Świat

Niedoszły zabójca budzi w Europie groźne duchy

  • 18 maja, 2024
  • 8 min read
Niedoszły zabójca budzi w Europie groźne duchy


Dmitrij A. Miedwiediew, były prezydent Rosji i stały prognostyk trzeciej wojny światowej, bez wahania porównał niedoszłego zabójcę słowackiego premiera Roberta Fico do młodego człowieka, który rozpętał I wojnę światową. Europa, zasugerował: znów znalazł się na krawędzi.

Osobą, która zastrzeliła Fico, nacjonalistycznego przywódcę opowiadającego się za przyjaznymi stosunkami z Rosją, była „pewna wywrócona do góry nogami wersja Gawriły Principa” – oznajmił Miedwiediew na portalu społecznościowym X. Princip był 19-letnim Bośniakiem Serbski nacjonalista, którego zabójstwo arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie 28 czerwca 1914 r. rozpoczęło to, co Churchill nazwał „najtrudniejszą i najokrutniejszą” ze wszystkich wojen.

Było to na wielu poziomach szalone skojarzenie. Europa imperiów, które rozpadły się w latach 1914-1918, już dawno minęła, podobnie jak Europa, która ją zastąpiła i stworzyła Auschwitz. Na ich miejsce powołano pieczołowicie skonstruowaną Unię Europejską składającą się z 27 członków, w tym Słowacji, której nadrzędnym celem było uniemożliwienie wojny na dawno spustoszonym kontynencie.

Jednak w obliczu wyborów do Parlamentu Europejskiego za zaledwie trzy tygodnie złowieszcze oznaki grożącej przemocy wykraczają daleko poza zastrzelenie Fico, którego stan pozostaje poważny.

Na Ukrainie, poza UE, ale tuż u jej progu, szaleje wojna trwająca 27 miesięcy. Coraz częściej, podobnie jak podczas I wojny światowej, jest to konflikt, w którym żołnierze stają się „paszą uwięzioną w tym samym morderczym bagnie, dzielącą te same zniszczenia spowodowane kulami i ostrzałem, chorobami i nędzą, udręką i terrorem”, jak to ujął Tim Butcher w swojej książce książkę „The Trigger” – relację z życia Principa.

W znaczących aspektach Rosja toczy na Ukrainie wojnę przeciwko europejskim liberalnym demokracjom. Pytanie, jakie nasuwa się w związku z zamachem na życie Fico, dotyczy tego, jak daleko Europejczycy są skłonni się posunąć, aby rozpocząć wojnę przeciwko sobie samym, podczas gdy ich społeczeństwa prześladuje skrajna polaryzacja polityczna.

Motyw strzelaniny pozostaje niejasny, ale miało to miejsce w kontekście toksycznego środowiska politycznego, które próba zamachu tylko pogorszy, przynajmniej na Słowacji, ale potencjalnie poza nią.

Europa jest coraz bardziej podzielona, ​​i to niebezpiecznie. Podobnie jak na Słowacji, ten podział dzieli nacjonalistów sprzeciwiających się imigracji przeciwko liberałom, którzy dostrzegają w skrajnej prawicy zagrożenie dla praworządności, wolnej prasy i samej demokracji. W tym politycznym świecie nie ma już przeciwników, są tylko wrogowie. Wszelkie środki są dobre, aby ich zaatakować, łącznie z przemocą, jak wskazują ostatnie wydarzenia.

Warto przeczytać!  Co mogłoby znaleźć się w pierwszym przemówieniu królewskim Partii Pracy?

Przy tak dużej ilości politycznych podpałek, pojedyncza iskra może wywołać eksplozję. Próba zamachu na Fico „pokazuje, do czego może prowadzić taka polaryzacja, i jest to coś, nad czym społeczeństwa europejskie, a także Stany Zjednoczone, muszą się zastanowić” – powiedział Jacques Rupnik, francuski politolog zajmujący się Europą Środkową.

Wojna poza Europą i polityczne walki w niej napędzają się nawzajem. Postęp Rosji na polu bitwy, widoczny ukraiński atak na okupowany przez Rosję Krym oraz możliwe rozmieszczenie przez NATO szkoleniowców na Ukrainie przypominają, że eskalacja jest zawsze możliwa. Pokazał to również zastrzelenie pana Fico.

Fico sprzeciwia się potędze Unii Europejskiej, pomocy wojskowej dla Ukrainy, masowej imigracji i prawom LGBTQ. Liberałowie go nienawidzą z tych i innych powodów. Jest niepopularny w stolicy Słowacji, Bratysławie, ale popularny poza nią. Pod tym względem jego losy polityczne odpowiadają rozłamowi w społeczeństwach, w tym we Francji, Niemczech i Holandii, gdzie sedno walki toczy się obecnie na szczeblu krajowym i globalnym.

Stawia zapomnianych ludzi żyjących „nigdzie” na przemysłowych nieużytkach i obszarach wiejskich, którzy postrzegają imigrantów jako zagrożenie dla ich źródeł utrzymania, przeciwko zamożnym, połączonym z siecią obywatelom świata, żyjącym „gdzieś” gospodarki opartej na wiedzy.

Wojna na Ukrainie zaostrza te podziały, ponieważ nacjonaliści w całej Europie zgadzają się z reakcyjną ideologią moralną prezydenta Władimira V. Putina. Dołączają do niego i premiera Węgier Viktora Orbana, przedstawiając zachodnie liberalne elity miejskie jako agentów nastawionych na zniszczenie kościoła, narodu, rodziny oraz tradycyjnych koncepcji małżeństwa i płci.

Miedwiediew nazwał niedoszłego zabójcę na Słowacji, którego zidentyfikowano jedynie jako 71-letniego emeryta, jako przedstawiciela „Europy obrzydliwych degeneratów bez znajomości własnej historii”, z którą walczył Fico .

Warto przeczytać!  Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson mówi, że w tym tygodniu będzie nalegał na pomoc dla Izraela i Ukrainy

Jego strzelanina wydaje się odzwierciedlać kurczący się złoty środek w europejskich starciach politycznych. „Możesz doświadczyć przemocy psychicznej, werbalnej lub fizycznej z powodu tego, co robisz lub mówisz” – stwierdziła Karolina Wigura, polska historyczka idei. „W naszych społeczeństwach nie do zniesienia stało się zaakceptowanie faktu, że ktoś inny widzi lub definiuje coś w zupełnie inny sposób”.

W czwartek Donald Tusk, liberalny polski premier, który pod koniec ubiegłego roku powrócił do władzy po pokonaniu rządzącej nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość, zamieścił na X groźbę z poprzedniego dnia: „Dzisiaj Słowacy dali nam przykład, co robić z Donaldem Tuskiem, jeśli ten odrzuci CPK.”

Było to nawiązanie do dużego projektu lotniska, za którym opowiada się Prawo i Sprawiedliwość, ale kwestionowanego przez nowy rząd.

Kiedy w grudniu Tusk objął urząd, Jarosław Kaczyński, przewodniczący PiS i de facto przywódca Polski od 2015 r., nazwał go „niemieckim agentem”. Takie oskarżenia, w istocie o zdradę stanu, stały się powszechne w całej Europie. W powietrzu unosi się „agent żydowski” i „agent rosyjski”. W obecnej kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Tusk i Kaczyński wymieniają się oskarżeniami o bycie „rosyjskimi szpiegami”.

Słowacki minister spraw wewnętrznych Matus Sutaj Estok ostrzegł w tym tygodniu, że „jesteśmy o krok od wojny domowej”.

Przemoc polityczna nie ograniczała się do Słowacji. W tym miesiącu w Niemczech cztery osoby zaatakowały Matthiasa Ecke, wybitnego polityka socjaldemokratów, który wieszał plakaty wyborcze w Dreźnie, w wyniku czego doznał złamania kości policzkowej i oczodołu, który wymagał pilnej operacji. Pan Ecke ubiega się o reelekcję do Parlamentu Europejskiego.

Szybkie zmiany napędzane technologią, rozprzestrzenianie się mediów społecznościowych, w których pojawiają się jakiekolwiek oskarżenia, oraz odkrywanie wszelkich uzgodnionych poglądów na temat prawdy przyczyniły się do poddania się uprzejmości brutalności.

„Powszechne jest poczucie straty” – stwierdziła pani Wigura. „Inność staje się zagrożeniem.”

Jednak głównym czynnikiem zmierzającym w kierunku brutalnej konfrontacji był prawdopodobnie szybki wzrost imigracji – w 2022 r. do Unii Europejskiej przybyło około 5,1 mln imigrantów, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w roku poprzednim – co ostro podzieliło opinie na całym kontynencie.

Warto przeczytać!  Izrael utworzył gwardię narodową zaproponowaną przez skrajnie prawicowego ministra Bena Gvira

„Unia Europejska jest postrzegana jako niezdolna do ochrony własnych granic” – powiedział Rupnik. „To doprowadziło do tego, że narody powiedziały: OK, musimy to zrobić sami”.

Doprowadziło to także w Niemczech, Francji, Włoszech, Szwecji, Holandii i samej Słowacji do szybkiego wzrostu liczby ksenofobicznych partii skrajnie prawicowych wznoszących szowinistyczne hymny na cześć narodowej chwały. Często mają korzenie w faszyzmie, choć przynajmniej do tej pory bez jego militaryzmu i kultu jednostki. Bariery, które niegdyś oddzielały te partie – takie jak Alternatywa dla Niemiec czy Zjednoczenie Narodowe we Francji – od władzy, uległy erozji lub rozpadły się.

Oczekuje się, że partie te osiągną dobre wyniki w wyborach do Parlamentu Europejskiego zaplanowanych na 9 czerwca, który jest instytucją stosunkowo bezsilną, ale wciąż ważną, ponieważ jest jedynym organem wybieranym w wyborach bezpośrednich, w skład którego wchodzą przedstawiciele wszystkich krajów Unii Europejskiej. We Francji sondaże pokazują, że skrajnie prawicowy Zbiór Narodowy Marine Le Pen zdobył około dwukrotnie więcej głosów niż centrowa Partia Renesansu prezydenta Emmanuela Macrona.

Przed zamachem na pana Fico klimat był łatwopalny; teraz jest bardziej. Sfera możliwości stała się szersza. Powojenna Europa ma kulturę pokoju, wstrząśniętą już wojną na Ukrainie. Nie jest przyzwyczajona do tego, że jej przywódcy są celem w ten sposób. Minęło prawie czterdzieści lat od zamordowania w Sztokholmie w 1986 roku Olofa Palme, premiera szwedzkich socjaldemokratów.

„Nie wiem, jak jest z III wojną światową” – stwierdziła pani Wigura, „ale nie wygląda to dobrze. Miejsc, w których można wyrazić swoje zdanie, jest coraz mniej. Sytuacja jest znacznie bardziej niebezpieczna niż dawniej”.

Spokojna normalność powojennej Europy wydawała się niezachwiana, bolesna lekcja historii została wyciągnięta. Ale jak pokazała rosyjska wojna odwetowa na Ukrainie, upadek muru berlińskiego w 1989 r. nie był wcale bezkrwawy. Wygląda na to, że złowrogie duchy Europy się poruszyły.


Źródło