Niemcy zatrzymują się, gdy strajkujący maszyniści i blokady traktorów powodują „masowe” zakłócenia w pogłębiającej się „zimie niezadowolenia”
![Niemcy zatrzymują się, gdy strajkujący maszyniści i blokady traktorów powodują „masowe” zakłócenia w pogłębiającej się „zimie niezadowolenia”](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/01/79849443-0-image-a-54_1704902013036-770x470.jpg)
- Podróż koleją po całym kraju i w wielu miastach niemal ustała
- Dzieje się tak, gdy niezadowoleni rolnicy blokują zjazdy i parkują traktory w miastach
Związek reprezentujący wielu niemieckich maszynistów rozpoczął w środę wczesnym rankiem prawie trzydniowy strajk w wyniku ostrego sporu z głównym państwowym operatorem kolei w sprawie godzin pracy i wynagrodzenia.
Podróże pociągami w całym kraju i w wielu miastach niemal ustały, a osoby dojeżdżające do pracy i inni podróżni usiłowali znaleźć alternatywę obejmującą długodystansową podróż autobusem, samochodem lub lotem.
Państwowa spółka Deutsche Bahn podała, że kursuje jedynie około 20% jej pociągów dalekobieżnych, a wiele pociągów regionalnych i podmiejskich w miastach takich jak Berlin również nie kursuje.
Dzieje się tak, gdy niezadowoleni rolnicy zablokowali swoimi ciągnikami zjazdy z autostrad i wstrzymali ruch w innych miejscach w ramach odrębnego protestu przeciwko rządowemu planowi zniesienia ulg podatkowych na olej napędowy używany w rolnictwie.
Zdjęcia udostępniane w mediach społecznościowych ukazują straszliwe korki, które zatykają drogi w kilku niemieckich miastach, a rząd kilkudziesięciu traktorów blokuje główną aleję prowadzącą do Bramy Brandenburskiej.
„Strajk związku maszynistów GDL wywarł ogromny wpływ na usługi kolejowe w Niemczech” – powiedziała rzeczniczka Deutsche Bahn Anja Broeker. „Ubolewamy nad ograniczeniami i mamy nadzieję, że wiele osób, które nie mogły przełożyć podróży, dotrze do celu”.
Strajk związku GDL w pociągach towarowych rozpoczął się we wtorek wieczorem.
W sporze płacowym związek GDL ogłosił już w ubiegłym roku dwa strajki ostrzegawcze, które w transporcie pasażerskim trwały maksymalnie 24 godziny. Obecny strajk trwa do piątku do godziny 18:00
Deutsche Bahn do samego końca próbowała legalnie zapobiec strajkowi, ale we wtorek wieczorem sąd nakazał strajk.
Pod koniec ubiegłego miesiąca członkowie WDL przeważającą większością głosów głosowali za zorganizowaniem strajków otwartych w ramach zaciętego sporu.
Oprócz podwyżek główną kwestią jest wezwanie związku do skrócenia czasu pracy pracowników zmianowych z 38 do 35 godzin tygodniowo bez obniżania wynagrodzenia.
GDL argumentuje, że uatrakcyjniłoby to pracę na kolei i pomogło przyciągnąć nowych pracowników, natomiast Deutsche Bahn twierdzi, że popytu praktycznie nie da się zaspokoić.
Niemiecki minister transportu Volker Wissing wezwał obie strony do powrotu do stołu negocjacyjnego.
„Należy znaleźć sposób, na który obie strony będą mogły się zgodzić” – powiedział minister dziennikowi Bild. – To oznacza rozmowę ze sobą. Wzywam obie strony do powrotu do stołu negocjacyjnego”.
Jednak szef związku Claus Weselsky powiedział, że teraz Deutsche Bahn musi przedstawić lepszą ofertę.
Jeśli do piątku nie pojawi się nowa oferta, „odpoczniemy i przystąpimy do kolejnego strajku” – powiedział Weselsky w porannym programie publicznego nadawcy ZDF po rozpoczęciu strajku maszynistów.
Strajk maszynistów zbiega się z niepowiązanym z nim tygodniowym strajkiem rolników, którzy od poniedziałku blokują ulice miast i drogi dojazdowe do autostrad w niektórych częściach kraju.
Produkcja w fabryce samochodów Volkswagen w Emden w północno-zachodnich Niemczech została wstrzymana, ponieważ pracownicy nie mogli dotrzeć do pracy.
W zeszłym tygodniu protestujący zablokowali port, uniemożliwiając wicekanclerzowi Robertowi Habeckowi zejście z promu, gdy wracał z osobistej podróży na przybrzeżną wyspę.
Niepopularna trójpartyjna koalicja kanclerza Olafa Scholza rozwścieczyła rolników w zeszłym miesiącu, przygotowując plany zniesienia zwolnienia z podatku samochodowego dla pojazdów rolniczych i ulg podatkowych na olej napędowy.
W czwartek rząd częściowo złagodził swoje stanowisko, twierdząc, że zwolnienie z podatku samochodowego zostanie utrzymane, a obniżki ulg podatkowych na olej napędowy zostaną rozłożone na trzy lata.
Jednak Niemieckie Stowarzyszenie Rolników stwierdziło, że to nie wystarczy i nalega, aby plany zostały całkowicie odwrócone, jeśli rząd chce uniknąć demonstracji.
W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie Joachim Rukwied, szef niemieckiego stowarzyszenia rolników DBV, poprosił opinię publiczną o współczucie.
„Nie chcemy stracić wsparcia i solidarności, jakie otrzymaliśmy od dużej części społeczeństwa” – powiedział magazynowi Stern, ale dodał, że rolnicy „nie zaakceptują planowanych podwyżek podatków dla sektora rolnego”.
Chora gospodarka Niemiec przeżywa burzliwy początek roku w obliczu ogólnokrajowych protestów rolników.
Gospodarka, największa w Europie, była także w zeszłym roku najsłabsza wśród dużych państw strefy euro, ponieważ wysokie koszty energii, słabe zamówienia światowe i rekordowo wysokie stopy procentowe dały o sobie znać.
Następnie w listopadzie rząd doznał ogromnego ciosu, kiedy niemiecki sąd najwyższy odrzucił plany budżetowe na 2024 r., wymuszając podziały polityczne na temat sposobu uzupełnienia luki w finansowaniu wynoszącej 17 miliardów euro.
Jednym z proponowanych rozwiązań był niefortunny plan zniesienia zwolnień podatkowych dla pojazdów rolniczych.
Koalicja Scholza złagodziła swoje propozycje w zeszłym tygodniu w pospiesznie przerobionym budżecie mającym na celu zmniejszenie dotacji do oleju napędowego.
Zamiast nagle zakończyć ulgę podatkową dla rolników, zgodnie ze zmienionym planem dotacja zostanie zmniejszona w tym roku o 40 proc., w 2025 r. o 30 proc. i zakończy się w 2026 r.
Rząd zrezygnował także z planów zniesienia preferencyjnego traktowania w podatku od pojazdów w leśnictwie i rolnictwie.
Rukwied stwierdził jednak, że to nie wystarczy i podtrzymał plany ogólnokrajowych wieców w tym tygodniu.