z rosyjskim gazem.

250 ładunek był typowy, po regazyfikacji to około 100 mln m3 gazu

W Gdańsku może powstać terminal do transportu metanolu i innych produktów chemicznych

Tego typu inwestycja znalazła się w nowej strategii PERN-u. Państwowy operator rurociągów i magazynów paliw właśnie w logistyce chemii upatruje nowych kierunków rozwoju spółki.

– Rynek produktów chemicznych rośnie, więc zapotrzebowanie na związaną z tym logistykę jest duże. Sankcje wymierzone w Rosję nie objęły wciąż metanolu importowanego z tego kraju. Jeśli zostaną rozszerzone, to konsekwencją będzie jeszcze większe zapotrzebowanie na logistykę. A to oznacza np. inwestycje w terminale chemiczne w portach morskich – mówił w niedawnym wywiadzie dla WNP.PL prezes PERN Mirosław Skowron.

O chemicznym zwrocie w nowej strategii PERN-u mówi w rozmowie z WNP.PL Mirosław Skowron, prezes operatora rurociągów i magazynów paliw

Jak dodał, w Polsce nie mamy na razie terminala chemicznego z prawdziwego zdarzenia, a biorąc pod uwagę bieżące wyzwania geopolityczne i realną opcję rozszerzenia sankcji, tego typu inwestycje nabierają na znaczeniu.

– Jeśli Polska będzie miała terminal chemiczny zdolny do obsługi transportu metanolu, to będzie mogła zaopatrywać nie tylko siebie, ale i kraje ościenne. Idealnym miejscem, gdzie taki terminal mógłby się pojawić, jest Gdańsk. Mamy zatem i chcemy wykorzystać strategiczną szansę, jaka w tej mierze się przed nami rysuje – dodał prezes PERN.

– Uzależnienie od importu drogą morską ma też swoją ciemną stroną – przestrzega Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.

Wskazuje, że przy obecnej sytuacji geopolitycznej nawet posiadanie własnej infrastruktury importowej dla różnego rodzaju surowców nie gwarantuje niezakłóconych dostaw, o czym niejednokrotnie mogliśmy się przekonać w tym roku. Wystarczy przypomnieć uszkodzenia gazociągu Balticconnector (77-kilometrowy gazociąg między Finlandią a Estonią).

Fiński minister ds. europejskich i aktywów państwowych Anders Adlercreutz.

Chemiczny terminal w Gdańsku może mieć kluczowe znaczenie dla importu wodoru

Analityk zwraca uwagę, że inwestycje w infrastrukturę do importu produktów chemicznych będą tylko zyskiwać na znaczeniu, biorąc pod uwagę ambicje klimatyczne Unii Europejskiej. Pamiętajmy bowiem, że terminal chemiczny w Gdańsku obsługiwać mógłby także zieloną chemię, w tym nośniki wodoru, czyli zielony amoniak i metanol.

Warto przeczytać!  Aktualności | Miasto Bytom - Metropolia GZM

– Zachodni gracze już mocno szykują się do zmian, które mają nastąpić w Unii Europejskiej. Yara, największy europejski producent nawozów, chce w 2026 r. otworzyć bezemisyjną fabrykę produkcji amoniaku opartą na zielonym wodorze. W tym samym czasie polscy producenci niewiele robią w tej mierze. Dlatego – biorąc pod uwagę CBAM (ang. Carbon Border Adjustment Mechanism – mechanizm dostosowania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 – przyp. red.), który wchodzi w życie w 2026 r. – import wodoru poprzez taki terminal może być jedynym ratunkiem dla takich firm jak Grupa Azoty. Oparcie produkcji amoniaku na importowanym zielonym wodorze to będzie praktycznie jedyna alternatywa  – dodaje Jakub Szkopek.

Zgodnie z strategią REPowerEU, produkcja zielonego wodoru na terenie UE do 2030 r. ma wynieść 10 mln ton, ale drugie tyle ma być importowane na teren Wspólnoty, co pokazuje tylko, jakie znaczenie zyska w tym horyzoncie czasowym własna infrastruktura, umożliwiająca sprowadzanie zielonych paliw, takich jak wodór.


Źródło