Niedopuszczalna porażka z Gironą rodzi nowe pytania dotyczące mentalności Barcelony pod wodzą Xaviego
Xavi ma rację, sobotnia porażka z Gironą była podsumowaniem zmagań Barcelony w sezonie. Ale to wykracza nawet poza to.
Od razu, jeśli jesteśmy realistami, powinniśmy przyznać, że dla rywalizujących graczy tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak gra o drugie miejsce.
Nie oznacza to jednak, że w grę wchodziło tylko duma katalońskich rywali, którzy walczyli o wyższe miejsce w rankingach.
Klub i menadżerowie zrozumieją to lepiej niż ktokolwiek inny.
W grę wchodziły znaczne pieniądze, w tym szansa na grę w zbliżającym się hiszpańskim Supercopa.
Ten mecz i postawa, jaką zaprezentowano w drugiej połowie, były całkowicie nie do przyjęcia i budzą obawy co do mentalności tych zawodników oraz umiejętności menadżera komunikowania o stawce i motywowania swoich ludzi do walki o wynik, gdy sprawy.
Tak, pierwsza połowa wyglądała dobrze. Była energia i poczucie, że piłkarze Barcelony chcieli postawić Gironę na swoim miejscu, aby zrekompensować szokującą i dotkliwą stratę, którą ponieśli na Estadi Olimpic w grudniu. To był moment, w którym sezon naprawdę zaczął się rozkręcać.
Dostali rzut karny przed przerwą. Mieli przewagę i wyglądali na drużynę lepszą.
Druga połowa wyglądała jednak jak pokaz. Mieli mnóstwo okazji do podwyższenia wyniku, ale brakowało im koncentracji.
Zespół Xaviego nie wyszedł z tunelu ze zrozumieniem wagi stojącego przed nim zadania i było to widać.
Powiem to jeszcze raz.
Powodzenia w przekonywaniu graczy do wewnętrznej motywacji do rywalizacji o drugie miejsce.
Przykro mi, ale Girona grała w tym sezonie znacznie powyżej swojego poziomu. Barcelona, pomimo nieprzewidzianych wyzwań, na które nie mają wpływu, zagrała poniżej swoich możliwości. Twoi młodsi bracia z dalszej części drogi po raz kolejny cię zawstydzili.
I wiesz co, nie chodzi tylko o zwycięstwo.
Jak na klub, który szczyci się piękną i techniczną grą w piłkę nożną, Girona pokazała się w tym sezonie także w tym aspekcie.
Tymczasem Real Madryt w dalszym ciągu to bezlitosne potwory mentalne, skupione na zwycięstwie za wszelką cenę, niezależnie od tego, czy na to zasługują, czy nie.
Nie mam wątpliwości, że można zaliczyć Xaviego do człowieka z nastawieniem na mistrzostwo.
Ale naprawdę mam wątpliwości co do wielu z tych graczy.
Lato zbliża się wielkimi krokami i Joan Laporta, która oglądając ten mecz dostała apopleksji, będzie miała mnóstwo ważnych przemyśleń.
Jednak w międzyczasie nie wszystko stracone w niezwykle ważnym wyścigu o drugie miejsce na cztery mecze przed końcem.
Choć przelanie tego na papier brzmi głupio, Gironę i Barcelonę dzieli tylko jeden punkt. Spodziewałbym się, że mały klub z Katalonii przynajmniej raz wpadnie w poślizg.
Barcelona musi traktować ostatnie spotkania z powagą, na jaką zasługuje. Klub potrzebuje zespołu, aby wykonał swoje zadanie, a zawodnicy muszą pokazać się na boisku i udowodnić, że umieją uniknąć dwóch totalnych porażek w sezonie.
Jeśli nie będą mogli tego zrobić, Laporta i spółka będą mieli wszystkie informacje potrzebne do opracowania planów okna transferowego.