Świat

Niemcy podzielili się, gdy ostatnie trzy elektrownie jądrowe zostały wyłączone z sieci

  • 15 kwietnia, 2023
  • 5 min read
Niemcy podzielili się, gdy ostatnie trzy elektrownie jądrowe zostały wyłączone z sieci


  • Przez Damiena McGuinnessa
  • BBC News, Berlin

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

W sobotę Niemcy wyłączą z sieci trzy pozostałe elektrownie jądrowe

W sobotę po jednej stronie Bramy Brandenburskiej w Berlinie odbędzie się impreza – antyatomowi aktywiści będą świętować zwycięstwo w trwającej od 60 lat bitwie.

Po drugiej stronie Bramy odbędą się protesty – demonstranci maszerują przeciwko zamknięciu trzech pozostałych niemieckich elektrowni atomowych.

Isar 2, Emsland i Neckarwestheim 2 mają zostać wyłączone przed północą.

Tu, przy Bramie Brandenburskiej, gdzie mur dzielił Berlin podczas zimnej wojny, energia jądrowa jest ideologiczną linią uskoku, która dzieli kraj. Jest to problem, który jest naładowany emocjonalnie, jak niewiele innych. A zwłaszcza teraz, gdy wojna w Europie ponownie zbliża się wielkimi krokami.

Obie strony oskarżają się nawzajem o irracjonalną ideologię.

Konserwatywni komentatorzy i politycy twierdzą, że kraj jest niewolnikiem dogmatu Partii Zielonych, który odrzuca krajową energię jądrową w czasie, gdy odcięcie rosyjskiej energii oznacza wzrost cen. Oskarżają rząd o coraz większe uzależnienie od paliw kopalnych zamiast korzystania z energii jądrowej, która ma niższą emisję.

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

Od dziesięcioleci podejmowane są próby uwolnienia Niemiec od energii jądrowej

Zieloni i lewicowcy argumentują, że nielogiczne jest trzymanie się energii jądrowej, która jest droższa niż energia wiatrowa czy słoneczna. Rząd argumentuje, że utrzymanie trzech starzejących się elektrowni atomowych w trybie online wymagałoby ogromnych inwestycji – funduszy, które powinny zostać przeznaczone na odnawialne źródła energii.

To dziwne, że CDU nagle broni ochrony klimatu, mówią posłowie Partii Zielonych, biorąc pod uwagę, że konserwatyści regularnie blokują działania na rzecz rozbudowy infrastruktury energii odnawialnej.

Jak na ironię, biorąc pod uwagę obecną walkę CDU o energię jądrową, to konserwatywny rząd Angeli Merkel zdecydował o wycofaniu energii atomowej po katastrofie nuklearnej w Fukushimie w 2011 roku. Jej decyzja spotkała się z uznaniem wyborców, wynikająca z powszechnych nastrojów antynuklearnych wywołanych katastrofą. Cynicy sugerują, że wpływ na jej decyzję mogły mieć zbliżające się kluczowe wybory regionalne.

Dziś Niemcy pozyskują prawie połowę swojej energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych – według Federalnego Urzędu Statystycznego 44% w 2022 r. – i tylko 6% z energii atomowej. Minister gospodarki ekologicznej Robert Habeck przewiduje, że do 2030 r. 80% energii elektrycznej w Niemczech będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych i przeforsował przepisy, które przyspieszą i ułatwią budowę farm słonecznych i wiatrowych.

Warto przeczytać!  Rosja domaga się postępów we wschodniej Ukrainie; Kijów pragnie czołgów

Jednak w ciągu ostatniego roku udział odnawialnych źródeł energii uległ stagnacji, podczas gdy emisje CO2 wzrosły, ponieważ Niemcy zostały zmuszone do importowania skroplonego gazu ziemnego (LNG) i używania większej ilości węgla zamiast rosyjskiego gazu. To skłoniło nawet niektórych wyborców Zielonych i działaczy antyatomowych do poparcia tymczasowego przedłużenia żywotności ostatnich trzech elektrowni jądrowych.

W artykule opublikowanym w piątkowym wydaniu gazety Der Tagesspiegel, minister środowiska Partii Zielonych, Steffi Lemke, napisała, że ​​Niemcy zamykają elektrownię jądrową, ponieważ nigdy nie można wykluczyć katastrofalnych wypadków, „czy to przez błąd człowieka, jak w Czarnobylu, czy klęski żywiołowe, jak w Fukushimie… lub ataki, tak jak Ukraina cierpi z powodu wojny rosyjskiej”.

Twierdzi, że Niemcy nie potrzebują energii jądrowej, ponieważ odnawialne źródła energii są bezpieczniejsze, bardziej zrównoważone, lepsze dla klimatu i mają większy sens ekonomiczny.

Pomimo przewidywań niedoborów i przerw w dostawie prądu, Niemcy produkują więcej energii, niż potrzebują, eksportując ją latem do Francji, zauważają dobitnie przywódcy Partii Zielonych, gdzie elektrownie atomowe nie mogły działać z powodu ekstremalnych warunków pogodowych.

Ale bardziej szczegółowe przesłuchanie ujawnia zniuansowany obraz. W ankiecie YouGov z początku tego tygodnia 65% opowiedziało się za pozostawieniem na razie działania trzech pozostałych elektrowni jądrowych. Ale tylko 33% chciało, aby Niemcy utrzymały energię jądrową w nieskończoność. Innymi słowy, wyciągnij wtyczkę – ale jeszcze nie całkiem.

Tytuł Zdjęcia,

Wielu zwolenników energii jądrowej twierdzi, że jest to czystsze paliwo niż niektóre inne opcje

W czwartek konserwatywny przywódca Bawarii Markus Söder odwiedził Isar 2 i wezwał Niemcy nie tylko do utrzymania w ruchu ostatnich trzech reaktorów, ale także do reaktywacji starych elektrowni – w tym jednej zamkniętej przez niego w Bawarii.

Tymczasem Christian Lindner, minister finansów i szef liberalnej partii FDP – która jest w trójstronnej koalicji rządzącej Olafa Scholza – w tym tygodniu ponownie zbuntował się przeciwko oficjalnej linii rządu i wezwał trzy elektrownie do pozostania w rezerwie. Obaj przywódcy wiedzą, że na tym etapie takie pomysły są niewykonalne technologicznie, prawnie i finansowo. Ale patrząc na sondaże, widzą w tej kwestii kapitał polityczny, niezależnie od tego, czy reaktory rzeczywiście tam są, czy nie.

Partia Zielonych, wywodząca się z ruchu antynuklearnego lat 70., będzie świętować w ten weekend. Ale partia zdaje sobie sprawę, że jej przeciwnicy polityczni są gotowi obwiniać ją za wszelkie przyszłe niedobory energii, podwyżki cen lub nieosiągnięcie celów w zakresie emisji CO2. Niemiecka energia atomowa zniknie. Jednak z politycznego punktu widzenia energia jądrowa pozostaje wybuchowa.


Źródło