Biznes

Niemiecka potęga gospodarcza się chwieje. Stare sposoby przestały działać

  • 10 września, 2023
  • 7 min read
Niemiecka potęga gospodarcza się chwieje. Stare sposoby przestały działać


Z niemiecką gospodarką jest jak z niemiecką reprezentacją piłkarską. Przez lata większość obserwatorów na tyle przywykła do jej dobrej dyspozycji, że jakiekolwiek potknięcia urastają do rangi sensacji.

Pod względem gospodarczym Niemcy wcale nie wymyślili silnika wzrostu, który się nigdy nie psuje, lecz w przeszłości byli w stanie ten silnik odpowiednio modyfikować. Czy uda im się to teraz, to kwestia otwarta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: „Najbardziej proniemiecki rząd w historii”. Posłanka atakuje PiS

Niemcy – chory człowiek Europy

Nie ma współcześnie pojęcia częściej używanego przez międzynarodowe media opisujące problemy gospodarcze jakiegokolwiek europejskiego kraju niż „chory człowiek Europy”. Renesans tego używanego już w XIX w. (pierwotnie wobec Turcji) pojęcia związany był z europejskim kryzysem zadłużenia, podczas którego to Niemcy nadawały ton wydarzeniom na Starym Kontynencie i wymagały zaciskania pasa od pogrążonych w problemach krajów południa, z Grecją na czele.

Warto pamiętać, że również Niemcy bywały już nazywane „chorym człowiekiem”. Pomijając gospodarcze problemy NRD w czasach, w których RFN przeżywał powojenny „Wirtschaftswunder” (pol. cud gospodarczy), obawy o niemiecką gospodarkę były powszechne najpierw tuż po zjednoczeniu, a następnie na przełomie wieków.

– Następnie seria reform gospodarczych na początku lat 2000 wprowadziła Niemcy w złotą erę. Niemcy stały się obiektem zazdrości konkurentów. Nie tylko pociągi jeździły tam punktualnie, ale dzięki światowej klasy inżynierom, kraj stał się eksportowym mocarstwem. Jednak w czasie, gdy Niemcom zaczęło się powodzić, świat nadal się zmieniał. W efekcie Niemcy ponownie zaczęły zostawać w tyle – napisał kilka tygodni temu „The Economist” w artykule pod tytułem, a jakże, „Chory człowiek raz jeszcze?”.

Wymiernym powodem globalnego zaniepokojenia o kondycję czwartej co do wielkości gospodarki świata (po USA, ChRL i Japonii) jest dynamika PKB. Niemcy odnotowały już „techniczną recesję” w postaci dwóch następujących po sobie kwartałów spadku PKB, po czym drugi kwartał 2023 r. został zamknięty na zero. To tym bardziej istotne, że nie mamy obecnie do czynienia z europejskim (jak w 2012 r.) czy globalnym (jak w 2008 r.) kryzysem. Zdaniem MFW, w 2023 r. Niemcy będą jedyną gospodarką G7, która zanotuje spadek PKB.

Warto przeczytać!  Wiadomości z rynku akcji i udziałów, Wiadomości ekonomiczne i finansowe, Sensex, Nifty, Rynek globalny, NSE, BSE Live IPO News

Główne wyzwania niemieckiej gospodarki

Wyzwania gospodarcze stojące przed Niemcami to temat na książkę, której każdy z rozdziałów również mógłby otrzymać własną solidną monografię. Aby uchwycić skalę problemu oraz to, jak bardzo musi zmienić się niemiecka gospodarka, wystarczy przywołać pięć kluczowych obszarów.

Przez lata Niemcy wdrażały program reformy energetycznej, której fundamentem miały być odnawialne źródła energii oraz tani gaz z Rosji, przy jednoczesnym całkowitym odwrocie od atomu (do czego doszło ostatecznie w 2023 r.). Epoka Nord Streamu skończyła się wraz z inwazją na Ukrainę, a wzrost cen energii uderzył w niemiecki energochłonny przemysł.

Niemcy chcą postawić na dalszy rozwój OZE czy energetykę wodorową, jednak na razie nadal jedna trzecia energii pochodzi z węgla, w tym 20 proc. z węgla brunatnego.

Symbolem powojennego sukcesu gospodarczego jest rozwój niemieckiej motoryzacji. I ta branża zmaga się jednak z problemami, szczególnie w obliczu elektrycznej rewolucji. Rywalem dla niemieckich koncernów jest nie tylko Tesla, ale przede wszystkim firmy z Chin. Państwo Środka już wyprzedziło Niemcy i zostało największym eksporterem aut na świecie. „Niemieccy producenci samochodów patrzą w przyszłość najmniej optymistycznie od 2008 r.” – informował niedawno Bloomberg.

Wśród powodów takiego stanu rzeczy są właśnie zagraniczna konkurencja czy wzrost kosztów, a także zbliżający się unijny zakaz rejestracji nowych aut spalinowych.

Przez siedem ostatnich lat to Pekin był głównym partnerem handlowym Berlina. Skala wymiany handlowej w 2022 r. sięgnęła blisko 300 mld euro. To właśnie sprzęt produkowany w Niemczech w dużej mierze napędził rozwój Chin (gdzie ponadto chętnie inwestowały niemieckie firmy), zaś w drugą stronę płynął szeroki strumień towarów, w tym tych kluczowych dla gospodarki.

Warto przeczytać!  Przed spotkaniem ONZ Indie postanawiają „uregulować”, a nie zakazać używania plastiku jednorazowego użytku

Obecnie, poza geopolitycznymi napięciami i naciskami ze strony USA na ograniczanie współpracy z ChRL, Niemcy mierzą się także z chińską konkurencją w eksporcie (np. we wspomnianej już motoryzacji). Latem niemiecki rząd opublikował od dawna oczekiwany dokument opisujący relacje z Chinami, które zostały nazwane nie tylko partnerem i konkurentem, ale też „systemowym rywalem”.

Niemiecka gospodarka stoi uznanymi koncernami działającymi w „starych” branżach (wspomniana motoryzacja, chemia, produkcja maszyn itp.), jednak nie jest generatorem innowacji zmieniających świat. Nad Renem i Łabą próżno szukać dużych koncernów IT – wyjątkiem jest SAP, który został jednak założony w latach 70.

Posiadający silne zaplecze naukowe i przemysłowe Niemcy są oczywiście jedną z patentowych potęg, jednak problem pojawia się w momencie monetyzowania tych innowacji. Problem ten opisywany jest od lat – już w 2006 r. Detusche Welle przyrównywała niemiecką wynalazczość do niewykorzystanego zasobu. Sztandarowym przykładem jest format zapisu muzyki mp3. Technologia powstała w Niemczech, ale najwięcej zarobili na niej Amerykanie i Azjaci.

Niemieckiej gospodarce nie pomaga też rozbudowana biurokracja i zapóźnienia w cyfryzacji usług publicznych. Pod tym względem Polacy wcale nie muszą czuć kompleksów, podobnie jak w zakresie infrastruktury publicznej, choć jeszcze niedawno zachodni sąsiedzi wydawali się niedoścignionym wzorem.

Już teraz niemieckie przedsiębiorstwa skarżą się na brak rąk do pracy, a liczbę wakatów szacuje się na ponad 1,5 miliona. Problem nie tylko w liczbach, ale i kwalifikacjach, które potrzebne są do pracy w rozwiniętej gospodarce. To właśnie dlatego latem tego roku niemiecki rząd wdrożył reformę pozwalającą na łatwiejsze zatrudnianie wykwalifikowanych osób spoza UE.

Nie czas na Schadenfreude

Powiedzieć, że Niemcy jako naród niekoniecznie cieszą się największą sympatią na świecie, to eufemizm. Satysfakcja z ich niepowodzeń gospodarczych ma jednak krótkie nogi, zwłaszcza gdy uwzględnimy polski kontekst. Niemcy od lat są naszym głównym partnerem handlowym, odpowiadającym za niemal 30 proc. naszego eksportu i 20 proc. importu. Interesy Polski i Niemiec bywają rozbieżne (jak było np. w kwestii współpracy z Rosją), jednak silny kryzys za zachodnią granicą negatywnie odbiłby się również na naszej gospodarce.

Mimo licznych problemów Niemcy mają wiele przewag, dzięki którym mogą stawić czoła wyzwaniom. W ostatnich dekadach pokazali, że wdrażając odpowiednie reformy (nota bene ojcem jednej z nich był Gerhard Schroeder, który zreformował rynek pracy, co przypłacił porażką w wyborach) mogą wrócić na właściwe tory.

Trzy ostatnie wielkie turnieje piłkarskie reprezentacja Niemiec kończyła znacznie poniżej oczekiwań. Latem 2024 r. nasi sąsiedzi zorganizują mistrzostwa Europy, a „Die Mannschaft” będzie jednym z kandydatów do złota. Jeżeli historia gospodarcza i sportowa czegoś uczy, to tego, żeby nigdy do końca nie skreślać Niemców, którzy może nie zawsze wygrywają, ale zawsze grają do końca.

Michał Żuławiński, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Źródło:

Michal Zulawinski


Źródło